Przybywa publicznych emisji bezprospektowych
Dzień po zakończeniu zapisów na obligacje Vantage Development z ofertą publiczną ruszył Ronson, także na podstawie samego memorandum. Oba przypadki pokazują, że rynek emisji bezprospektowych nie musi być zarezerwowany wyłącznie dla spółek plasujących dług na 8-9 proc. rocznie.
Przy obu emisjach pracuje ten sam dom maklerski, zresztą w maju pracował też przy małej publicznej ofercie papierów AOW Faktoring. Ale nie o specjalizacje oferującego tu chodzi, a o fakt, że wśród emisji prowadzonych bez prospektu pojawia się więcej spółek, które nie są zmuszone płacić za obligacje 8-9 proc. rocznie. Bo to dotychczas głównie przez tego rodzaju podmioty zdominowany był rynek emisji do 2,5 mln euro (do tej kwoty nie jest konieczne przygotowanie prospektu, który zatwierdza KNF).
Przypadek Ronsona jest dodatkowo o tyle interesujący, że spółka zaoferowała stałe 5,25 proc. na cztery lata. W małych emisjach publicznych tylko raz oferowano porównywalne odsetki – OT Logistics uplasowało w 2015 papiery na 5,4 proc., ale przy trzyletnim okresie spłaty. Tak czy inaczej, deweloper proponuje najniższy kupon wśród wszystkich dotychczasowych ofert prowadzonych bez prospektu zatwierdzonego przez KNF.
Sukces emisji Ronsona byłby dla rynku dobrym znakiem, że inwestorzy coraz lepiej przyjmują papiery stałokuponowe, a przecież z plasowaniem tego rodzaju emisji, tyle że na podstawie prospektu, problemy miał w 2015 r. nawet Kruk, który proponował wówczas 4,5 proc. na pięć lat (spółka zebrała 13,4 mln zł z oferty do 20 mln zł). Na razie jedynym emitentem, który regularnie emituje papiery stałokuponowe w ramach ofert publicznych, jest PCC Rokita, do którego dołączyć ma szansę PCC Exol. Nawet Best czy PKN Orlen wypuściły w ramach emisji publicznych tylko po jednej serii tego typu papierów.
Jeszcze co do bieżących ofert publicznych. Interesujący ruch w minionym tygodniu wykonał Getin Noble Bank, który na dwa dni przed końcem zapisów na siedmioletnie obligacje podporządkowane podniósł wartość oferty z 35 do 60 mln zł. Papiery oprocentowane będą na WIBOR 6M plus 5 pkt proc. marży, choć na Catalyst można kupić serie z krótszymi terminami spłaty przy rentownościach dochodzących do 13-14 proc.
Co do samego GNB, to dzięki wprowadzeniu obowiązku raportowania o transakcjach na obligacjach przez insiderów, możemy ostatnio obserwować dużą aktywność spółek powiązanych w handlu papierami banku. Open Life sprzedało papiery warte nominalnie 1,2 mln zł, zaś RB Investcom, spółka Leszka Czarneckiego, od 5 do 19 lipca dokonała szeregu transakcji na podporządkowanym długu GNB, wygasającym w latach 2017-2020 r. Łączne saldo operacji RB Investcom wychodzi prawie 1,5 mln zł na minusie.
Na samym Catalyst miniony tydzień przebiegł bardzo spokojnie, co nie powinno być specjalnie dużym zaskoczeniem. Najważniejsze wydarzenia to prawdopodobnie debiuty trzech serii obligacji plasowanych przez Ghelamco, Kruka i PCC Exol w ramach ofert publicznych. Pierwsze notowania, lub ich brak, jak w przypadku Ghelamco, pokazują, że wraz z nasyceniem portfeli inwestorów detalicznych coraz trudniej zarobić na debiucie, co do niedawna można było traktować jako jeden z ciekawszych i szybszych sposobów zarabiania na obligacjach korporacyjnych.
Pod względem samych notowań w dalszym ciągu sporo emocji, jak na standardy spokojnego Catalyst, budzić może wycena podporządkowanych obligacji Podkarpackiego Banku w Sanoku. W tym tygodniu rentowność serii PBS1021 prawie zrównała się z serią PBS0720 i wynosi niemal 25 proc. To wartość, którą jeszcze kilka miesięcy temu, przed upadłością SK Banku, uznano by za szaleństwo.