Inflacja nie całkiem pod kontrolą
Wskaźnik wzrostu cen nie spada we wszystkich krajach równomiernie. Co więcej, gdzieniegdzie, jak chociażby teraz w Niemczech, mamy odbicia w górę. W tle rynki powoli stabilizują się po zamieszaniu, którym były wybory u naszych zachodnich sąsiadów.
Wzrost inflacji w Niemczech
Wczorajsze dane pokazały, że zgodnie z oczekiwaniami analityków ceny w Niemczech rosną o 2 proc. w skali roku. Ważniejszy wydaje się jednak wzrost miesięczny – aż 0,4 proc.. Biorąc pod uwagę, że rok temu listopad był miesiącem spadku inflacji, można za miesiąc oczekiwać, że roczny wskaźnik znów przyspieszy. Obecna zmiana nie jest jeszcze niepokojąca, ale w tym tempie możemy zacząć się zbliżać do niebezpiecznych poziomów. Warto też pamiętać, że niestabilność polityczna to większe prawdopodobieństwo zmian przed przyspieszonymi wyborami. Te z kolei, wraz z rosnącą już teraz inflacją, mogą docelowo opóźnić obniżki stóp w całej strefie euro.
Inflacja w regionie
Wczoraj poznaliśmy również wskaźnik inflacji w Rumunii i na Węgrzech. W Rumunii ceny rosną o 4,7 proc., co jest pewną niespodzianką, gdyż analitycy przewidywali 4,4 proc.. Prawdopodobnie dlatego kraj ten wstrzymał cykl obniżek stóp procentowych. Na Węgrzech z kolei spodziewano się odbicia poziomu wzrostu cen z 3 proc. do 3,5 proc.. Finalnie odczyt wyniósł jednak 3,2 proc., co jest miłą niespodzianką dla portfeli Węgrów. Niższa inflacja to szybsze obniżki stóp procentowych, a tym samym słabszy forint. Biorąc pod uwagę obecną dyspozycję forinta, aż strach pomyśleć, że może być jeszcze słabszy. O ile polskiemu złotemu do najsłabszych poziomów względem euro z początków rosyjskiej inwazji brakuje wciąż około 15 proc., to w przypadku węgierskiego forinta to już tylko 5 proc..
Krajobraz po wyborach
Jako że mamy już prawie tydzień po wyborach w USA, można pokusić się o pewne podsumowania. Rynki zareagowały entuzjastycznie i nie wróciły do poprzednich poziomów. Giełdy w USA są na historycznych maksimach. Kryptowaluty, tak jak pisaliśmy wczoraj, mimo lekkiej korekty nadal są zdecydowanie powyżej poziomów sprzed wyborów. Do tego dochodzi jeszcze rosnący w siłę dolar, który umocnił się w ciągu trochę ponad tygodnia aż o 3 centy względem euro. Z jakiegoś powodu, choć nowy prezydent chętnie otaczał się złotem, kruszec ten – od szczytów z początku listopada wynoszących 2800 dolarów za uncję – zanurkował do 2600 dolarów za uncję.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje