Złoty coraz słabszy, huśtawka nastrojów na giełdach
Dramatycznie słaby początek roku na giełdach trwa. W nocy polskiego czasu parkiet w Szanghaju odrobił chociaż małą część z wcześniejszych strat, a początek sesji nie zapowiadał większej wyprzedaży w Europie, ale wraz z otwarciem sesji na Wall Street nastroje ponownie się pogorszyły. Zarówno europejskie, jak i amerykańskie indeksy znalazły się na bardzo ważnych technicznych poziomach, na których może zostać rozstrzygnięta kwestia średnioterminowego trendu.
Panika związana z Chinami trwa w najlepsze, a kolejne instytucje finansowe stawiają coraz odważniejsze spadkowe prognozy na ten rok. Według niektórych główne światowe parkiety mają spadać o ponad 20%, a cena baryłki ropy naftowej ma znaleźć się poniżej 20 dolarów za baryłkę. Co ciekawe, jeszcze niedawno te same instytucje spodziewały się umiarkowanych wzrostów na parkietach i odbicia cen ropy naftowej. Okazuje się jednak, że zmiana ostatniej cyfry w dacie może bardzo wiele zmienić.
Pytanie brzmi czy aż tak pesymistyczne prognozy są uzasadnione? Stany Zjednoczone były jeszcze nie tak dawno temu w kondycji dobrej na tyle, że FED podniósł stopy procentowe, a Europa ma się rozwijać między innymi dzięki rekordowej stymulacji ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Ostatecznie, nawet sytuacja w Chinach nie uległa wielkiej zmianie, bo o tym, że spowolnienia nie da się uniknąć wiedzieliśmy co najmniej od zeszłego roku. Na razie jednak na rynku króluje strach i inwestorzy wolą wycofywać swoje aktywa z co bardziej ryzykownych inwestycji. Większość europejskich indeksów giełdowych traci obecnie ponad 2%, choć sytuacja zmienia się z minuty na minutę i teraz wygląda coraz lepiej. Wall Street wystartowała płasko po czy zanurkowała sporo poniżej kreski, ale już przed godziną 16:30 główne indeksy zaczęły zyskiwać nawet w okolicy 0,5%. Jeszcze raz warto podkreślić, że znajdujemy blisko kluczowych wsparć na głównych indeksach, zatem walka obu stron rynku powinna być teraz dynamiczna.
Obecne nastroje rynkowe przekładają się niestety także na nasz rynek. WIG20 traci obecnie 0,78%, co na tle Europy nie jest wynikiem złym, ale dużo gorzej wygląda sytuacja złotego. Za euro płacimy już ponad 4,39 co oznacza poziom najwyższy od grudnia 2014 roku. Za franka ponownie płacimy ponad 4,01; za dolara niemal 4,04; a za funta 5,81 złotego. Krótko mówiąc złoty jest wyprzedawany z każdej strony i dziś znajduje się wśród najgorszych walut rynków wschodzących. Niestety zamieszanie wokół naszego kraju na arenie międzynarodowej ściąga także uwagę instytucji finansowych, które w ostatnich dniach wydały kilka negatywnych dla złotego rekomendacji. We wspólnym interesie wszystkich partii politycznych powinno leżeć rozwiązanie obecnych problemów naszego kraju we własnym zakresie, także patrząc od strony polskiego rynku finansowego. Inna sprawa, że nadal kluczowym czynnikiem dla złotego pozostaje globalna awersja do ryzyka.
Dziś odbyły się dwa posiedzenia banków centralnych. Rada Polityki Pieniężnej odbyła ostatnie posiedzenie w obecnym składzie i zgodnie z oczekiwaniami nie zmieniła nic w swojej polityce monetarnej. Posiedzenie RPP nie miało zatem większego wpływu na notowania złotego. Drugim bankiem centralnym, który podejmował decyzję w spawie stóp procentowych był Bank Anglii, który również zgodnie z oczekiwaniami pozostawił główną stopę procentową na poziomie 0,5%.