Analizy

Rynek walutowy po wyborach we Francji, czyli: co dalej z euro?

źródło: Bartosz Sawicki, Dom Maklerski TMS Brokers

  • Opublikowano: 8 maja 2017, 15:29

  • Powiększ tekst

Emannuel Macron z piątki głównych kandydatów do fotela prezydenta Francji reprezentował opcję najbardziej proeuropejską. Jego postulaty zakładają, że Francja tylko wtedy będzie silna w Europie, kiedy nadawać będzie ton procesom integracji europejskiej i zacieśnianiu wspólnych polityk. Oznacza to bliską współpracę z Brukselą i Berlinem. Macron jest zdecydowanym zwolennikiem strefy euro i wspólnej waluty.

Można w tym świetle śmiało powiedzieć, że jego poglądy są lustrzanym odbiciem przekonań Marine Le Pen, której program gospodarczy był radykalny i bazował na protekcjonizmie, którego ważnym elementem miał docelowo miał być frank francuski. Dodajmy, że frank znacznie osłabiony w celu zwiększenia atrakcyjności francuskich produktów na światowych rynkach. Le Pen widziała też w Banku Francji rolę bezpośredniego finansowania deficytu. Innymi słowy: Le Pen niską konkurencyjność gospodarki i chimeryczne tempo wzrostu chciała leczyć metodami rodem z lat 80. XX wieku.

W tym świetle wybór Le Pen mógłby stać się pierwszym krokiem na drodze rozpadu strefy euro i wywołania gigantycznego chaosu na rynkach finansowych. Zwycięstwo Macrona dowodzi, że partie populistyczne w Europie przestały zyskiwać poparcie i zostało pozytywnie przyjęte przez rynki finansowe. Biorąc pod uwagę strukturę polskiego handlu zagranicznego (około 80 proc. trafia do państw UE, w 2016 roku wartość przekroczyła 183,5 mld euro) zniknięcie czynnika zagrażającego zepchnięciem gospodarki strefy euro ze ścieżki stopniowego ożywienia jest korzystne.

Nie oznacza to jednak, że katalog wspólnych interesów Warszawy i Paryża rośnie. To, że może być wręcz odwrotnie pokazały chociażby wypowiedzi Macrona z końcówki kampanii prezydenckiej, w których optował za nałożeniem na Polskę unijnych sankcji. Pamiętać należy jednak także, że kampania rządzi się swoimi prawami i takie deklaracje niekoniecznie muszą przełożyć się na realne polityczne kroki. Mimo wszystko zapewne trudno będzie o wspólną linię w zakresie polityki energetycznej, czy ochrony środowiska. Dążenie do bliższej integracji w ramach unii walutowej (poprzez np. koordynację polityki fiskalnej) może osłabiać znaczenie państw spoza Eurolandu w zakresie kształtowania wspólnego stanowiska UE. Nie zmienia to faktu, że z punktu widzenia polskich przedsiębiorców, eksporterów, stabilności systemu finansowego, złotego i w konsekwencji gospodarstw domowych zwycięstwo Macrona nad Le Pen jest jednoznacznie pozytywne. Korzyści gospodarcze z nawiązką kompensują potencjalne punkty zapalne na płaszczyźnie interesów politycznych.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych