Kolejne złe dane z Chin
Początek wczorajszej sesji w Europie przyniósł wyraźne pogłębienie spadków sygnalizowanych przez poranne notowania kontraktów futures, ale lokalne minima zostały osiągnięte już w okolicach 11, a następnie rozpoczął się powolny marsz w górę.
Ostatecznie DAX zamknął się niżej o 0,4%, a francuskie CAC40 o 0,2%. Ponad jednoprocentowe spadki notowano w Madrycie, a jednomiesięczna stopa zwrotu z IBEX znalazła się już na ujemnych poziomach, pomimo hossy na europejskich rynkach, która pozwoliła w tym czasie zyskać pozostałym indeksom 4-6%. Sentymentem nie zachwiały dane o amerykańskiej inflacji CPI, która wzrosła o 0,4% m/m, 0,1pp powyżej konsensusu. W części jest to zapewne efekt zbieżnego z oczekiwaniami odczytu inflacji bazowej(jeśli chodzi o dynamikę miesięczną, na poziomie rocznym nawet minimalnie niższego), ale należy to składać raczej na karb oczekiwania na wystąpienie J.Powell’a. Wsparciem były też dane o produkcji przemysłowej w strefie euro, której dynamika wprawdzie okazała się we wrześniu ujemna (-1,7% r/r), ale o wyraźnie lepsza niż w poprzednim miesiącu (-2,8% r/r). Ich rola jest ograniczona z uwagi na duże opóźnienie, ale jest to kolejny sygnał szans na pozytywne niespodzianki na kontynencie w 4Q2019.WIG20 spadł o 0,6%, podobnie jak mWIG40, a sWIG80 o 0,2%. Czarną owcą głównego indeksu było PGE (-7,4%), które pociągnęło za sobą całą energetykę. Wystąpienie J.Powell’a w Kongresie podczas pierwszego dnia przesłuchań nie okazało się wsparciem dla amerykańskiego rynku akcji. Wprawdzie prezes Fed pokusił się o stwierdzenie, że stopy mogłyby zostać obniżone w przypadku pogorszenia obrazu amerykańskiej gospodarki, ale zaniknęło to w lawinie pytań o podtekście politycznym, na które uparcie odmawiał odpowiedzi, odżegnując się zarówno od komentowania polityki prezydenta Trumpa, jak i demokratycznych propozycji podwyższenia podatków dla najbogatszych i firm. Na marginesie, warto zauważyć, że z ostatnich sondaży jasno wynika, że E.Warren, która w walce o demokratyczną nominację w październiku zrównała się już poparciem z J.Biden’em, ewidentnie poważnie zaszkodziła sobie swoim „pakietem podatkowym”, który spotkał się z ogromną krytyką nawet osób sugerujących, że obciążenia dla najbogatszych powinny być wyższe (m.in.Bill Gates). Poza wszystkim innym tak radykalna propozycja była z pewnością strzałem w stopę w potencjalnej konfrontacji z prezydentem Trumpem. Giełda w nowym Yorku zamknęła się na poziomie neutralnym, ze wzrostem S&P500 oraz spadkiem NASDAQ na poziomie drugiego miejsca po przecinku. Obserwować można było lekki ruch w dół na całej amerykańskiej krzywej rentowności, ale nie przekłada się to na razie na powstrzymanie aprecjacji dolara. Tematem dnia na rynku były niesamowite wyniki platformy Disney+, która pozyskała pierwszych 10 mln subskrybentów w ciągu 24 godzin od uruchomienia (HBO zajęło to 4 lata). Akcje Disneya rosły o 7,3%, wśród najaktywniejszych spółek znalazł się też Netflix, który na fali sukcesu konkurenta spadał o 3%.
Pod presją znalazły się dziś akcje azjatyckie. W momencie pisania komentarza giełda w Hong Kongu traci około procenta, Nikkei zamknęło się 0,8% niżej niż wczoraj. Problemem były zarówno doniesienia o kłopotach w negocjacji zakupy amerykańskich surowców rolnych przez Chiny, jak i słabe dane z chińskiej gospodarki. Produkcja przemysłowa wzrosła w październiku o 4,7% r/r (konsensus: 5,5% r/r), a sprzedaż detaliczna o 7,2% r/r (konsensus: 7,8% r/r). Stoi to w dość jaskrawej sprzeczności z ostatnim odczytem Caixin PMI i oznacza w praktyce, że szanse na utrzymanie nawet „oficjalnego”wzrostu w przyszłym roku powyżej 6% stoją pod poważnym znakiem zapytania. Nie powinno to jednak poważnie wpływać na dzisiejszą sesję w Europie, kontrakty sugerują raczej neutralny początek sesji, nawet pomimo lekkich spadków notowań futures na indeksy amerykańskie.
Kamil Cisowski
Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion