WIG20 nie wykorzystuje okazji
Dobre nastroje nie opuszczają inwestorów na Starym Kontynencie. Dynamiczne odrabianie strat mogłoby sugerować, że rozwój koronawirusa przeprowadził nas przez korektę w kształcie litery „V”. Takie sugestie o wiele częściej padały w pierwszych dniach po wybuchu epidemii, jednak z czasem świat analityków z coraz większym niepokojem obserwował skalę problemu oraz realne ryzyko jego negatywnego oddziaływania na gospodarkę Chin. Choć sytuacja nie została jeszcze opanowana, z Azji napływają raczej uspokajające sygnały, które stymulują rynki do odbicia. Mogłoby się zdawać, że podstawową zagwozdką na ten moment jest to czy można bezgranicznie ufać władzom Państwa Środka w kwestii podawanych przez nich informacji odnośnie zachorowań.
W momencie pisania komentarza, niemiecki DAX zyskuje 0,7% a francuski CAC40 0,9%. Polski parkiet wypadł dziś słabo na tle rosnącej Europy – WIG20 zakończył ostatecznie sesję ze spadkiem o 0,5%. Kolor czerwony pojawił się również w przypadku indeksu mWIG40 (zniżka o 0,3%), natomiast sWIG80 zyskał 0,2%.
Wśród blue chipów największym ciężarem były taniejące o 3,6% akcje PKN Orlen. Przecenę o ponad 3% zaliczył również Tauron, natomiast po drugiej stronie rynku znalazł się mBank (+2,2%) oraz tradycyjnie CD Projekt (+1,9%).
Istotnym wydarzeniem w naszym regionie była nieoczekiwana podwyżka stóp procentowych przez Narodowy Bank Czech. Główna stopa została podwyższona o 25 pb do 2,25%, co było już ósmą podwyżką w cyklu rozpoczętym w sierpniu 2017 r. Tym samym, stopa referencyjna naszego południowego sąsiada jest już o 75 pb wyższa niż w Polsce.
Tymczasem nad Wisłą mamy do czynienia z najdłuższym w historii okresem stabilizacji stóp i wszystko wskazuje na to, że stan ten prędko nie ulegnie zmianie. Przypomnijmy, że po grudniowym wystrzale polskiej inflacji, RPP pozostawiła zgodnie z oczekiwaniami stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Prezes NBP niezmiennie zaznacza, że przejściowy charakter wzrostu inflacji nie wspiera scenariusza podwyżek. Na styczniowej konferencji wyraźnie zaznaczono, że ewentualne zmiany w polityce pieniężnej miałyby swój realny skutek dopiero w 2021 r., dlatego też RPP musi zwracać uwagę na prognozy makroekonomiczne w kontekście przyszłego roku. Stanowisko to naturalnie sprowadza się do znanej konkluzji, zgodnie z którą stopy procentowe utrzymają się najprawdopodobniej na niezmienionym poziomie do końca kadencji prezesa A. Glapińskiego.
Patryk Pyka
Analityk Zespołu Usług i Analiz Rynkowych
Dom Inwestycyjny Xelion