
Kontrolowany wzrost cen w Pradze
Inflacja w strefie euro utrzymuje się na docelowym poziomie. W Czechach natomiast mieliśmy spodziewany wyskok w górę, na razie bez wpływu na stopy. Za oceanem liczba nowych bezrobotnych znów spada.
Inflacja w unii walutowej
Zaskoczenia w Niemczech nie było. Rynek spodziewał się 2,0 proc. i dostał 2,0 proc.. Jest to dokładnie poziom, do którego dąży EBC. Taką wartość pokazała również cała strefa euro w ostatnim odczycie. Co z tego wynika? Z jednej strony skuteczność polityki monetarnej. Natomiast z drugiej wraca pytanie, czy spadek inflacji nie wynika raczej z niskiej innowacyjności europejskiej gospodarki. Warto zwrócić uwagę, że główna stopa procentowa wynosi obecnie 2,15 proc. – jest zatem czysto symbolicznie wyższa od inflacji. Na wielu rynkach taka sytuacja może powodować ryzyka nawrotu wyższego poziomu wzrostu cen. Zobaczymy, jak zachowa się strefa euro w przyszłości. Bez jednak wyraźnego spadku inflacji, dalsze istotne obniżki stóp są wykluczone. Biorąc pod uwagę, że większość gospodarek ma przed sobą jeszcze przynajmniej kilka ruchów stóp w dół, jest to zapowiedź jeszcze silniejszego euro.
Co z resztą kontynentu?
Wczoraj poznaliśmy również odczyt z Czech. U naszych południowych sąsiadów inflacja konsumencka rośnie zgodnie z oczekiwaniami o 2,9 proc. Należy zaznaczyć, że miesiąc temu było to 2,4 proc. Czy należy się zatem bać wyskoku? Zdaniem przedstawicieli tamtejszego banku centralnego nie, ale zapowiadają oni bardziej ostrożną politykę monetarną. Dlaczego zatem inflacja wzrosła tak znacznie, a wszyscy są spokojni? Rok temu w czerwcu mieliśmy miesięczny spadek cen. W obecnych danych ta obniżka już się nie mieści, bo roczny wskaźnik zawiera oczywiście ostatnich 12 miesięcy. To, co pcha w górę wzrost cen to przede wszystkim koszty żywności i paliw. Warto jednak zwrócić uwagę, że inflacja bazowa jest nadal wysoka. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kraj ten – podobnie jak wiele innych – ma problem z cenami nieruchomości. Spadające stopy procentowe powodują, że kredyty stają się bardziej dostępne, a mniejsza od oczekiwanej ilość mieszkań na rynku winduje ceny. Brakuje tylko, aby państwo dołożyło program wsparcia deweloperów…
Dane zza oceanu
Wczoraj zobaczyliśmy solidny odczyt z USA. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 227 tysięcy. Ostatni raz tak nisko byliśmy siedem tygodni temu. Pokazuje to, że tamtejszy rynek pracy wraca dobre tory. Dane te nie są rewolucją, ale wynik był o 8 tysięcy lepszy od oczekiwań. Jest to różnica zauważalna, ale nic co wywraca rynki do góry nogami. Lepsze odczyty to jednak silniejszy dolar. W rezultacie widzieliśmy kolejne umocnienie amerykańskiej waluty względem euro. Za jedno euro trzeba znów płacić mniej niż dolara i siedemnaście centów. Względem złotego było to pierwsze od końca czerwca podejście pod poziom 3,65 zł na kursie dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – sytuacja na rynku pracy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.