Na pierwotny rynek obligacji firm wrócą duże pieniądze
Przed nami rekordowe miesiące pod względem wykupów korporacyjnego długu. Duże pieniądze wrócą nie tylko do inwestorów instytucjonalnych, ale i detalicznych. Tymczasem rynek pierwotny na razie nie rozpieszcza mnogością ofert o relatywnie niższym poziomie ryzyka.
W II i III kwartale do inwestorów powinno wrócić odpowiednio 5,8 i 4,5 mld zł z tytułu wykupów obligacji firm notowanych na warszawskim parkiecie. Nawet jeśli pominiemy papiery BGK, EBI czy listy zastawne wciąż będą to kwoty sięgające 3,7 i 4 mld zł. W większości są to pieniądze należne funduszom inwestycyjnym i emerytalnym. Przyczyni się do tego między innymi czerwcowy wykup obligacji PGNiG na 2,5 mld zł, czy zapadający niebawem dług banków (Alior, BZ WBK, Getin Noble), który od czasu okrojenia OFE o papiery skarbowe stał się ważną częścią obligacyjnego portfela funduszy emerytalnych.
W gotówkę portfele funduszy zasilić mogą też większe wykupy deweloperów (Echo, Ronson) i windykatorów (Kruk i Kredyt Inkaso), a do tego wszystkiego należałoby doliczyć też systematyczne wpływy od klientów, którzy nie przestają wpłacać nowych środków do funduszy obligacji firm. Nawet jeśli wiele emisji zakończy się refinansowaniem, na koniec dnia i tak w niektórych funduszach pojawić się może problem nadpłynności. Ta zaś nie służy i tak już przecież przeciętnym wynikom (średnia stopa zwrotu za ostatni rok to 2,8 proc. według danych Analiz Online).
Wysokich wpływów w najbliższych miesiącach spodziewać się również mogą inwestorzy detaliczni. W maju i czerwcu wygasają bowiem warte po 200 mln zł serie obligacji Orlenu, które uplasowano w ramach największych dotąd emisji skierowanych do inwestorów detalicznych (ostatecznie po czterech latach duża część długu znajduje się także w portfelach instytucji). Chcąc pozostawić pieniądze na rynku korporacyjnego długu dotychczasowi obligatariusze Orlenu zmuszeni będą udać się więc na Catalyst lub – bardziej prawdopodobne – cierpliwie czekać na kolejne oferty. Wprawdzie nie brakuje kolejnych emisji publicznych, ale są to głównie małe oferty prowadzone na podstawie memorandum, a więc co do zasady skierowane do inwestorów świadomych ponadprzeciętnego ryzyka, które podejmują.
Tymczasem rynek pierwotny nie rozpieszcza inwestorów większymi emisjami publicznymi, które byłyby prowadzone na podstawie zatwierdzonego przez KNF prospektu. Z rynku zniknęło Ghelamco, a regularność Bestu i Kruka też wyraźnie siadła. Systematycznie kolejne oferty przedstawia tylko Getin Noble Bank. W tym kontekście interesujące wydać się może, że jeszcze nie zebrano kompletu zapisów w wartej 60 mln zł ofercie GetBacku (stan na godz. 16 w piątek). Być może znać daje o sobie wysoka dotychczas aktywność spółki na polu emisji prywatnych, w których duża część obligacyjnych inwestorów już wcześniej zdążyła uzupełnić portfele o papiery windykacyjnej firmy.
Ostatecznie spodziewać się można, że rozruszaniu rynku pierwotnego pomóc może układ kalendarza. Okres między majówką, a wakacjami pozostaje dobrym momentem na plasowanie długu wśród inwestorów detalicznych. Na koniec też słowo podsumowania minionego tygodnia na rynku wtórnym. Dotychczasowy spokój nieco zmącić mogły piątkowe spadki notowań niektórych bardziej popularnych papierów pochodzących z emisji publicznych. Trudno w tym przypadku wskazać jedną ogólną przyczynę, wszak Catalyst żyje własnym rytmem i nie spogląda na dobre dane z gospodarki, nie czeka też na decyzję S&P czy wybory prezydenckie we Francji.