Analizy

fot. freeimages.com
fot. freeimages.com

Walka o niską zmienność na rynkach

źródło: Daniel Kostecki, Dyrektor Departamentu Analiz Rynkowych HFT Brokers

  • Opublikowano: 26 września 2016, 17:13

  • Powiększ tekst

Po ostatnich wypowiedziach oraz działaniach (lub ich braku) ze strony banków centralnych wydaje się, że ich zadaniem stało się obecnie dbanie o bardzo niską zmienność na światowych rynkach finansowych. Dlaczego?

Możemy sobie tylko wyobrazić, jak w środowisku tak niskich stóp procentowych inwestorzy na rynkach finansowych mogą być zlewarowani. Oznacza to, że przy tak niskich odsetkach bez problemu firmy inwestycyjne, czy też duzi spekulanci, mogli od lat inwestować z jeszcze większą dźwignią finansową. Możliwe, że nawet do tej pory niespotykaną.

Przy bardzo dużej dźwigni zaczynają się liczyć nawet najmniejsze zmiany cen / kursów, wpływając istotnie na wynik. Stąd też w takim momencie najważniejszym czynnikiem do utrzymywanie pozycji jest niska zmienność. Wtedy też inwestorzy nie są narażeni na zmiany kursów, a np. bez problemu mogą czerpać zysk z dywidend, czy też z odsetek na podstawie carry trade (kupnie aktywów wyżej oprocentowanych za niżej oprocentowane). Natomiast każda gwałtowna zmiana kursów instrumentów bazowych doprowadziłaby do efektu kuli śnieżnej i potężnych zmian na rynkach, na czym nikomu nie zależy.

Być może skala lewarowania jest tak duża, że na utrzymaniu niskiej zmienności zależy także bankom centralnym, aby przez swoje działania nie wywołać globalnej paniki. Najlepszym przykładem skali o jakiej mówimy był 9 września, czyli dzień po konferencji prasowej Mario Draghiego, który stwierdził, że nie było dyskusji na temat programu skupu aktywów. Wtedy też, tylko w ciągu jednej sesji, indeks S&P500 zanurkował o 2,5 proc., a niemiecki DAX do poniedziałku 12 września tracił ponad 3,5 proc. To była reakcja tylko na słowa o braku dyskusji na temat dalszych działań odnośnie QE.

Nietrudno domyślać się, jaka mogłaby być skala zjawiska, gdyby banki centralne zaczęły działać przeciwko rynkowi, który jest uzależniony od napływu taniego pieniądza. Do tego wszystkiego dochodzi także ostatnia decyzja FED, który to złagodził swoją ścieżkę podwyżek bliżej oczekiwań rynku tak, aby nie wystraszyć inwestorów, stając się poniekąd ich zakładnikiem.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych