Wysoka awersja do ryzyka wraca, problemy rynku akcyjnego
Widmo Brexitu krążyło nad rynkiem od kilku miesięcy, ale dopiero na dwa tygodnie przed samym referendum zdołało ono podnieść temperaturę na szerokim rynku. Co było potrzebne aby rynek wreszcie zaczął choćby brać pod uwagę możliwość wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej? Wygląda na to, że jeden sondaż, w którym bardzo wyraźną przewagę uzyskali zwolennicy Brexit.
Co prawda, nastroje rynkowe psuły się już od czwartku, ale to dopiero sondaż przeprowadzony przez ORB okazał się przysłowiowym gwoździem do trumny. Wynikało z niego, że za wyjściem z UE jest 55% Brytyjczyków, a za pozostanie 45%. Tak dużej różnicy na korzyść zwolenników wyjścia nie było jeszcze ani razu w obecnej kampanii, chociaż sondaże już od dawna pokazywały coraz większe poparcie dla Brexit.
Referendum w Wielkiej Brytanii to tylko jedno z istotnych wydarzeń nadchodzących w kolejnych miesiącach. Cały czas nie wiadomo co zrobi FED, a do tego dochodzą jeszcze wybory prezydenckie i pogarszające się dane ze Stanów Zjednoczonych. W obliczu tych wszystkich faktów bardziej niż obecne spadki mógł dziwić nadzwyczajny spokój rynku z ostatnich tygodni.
Na giełdach obserwujemy kontynuację spadków. Podczas dzisiejszej sesji japoński indeks Nikkei225 został przeceniony o ponad 3,50%; a europejskie parkiety zaczęły sesję tracąc przeważnie w okolicy 1,50%. Rośnie natomiast cena złota, za którego uncję trzeba zapłacić już ponad 1280 dolarów – do tegorocznych szczytów brakuje już niecałe 2%. Nie przestaje zyskiwać japoński jen, który w ostatnich tygodniach był jednym z nielicznych aktywów, które potwierdzało, że sytuacja na rynku wcale nie jest tak dobra, jak wskazują na to choćby amerykańskie indeksy. Kurs USDJPY znajduje się coraz bliżej tegorocznych minimów – dziś zeszliśmy już nawet poniżej poziomu 106.
Jakie są zatem krótkoterminowe perspektywy dla rynku akcyjnego? Wydaje się, że przestrzeń do spadków jest jeszcze całkiem spora, przede wszystkim jeśli spojrzymy na Wall Street, gdzie wyceny akcji są niezwykle wysokie. U nas teoretycznie akcje nie są drogie, tyle że bez popytu zagranicznych inwestorów rynek i tak nie wystrzeli, a w takich warunkach międzynarodowy kapitał raczej unika rynków wschodzących. Wiele wskazuje na to, że nastroje do referendum raczej nie poprawią się w sposób wyraźny, więc można to wykorzystać do gry na spadki, lub trzeba przeczekać całe zamieszanie i poczekać na wynik głosowania Brytyjczyków.