W tym tygodniu liczy się tylko Brexit
Po piątkowym odreagowaniu złoty silniejszy. Kurs EURPLN spadł poniżej 4,40. EURUSD podchodzi pod 1,14.
Bieżący tydzień rozpoczynamy poniżej 4,40 na parze eurozłoty po tym jak ostatnie godziny piątkowej sesji europejski przyniosły wyraźne odreagowanie. Jeszcze w pierwszej połowie dnia euro podążało ku 4,45 a głównym powodem osłabienia walut krajów EM była rosnąca awersja do ryzyka związana z obawami o Brexit.
W zeszłym tygodniu obawy o wynik opuszczenia struktur UE przez Wielką Brytanię wyrażali prezes Fed podczas konferencji prasowej po zakończeniu decyzyjnego posiedzenia FOMC oraz prezes SNB po posiedzeniu banku Szwajcarii. Złowieszczy komunikat wydał Bank Anglii wskazując Brexit jako największe bezpośrednie zagrożenie nie tylko dla brytyjskich, ale i światowych rynków finansowych. BoE zapowiedział, że w celu obrony wartości funta po referendum podejmie „każde potrzebne działanie”. Tym samym wyczekiwane czerwcowe posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej, które choć okazało się gołębie nie zdołało powstrzymać wyprzedaży na rynkach o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym, pozostając w cieniu Brexitu.
W piątek GUS opublikował kolejne raporty gospodarcze, które w większości rozczarowały. Wyniki dla sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej mocno minęły się z oczekiwanymi ekonomistów, w maju wynosząc odpowiednio 2,2% r/r i 3,5% wobec oczekiwanych 3% i 4,65%. Lepiej wypadł indeks PPI rosnąc do -0,7% wobec oczekiwanych -0,9%. Słabe dane negatywnie wpływają na złotego, pomimo że ruch jaki wywołały na parze eurozłoty był niewielki.
Ostatnie godziny piątkowego handlu przyniosły bowiem uspokojenie nastrojów. Za sprawą zawieszonej kampanii dotyczącej Brexitu z powodu zabójstwa posłanki Partii Pracy Jo Cox, która opowiadała się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE, piątkowa sesja amerykańska przyniosła odreagowanie pozwalające złotemu odzyskać kilka punktów.
W tym tygodniu w centrum uwagi pozostawać będzie tylko i wyłącznie czwartkowe głosowanie nad Brexitem i jeśli na rynek dotrą kolejne sondaże wskazujące na przewagę zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE należy spodziewać się powrotu awersji do ryzyka. Opowiedzenie się za Brexitem skutkować może ruchem EURPLN do 4,45-4,50 i spadkiem EURUSD poniżej 1,10. Jeśli jednak do Brexitu nie dojdzie, to dolar amerykański może stać się jedną z najsilniej przecenianych walut, biorąc pod uwagę, ze sygnały, płynące z Fed nie dają argumentów za silnym dolarem. Na wartości powinny też zyskiwać mocno w ostatnich dniach przeceniane aktywa rynków EM, w tym złoty. Przy takim scenariuszu EURUSD może zakończyć tydzień powyżej 1,14-1,15 zaś EURPLN poniżej 4,40.
Na rynku stopy procentowej ostatni tydzień przyniósł wzrost rentowności obligacji skarbowych. Przed referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dane makroekonomiczne nie miały wpływu na nastroje rynkowe, podobnie jak posiedzenie Fed. Inwestorzy bardziej byli zainteresowani analizowaniem zmieniających się sondaży niż realną gospodarką.
Do momentu ogłoszenia wyników czwartkowego referendum dot. Brexitu nie należy raczej spodziewać się silniejszego spadku rentowności obligacji skarbowych chyba, że następne publikowane sondaże zaczną tym razem pokazywać kolejną zmianę nastawienia Brytyjczyków. Wydaje się, że jednym z głównych powodów rosnącego w ostatnich dwóch tygodniach poparcia dla Brexitu był spadek liczby niezdecydowanych respondentów, których przyciągnęła skuteczniejsza kampania nawołująca do wystąpienia z UE. Cały czas u bukmacherów przewagę utrzymują przeciwnicy Brexitu. Przy takim scenariuszu rentowności polskich obligacji powinny mocno spaść (podtrzymujemy cel na 2,90% na koniec II kwartału).
Poza ewentualnym pozytywnym dla rynków wynikiem referendum krajowy rynek powinien zyskać wsparcie ze strony core markets. Większość najważniejszych banków centralnych na świecie rozważa dalsze poluzowaniem polityki pieniężnej (lub je realizuje), a Fed odsuwa w niejasną przyszłość perspektywę kolejnej podwyżki stóp (J. Bullard z Fed, do niedawna uznawany za „jastrzębia”, wyraził opinię, że w najbliższych latach może wystarczyć tylko jedna podwyżka stóp). Wraz z niską globalnie inflacją i ryzykiem dla globalnego wzrostu gospodarczego daje to otoczenie silnie wspierające globalny rynek długu.