Analizy

autor: Fratria
autor: Fratria

Demokraci czy Republikanie?

Patryk Pyka, analityk Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 6 listopada 2018, 18:06

  • 0
  • Powiększ tekst

Po pięciodniowej passie nieprzerwanych wzrostów, dziś WIG20 złapał lekką zadyszkę. Nie należy jednak traktować tego zjawiska w kategorii słabości polskiego indeksu blue chipów – charakterystyczny stan wyczekiwania (przed wyborami w USA) był dziś zauważalny niemal na wszystkich parkietach Starego Kontynentu. WIG20 zakończył ostatecznie sesję spadkiem o -0,2 proc., mWIG40 zyskał +0,2 proc. a sWIG80 stracił -0,7 proc..

Tematem numer jeden niezmiennie pozostaje kwestia wyborów uzupełniających do Senatu i Izby Reprezentantów. Wyniki z niektórych stanów zaczną spływać już w późnych godzinach wieczornych czasu polskiego. Przypomnijmy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem pozostaje wygrana Demokratów w Izbie Reprezentantów oraz Republikanów w Senacie. Taki scenariusz oczywiście oznacza rozpoczęcie się okresu w kadencji D. Trumpa, w którym to większość proponowanych zmian będzie blokowana lub opóźniana. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku prezydentury B. Obamy, podczas której Biały Dom przez pierwsze dwa lata faktycznie mógł bardziej poświęcić się realizacji programu gospodarczego, natomiast druga połowa kadencji wiązała się z licznymi „przepychankami” z Republikanami. Niewątpliwie, z punktu widzenia stymulacji fiskalnej przejęcie Izby Reprezentantów przez Demokratów jest negatywną informacją dla rynków w krótkim i średnim terminie. Biorąc jednak pod uwagę rozmiar obecnego deficytu budżetowego USA oraz przyspieszające tempo wzrostu długu publicznego, zatrzymanie luzowania fiskalnego z fundamentalnego punktu widzenia wydaje się być rozsądne. Należy pamiętać, że ostatni stymulus został zaimplementowany w ekspansywnej fazie wzrostu, co należy traktować w kategorii niecodziennego zjawiska – w normalnych warunkach luzowanie fiskalne przeprowadzane jest w fazie spowolnienia lub recesji.

Odchodząc na chwilę od tematu wyborów, wróćmy na moment do sezonu wynikowego w USA. Ponad 75 proc. spółek należących do indeksu S&P500 opublikowało już swoje wyniki, i póki co wiemy na pewno, że tym razem magia „bicia konsensusów” nie pomaga tak jak miało to miejsce w poprzednich kwartałach. Na pierwszy rzut oka liczby ponownie wyglądają świetnie – 78 proc. podmiotów pokazało lepszy zysk, natomiast zagregowana dynamika wzrostu zysków, podobnie jak w przypadku wyników za II kw. 2018 znalazła się powyżej 24 proc. r/r. Sprawa jednak komplikuje się na poziomie przychodów – ok. 60 proc. spółek osiągnęło wyższy poziom sprzedaży niż zakładały wcześniej prognozy. Dla porównania, w II kw. 2018 takich spółek było o wiele więcej, bo ponad 70 proc. Gdy dodamy do tego dość pesymistyczny guidance większości podmiotów, które zdecydowały się podzielić swoimi prognozami, stajemy się świadkami swego rodzaju „preludium” zakończenia ekspansywnej fazy wzrostu w USA.

Powiązane tematy

Komentarze