Inflacja hamuje, inflacja przyśpiesza
Wczorajsze dane o inflacji z Niemiec i Hiszpanii to silne rozczarowania słabością presji cenowej. Odczyty z Francji nie potwierdzają wprawdzie dezinflacyjnych tendencji, ale szanse na zgodny z konsensusem odczyt dla całej strefy euro na poziomie wskaźnika HICP są właściwie pogrzebane.
Prawdziwym ciosem w siłę euro może się jednak okazać niska dynamika inflacji bazowej. Wraz z kilkoma wypowiedziami ze strony ECB dane inflacyjne na jakiś czas podcinają wiarę w szybką normalizację polityki pieniężnej i kładą kres umocnieniu wspólnej waluty. Jeśli nie dojdzie do załamania cen energii ( a nie spodziewamy się tego), to ze względu na efekty kalendarzowe, ceny w kwietniu znów powinny odbić.
Na razie jednak rentowności długu USA ustabilizowały się, a dochodowość długu niemieckiego zaczęła się obniżać. Efekt to spadek EUR/USD pod 1,07. Dopiero przebicie 1,0760 zanegowałoby scenariusz zakładający kontynuację zniżek kursu. Warto też odnotować walkę USD/JPY o powrót nad 112,00 na koniec roku fiskalnego w Japonii. Jednocześnie koniec tygodnia nad 111,70 otwierałby drogę do większego wzrostowego odreagowania. W przypadku GBP/USD wszystko wskazuje na wygasanie wzrostowej korekty, która odegrała się wczoraj. Spodziewamy się, że w drugim kwartale funt znajdzie się pod presją słabnącej koniunktury, obojętności Banku Anglii na inflację CPI rosnącą powyżej 3 proc. r/r oraz politycznej presji związanej z procesem Brexitu.
W przypadku inflacji w USA spodziewane jest odbicie głównego wskaźnika z 1,9 do 2,1 proc. i stabilizację wskaźnika bazowego na poziomie z kilku ostatnich miesięcy, czyli 1,7 proc. Takie wartości wystarczą by podtrzymać siłę dolara. Polska dynamika cen konsumenta zmierza coraz odważniej w stronę celu na poziomie 2,5 proc. r/r, przenosząc tym samym środek ciężkości w stronę bardziej jastrzębio nastawionych członków Rady Polityki Pieniężnej. Czynnikiem istotnie ograniczającym plany stopniowego powrotu do wyższych poziomów stóp procentowych pozostaje niska dynamika cen bazowych. Zgodnie z naszymi prognozami powyższy indeks odnotuje w marcu roczny przyrost rzędu 0,5 proc. Coroczny przegląd systemu wag komponentów koszyka inflacyjnego nie przyniósł serii zaskakujących zmian. Wśród jego wyraźną uwagę nadal zwracają coraz wyższe ceny żywności, które według lutowych szacunków GUS wybiły do poziomu 4,3 proc. r/r. Polską rzeczywistość istotnie kreują wyższe ceny surowców energetycznych – w szczególności ropy naftowej. Choć z miesiąca na miesiąc ceny paliw do prywatnych środków transportu wzrosły zaledwie o 0,8 proc., to należy pamiętać, że dokładnie rok temu za baryłkę ropy należało zapłacić niewiele ponad 38 USD. Efekt bazy będzie niewątpliwie widoczny w szczegółowych szacunkach za marzec, których publikacja nastąpi w połowie przyszłego miesiąca. Po dzisiejszym komunikacie nie spodziewamy się, aby inflacja przebiła cel inflacyjny (2,5 proc.). Opracowana przez nas projekcja zakłada miesięczny przyrost indeksu cen rzędu 0,3 proc., co finalnie powinno rzutować na uplasowaniu się rocznej dynamiki na poziomie 2,4 proc. Na razie sygnały z Rady Polityki Pieniężnej jednoznacznie wskazują na niechęć do zacieśniania. Obecnie widzimy tylko trzech decydentów (Zubelewicz, Kropiwnicki, Gatnar) skłonnych do poparcia wniosku o podwyżkę. Mimo to zakładamy, że przyśpieszenie wzrostu przełoży się na podniesienie kosztu pieniądza w IV kwartale.
Ostatnie umocnienie złotego nie wynika jednak z perspektyw polityki monetarnej – podwyżka nie jest w cenach i szybko nie będzie dyskontowana. Polska waluta imponuje siłą na tle innych walut regionu EMEA w dużej mierze ze względu na poczynania czeskiego i węgierskiego banku centralnego, zamieszanie polityczne w RPA (ZAR w tym tygodniu stracił do USD blisko 8 proc.) i Turcji. Impet zniżek kursu wyraźnie przygasa i nie widzimy znacznej przestrzeni do kontynuacji spadków. Zakładamy też, że USD/PLN zbudował bazę powyżej 3,90.