Złe dane to ponownie dobre dane
Ponownie możemy stwierdzić, że złe dane to dobre dane. Kolejny raz mamy do czynienia z publikacją naprawdę złych danych, na które rynek reaguje zupełnie odwrotnie od oczekiwań.
W przypadku epidemii nie widać w zasadzie żadnego przełomu, dlatego inwestorzy próbują doszukiwać się pozytywnych informacji od strony gospodarczej. Czy faktycznie możemy doszukiwać się jakiejkolwiek poprawy?
Można dzisiaj stwierdzić, że dane dotyczące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nie były złe. Były wręcz fatalne. Wstępne wnioski o zasiłek dla bezrobotnych wzrosły do poziomu 6,6 mln osób, co stanowi ok. 2 proc. amerykańskiej populacji. Dane z zeszłego tygodnia, które pokazały wnioski na poziomie 3,3 mln osób były niemal 6 krotnie wyższe niż poprzedni rekord. Widać wobec tego jak fatalna sytuacja ma obecnie miejsce w USA. Oczywiście same wnioski to nie oznaka rosnącego bezrobocia, czy jednocześnie przyznania świadczeń. Wiele osób powróciło do aktywności zawodowej tylko po to, aby uzyskać świadczenia w celu darmowej opieki zdrowotnej. Kontynuowane wnioski o zasiłek w USA, czyli takie składane kolejny raz wyniosły ok. 3 mln, zdecydowanie mniej niż oczekiwane niemal 5 mln, ale zdecydowanie więcej niż 1,8 mln z poprzedniego tygodnia. Widać wobec tego, że tak czy inaczej szykuje się spory wzrost bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, Zwolnienia szykują się w jednym z amerykańskich gigantów przemysłowych, czyli w Boeingu. Boeing zaoferował w niektórych działach możliwość dobrowolnego przejścia na bezrobocie, czy wczesną emeryturę.
Reakcja na kontraktach na Wall Street na te dane była bardzo mocna ograniczona. Nie obserwowaliśmy dużych spadków, a w zasadzie zawierały się one w 20-30 punktach. Następnie po publikacji kolejnych fatalnych danych w postaci indeksu ISM dla Nowego Jorku (dane dla obszaru w największym stopniu objętego epidemii), które wypadły najgorzej w historii, obserwowaliśmy odbicie. Wall Street otwiera się następnie wyżej niż podczas wczorajszej sesji i aktualnie obserwujemy wzrosty ponad 2 godziny po rozpoczęciu sesji.
Umiarkowane wzrosty widać było również w trakcie sesji europejskiej. Co ciekawe, największe wzrosty były widoczne we Włoszech, gdzie sytuacja jest wciąż daleka od opanowania, choć widać, że wirus zaczyna nieznacznie spowalniać. Sesja na Książęcej kończy się pozytywnie, wzrostem na WIG20 na poziomie 0,62%. Z drugiej strony indeks pozostaje poniżej 1500 punktów.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych
XTB