
Pożegnanie idei parytetu
W mediach walka z parytetami często oznacza coś zupełnie innego niż na rynkach walutowych. Tutaj przez parytet najczęściej określa się relacje wymiany 1:1 euro za dolara. Po ostatnich wydarzeniach perspektywa ta stała się bardzo odległa. W tle gwałtowne spadki cen ropy.
Odwrót od dolara
Jak ktoś kupił dolary, licząc na to jak wpłynie na notowania tej waluty prezydentura Donalda Trumpa, to ma właśnie bardzo trudny tydzień. Jeszcze w poniedziałek za 1 EUR trzeba było zapłacić 1,04 USD. Dzisiaj rano kurs euro do dolara wynosi już 1,08. Co się dzieje? Po pierwsze rynki lubią spokój. Można lubić obecnego prezydenta lub nie. Niezależnie jednak od preferencji nie można powiedzieć, że wprowadza on spokój na rynki. Wspieranie w wojnach agresorów zamiast ofiar ma oczywiście swój wpływ. Ważniejsza jest jednak wojna handlowa. Inwestorzy doszli do wniosku, że pomimo tego, że sankcje powinny wpłynąć na podwyżki cen, dojdzie do obniżek stóp procentowych. FED będzie bowiem ratował tempo wzrostu gospodarczego. W rezultacie skoro mamy mieć problemy gospodarcze i gorsze stopy zwrotu to inwestorzy nie zastanawiali się dwa razy. Jednak pojawiły się informacje, że sankcje mogą być złagodzone. Ta informacja utonęła jednak wśród słabszych danych zza oceanu. Również nadchodząca dzisiaj obniżka stóp procentowych nie pomogła dolarowi.
Dane z rynku
Wczoraj poznaliśmy spory pakiet danych zza oceanu. Z jednej strony słabiej wypadła zmiana zatrudnienia w Raporcie ADP. Biorąc pod uwagę poziom niepewności, nie powinno być to niespodzianką, że firmy nie chcą gwałtownie zatrudniać. Zamówienia okazały się zgodne z oczekiwaniami. Pozytywnym zaskoczeniem były z kolei indeksy koniunktury dla sektora usługowego, które przekroczyły przypuszczenia. Na koniec dnia poznaliśmy tzw. „Beżową księgę”. Pod tą nazwą funkcjonują zapiski z posiedzeń FED. Jak nietrudno się domyślić, niepewność pojawiała się w wielu wypowiedziach. Członkowie Rezerwy Federalnej obawiają się decyzji obecnego prezydenta. Biorąc pod uwagę, ile się już wydarzyło, trudno uwierzyć, że jest on na swoim urzędzie dopiero półtorej miesiąca. To właśnie ten strach ciąży obecnie dolarowi. Z drugiej strony konkurencyjność gospodarki amerykańskiej po tej przecenie istotnie wzrosła. Tańszy dolar powinien mieć bowiem korzystny wpływ na tak fetyszyzowany przez obecną administrację deficyt w handlu towarowym.
Ropa wciąż szuka dna
Rynek ropy ma za sobą bardzo słabe dwa tygodnie. Cena baryłki spadła w tym czasie niemal o 9 proc. Co powoduje taką przecenę? Powodów jest wiele. W krótkim terminie wczorajsze dane o zmianie zapasów ropy za oceanem pokazały dużą nadwyżkę. W dłuższej perspektywie rynki spodziewają się, że Donald Trump doprowadzi do powrotu rosyjskiego surowca na rynki – oficjalnego powrotu, bez konieczności reeksportu surowca przez byłe republiki radzieckie i zaprzyjaźnione państwa, jak to ma miejsce obecnie. Czasem wskazuje się również na możliwość powrotu ropy irańskiej w ramach negocjacji anty atomowych. Nie bez znaczenia jest też wpływ sankcji na globalne zapotrzebowanie na surowiec, a raczej jego spadek. Wszystko to powoduje, że baryłka ropy notowanej w Londynie spadła wczoraj poniżej minimów cenowych z września i kosztując niewiele ponad 68 dolarów, jest najtańsza od grudnia, ale 2021 roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych, 14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje