Analizy

Dolar zepchnął resztę rynku do głębokiej defensywy / autor: Pixabay
Dolar zepchnął resztę rynku do głębokiej defensywy / autor: Pixabay

Przystosowanie do nowej rzeczywistości

Adam Fuchs

Adam Fuchs

analityk walutowy Walutomat.pl

  • Opublikowano: 7 listopada 2024, 13:25

  • Powiększ tekst

Bezapelacyjne zwycięstwo Donalda Trumpa i zadziwiająco wysoka czerwona (kolor Republikanów) fala, która zalała Waszyngton, nadała wyraźny kierunek środowemu handlowi. Dolar zepchnął resztę rynku do głębokiej defensywy, a na Wall Street zapanowała euforia. Czwartek zaczął się jednak korektą na forexie, a inwestorzy powoli trawią nowy układ, w który wchodzi świat, w tym ten finansowy.

EUR/USD po wyborach i przed Fed

Dla dolara i amerykańskiej giełdy środa była jednym z najlepszych powyborczych dni w historii. W szczytowym momencie kurs EUR/USD wyraźnie naruszył 1,07 $, spadając w kilkanaście godzin o 2,5 centa i tym samym zbliżając się do czerwcowych dołków, których jednak nie wyrównał. Po wygaszeniu pewnego rodzaju szoku – i z powodu rozgrywania tzw. Trump trade przez większość czasu w ostatnich kilku tygodniach – eurodolar zaczął wreszcie odbijać. W czwartkowe przedpołudnie kurs EUR/USD wrócił w okolice 1,075 $ i stara się ustabilizować przed wieczorną decyzją Rezerwy Federalnej. Według rynków dzisiejsze cięcie o 25 pb jest w praktyce przesądzone, ale zmiana władzy w Waszyngtonie może implikować ostrożniejsze podejście Fed na dalszej ścieżce luzowania monetarnego. Dlatego raz jeszcze ważniejsza od samej decyzji będzie zapewne konferencja prasowa Jerome’a Powella. Ten jednak wydaje się być zbyt wytrawnym graczem, żeby jednoznacznie odnosić się do politycznych wątków, a raczej przez wszystkie przypadki (choć nie ma ich w języku angielskim) będzie odmieniał słowo „dane”.

Trump trade zdyskontowany?

Nacierający na szerokim rynku USD klasycznie uderzył z wielką mocą w waluty rynków wschodzących. Cierpiało meksykańskie peso, chiński juan i oczywiście waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym polski złoty. Kurs dolara poszybował o ok. 10 groszy, ale pozostawił zauważalną przestrzeń do czerwcowych szczytów przy 4,10 zł. Jednak w czwartek USD/PLN zniósł już prawie połowę tego ruchu i zbliża się do 4,03 zł. Można to uznać za sygnał uspokojenia nastrojów i pozycjonowania się do nowej rynkowej rzeczywistości. Kurs euro po dotarciu wczoraj do ważnego oporu powyżej 4,37 zł gwałtownie zawrócił na południe i przed czwartkowym południem balansuje na 4,34 zł. Ucieczka od bardziej ryzykownych aktywów w kierunku bezpiecznych przystani była też świetnie widoczna na CHF/PLN. Kurs franka zwyżkował nawet do 4,67 zł i tym samym praktycznie wyrównał tegoroczny szczyt. Także w tym przypadku w trakcie dzisiejszego handlu przyszło otrzeźwienie i CHF/PLN próbuje wrócić poniżej 4,60 zł. Po wczorajszej rachitycznej sesji (+0,2 proc.) dziś WIG20 rośnie już ponad 2 proc.. Czyżby większość Trump trade została zdyskontowana jeszcze przed wyborami i do czasu wyraźniejszych impulsów z jego obozu, a może i do samego przejęcia urzędu, uwaga znowu przeniesie się głównie na odczyty makro i ich wpływ na ścieżki stóp procentowych?

Dzieje się nie tylko w USA

Chociaż USA w oczywisty sposób przyciąga uwagę, to reszta świata nie śpi. Chiny ponownie opublikowały mieszane dane bilansu handlowego. Eksport w ujęciu rocznym zaskoczył mocno pozytywnie, rosnąc aż o 12,7 proc.. Niestety negatywna niespodzianka dotyczyła importu, który rok do roku spadł o 2,3 proc.. Wciąż słaby chiński rynek wewnętrzny może martwić tamtejszych decydentów w obliczu zbliżającej się wojny handlowej ze Stanami. Przenosząc się na bliższe nam podwórko, problemy niemieckiej gospodarki po raz kolejny zostały potwierdzone przez wrześniową produkcję przemysłową, która spadła w ujęciu rocznym o 4,6 proc.. O wiele lepsza informacja dla strefy euro nadeszła w kontekście jej wrześniowej sprzedaży detalicznej, która rosnąc rok do roku o 2,9 proc. zdecydowanie przebiła oczekiwania. Oprócz Amerykanów decyzje monetarne podejmują też inne banki centralne. Zdążyli zrobić to już Szwedzi – Riksbank ściął koszt pieniądza zgodnie z oczekiwaniami o 50 pb do poziomu 2,75 proc.. Co ciekawe korona szwedzka po decyzji wręcz się umocniła, ale wahania nie są duże, a kurs SEK/PLN wraca do 0,373 zł. Także zgodnie z prognozami zachował się Norges Bank, ale w tym przypadku było to utrzymanie stóp na dotychczasowym poziomie 4,5 proc.. Mimo spodziewanej decyzji korona norweska zauważalnie się umocniła, a kurs NOK/PLN sięgnął 0,3685 zł. O godz. 13 poznamy decyzję Banku Anglii, który ma obniżyć koszt kredytu o 25 pb do 4,75 proc.. Otwartym pytaniem pozostaje kwestia dalszej ścieżki luzowania przy bardzo ambitnym pierwszym budżecie nowego rządu laburzystów. Będzie się on wiązał z wyraźnym zwiększeniem zadłużenia Wielkiej Brytanii, przy równoczesnych podwyżkach podatków. Kurs funta wraca dziś w pobliże 5,20 zł.

Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych