Doha ryzykiem dla złotego?
Druga połowa kwietnia na rynku walut zapowiada się niezwykle interesująco za sprawą dużej liczby posiedzeń banków centralnych. Już w tym tygodniu poznamy m.in. kolejną decyzję EBC. Poniedziałek zaczynamy jednak w cieniu nieudanego szczytu w Doha. Być może jego skutki zobaczymy również na rynku złotego.
Szczyt w Doha miał przynieść co najmniej ustalenie maksymalnego poziomu produkcji ropy w większości krajów OPEC w porozumieniu z Rosją. Część krajów należących do kartelu znajduje się w jeszcze trudniejszej sytuacji budżetowej niż Moskwa, dlatego deklaracje jeszcze na kilka dni przed szczytem były szumne.
Dlaczego to w ogóle miałoby dotyczyć polskiej waluty? Poprawa nastrojów od pierwszych dni lutego szła w parze z odbiciem cen surowców, głównie ropy, na czym skorzystał też złoty. Pomimo ostrzeżeń, tym razem płynących ze strony agencji Moody’s, kurs EURPLN wyraźnie się uspokoił. Zatem jeśli fiasko szczytu odwróci ten proces, polska waluta będzie bardziej podatna na negatywne impulsy. A w Doha możemy mówić o fiasku: perspektywy na sukces zostały podkopane już w piątek, kiedy Iran zapowiedział okrojoną delegację, zaś w niedzielę okazało się, że interesy grupy są nadal tak rozbieżne, iż nie można liczyć na skoordynowaną akcję w celu podbicia rynkowych cen. Ropa w poniedziałek mocno tanieje, a w ślad za nią na rynkach obserwujemy zwiększoną nerwowość.
Głównym wydarzeniem rozpoczętego tygodnia wydaje się posiedzenie EBC. Bank jednak niemal na pewno nie będzie myślał na ten moment o kolejnych działaniach. Przypomnijmy, iż EBC luzował bardzo mocno dwukrotnie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy – w grudniu i marcu. Przed kolejną projekcją, która pojawi się w czerwcu, o luzowaniu nie ma mowy. Co prawda Draghi mógłby teoretycznie nastawić rynek na kolejny ruch, ale wydaje się, że jest na to zdecydowanie zbyt wcześnie. Prezesowi z pewnością nie podoba się wiele ostatnich danych z gospodarki jak i również umocnienie euro, ale mając na uwadze potężne działa, które już zostały wyciągnięte, Bank będzie chciał pozostawić resztki amunicji na czarną godzinę.
Na krajowym podwórku czeka nas trochę publikacji za marzec – dziś rynek pracy, jutro produkcja i sprzedaż. To ważne figury pod kątem pełnej oceny pierwszego kwartału, jednak dla złotego ważniejsze będzie to, czy fiasko w Doha nie zakończy wiosennej poprawy nastrojów na światowych rynkach. O 9:40 euro kosztuje 4,2980 złotego, dolar 3,8040 złotego, frank 3,9395 złotego, zaś funt 5,3900 złotego.