Analizy

Czerwony koniec tygodnia

źródło: Michał Dąbrowski, Młodszy Analityk Rynków Finansowych XTB

  • Opublikowano: 24 lutego 2017, 16:21

    Aktualizacja: 24 lutego 2017, 16:21

  • Powiększ tekst

Koniec tygodnia przyniósł przeceny na niemal wszystkich rynkach akcyjnych. Na pogorszenie globalnego sentymentu miała wpływ wypowiedź amerykańskiego Sekretarza Skarbu, który po raz kolejny uchylił się od udzielenia szczegółów nt. przygotowywanej reformy podatkowej, a w Europie nadal mamy do czynienia z emocjami dotyczącymi francuskich wyborów prezydenckich

Dotychczas wyjątkowo dobre nastroje na rynkach akcyjnych zostały zmącone przez wczorajszą wypowiedź amerykańskiego Sekretarza Skarbu, Steve’a Mnuchina, nt. planowanej reformy podatkowej. Rynek znowu nie otrzymał konkretów, a administracja Trumpa nie zrobiła do tej pory niczego dla gospodarki, dlatego inwestorzy weryfikują w tym momencie swoje oczekiwania. Ponadto w przypadku rynków Starego Kontynentu istotnym czynnikiem są emocje związane z wyborami prezydenckimi we Francji. Liderem sondaży jest wciąż Marine Le Pen, która opowiada się nie tylko za opuszczeniem strefy euro, ale także za porzuceniem Unii Europejskiej, co de facto oznaczałoby koniec wspólnego europejskiego projektu. Co prawda, sondażownie wciąż nie dają jej zbyt wielu szans w II turze, ale to samo mówiło się przed Brexitem oraz triumfem Donalda Trumpa. Ponadto francuska lewica zdecydowała się na wystawienie jednego kandydata, co dodatkowo może wprowadzać niepewność dotyczącą wyników wyborów — Benoit Hamon ma reprezentować obecnie rządzących Socjalistów. Choć te czynniki nie powinny mieć znaczenia w kolejnych dniach, to mając na uwadze imponujące wzrosty z pierwszej części tygodnia, mogły one stanowić pretekst dla inwestorów do sprzedaży części akcji.

W Stanach Zjednoczonych opublikowano dziś tylko dwa odczyty. Jednym z nich były dane o sprzedaży domów na rynku pierwotnym za styczeń. W ujęciu miesiąc do miesiąca odnotowano wzrost o 3,7%, aczkolwiek skala odbicia rozczarowała — spodziewano się ekspansji rzędu 6,3%. Warto mieć jednak na uwadze, że bardziej restrykcyjna polityka migracyjna może sprawić, że na rynku zmniejszy się popyt, co z kolei powinno doprowadzić do presji na spadek cen. Choć ta figura nie jest w tym momencie kluczowa dla inwestorów, to z pewnością nie pomaga ona dziś Wall Street. Główne indeksy nowojorskiej giełdy po kilku kwadransach od otwarcia tracą po około 0,2%. Natomiast w Europie skala spadków była znacznie większa - DAX stracił blisko 1,3%, CAC40 niemal 1%, a londyński FTSE100 0,3%.

Skala spadków na warszawskim parkiecie znacząco odbiegała od tego, co widzieliśmy na pozostałych europejskich rynkach. WIG20 stracił niemal 2% - niemniej jednak bykom udało się wybronić poziom 2200 pkt. Najlepiej pośród głównych indeksów z GPW radził sobie sWIG80 - benchmark dla małych spółek również spadł, tyle że o 0,6%. Natomiast cały WIG stracił dziś mniej więcej 1,63%. Spośród warszawskich blue chipów tylko jedna spółka mogła się pochwalić wzrostami — obuwniczy CCC zyskał 3,17%. Z kolei na największych minusach znajdowali się: Lotos (-3,89%), mBank (-3,77%), BZWBK (-3,57%).

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych