Tani pieniądz ratuje rynek
Kolejny dzień walki z epidemią koronawirusa na świecie. Nie widać w zasadzie żadnego przełomu na tle medycznych, choć widać promień nadziei w postaci spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa w głównych ogniskach epidemii w Europie czy również w Stanach Zjednoczonych.
Tymczasem słabe dane kolejny raz powodują pozytywne reakcje na rynku giełdowym, choć w tym wypadku zasługi powinny być przypisane Rezerwie Federalnej, która dolewa kolejne „wiadra” taniego pieniądza do niedawno utworzonego „oceanu”.
W międzyczasie z kolei prowadzona jest rozgrywka na rynku ropy naftowej pomiędzy państwami OPEC oraz Rosją w sprawie ograniczenia wydobycia w obliczu destrukcji popytu w związku z epidemią.
Euforia na rynkach trwa w najlepsze. To efekt nie tylko ostatnich nadziei związanych ze spowolnieniem epidemii, ale również kolejnych działań rządowych oraz banków centralnych mających na celu wsparcie upadających gospodarek. Obecnie spekuluje się, że po dosyć łagodnym pierwszym kwartale, wpływ koronawirusa na II kwartał będzie ogromy.
Zapaść gospodarcza w II kwartale w niektórych państwach może sięgnąć ponad 20% PKB. Oczywiście dalszy rozwój sytuacji będzie zależał od poziomu opanowania epidemii. Tymczasem dzisiaj poznaliśmy kolejne dane dotyczące wstępnych wniosków dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych.
Kolejny raz dane pokazały wzrost wniosków na poziomie ponad 6 mln. Oznacza to, że w przeciągu ostatnich 3 tygodni, prawie 20 mln Amerykanów ubiegało się o zasiłek dla bezrobotnych. Jak sytuacja będzie rozwijała się w ten sposób w najbliższych tygodniach, może się okazał, że nowe bezrobocie sięgnie ponad 10% amerykańskiego społeczeństwa. Co jednak obserwowaliśmy na kontraktach na Wall Street po publikacji dzisiejszych danych? Wyraźne odbicie. Kontrakty mocno rosły, a obecnie odbicie wynosi wyraźnie ponad 1% na głównych indeksach.
Z kolei indeks Russell 2000 rośnie niemal o 4%. Jest to efekt zapowiedzi Rezerwy Federalnej o uruchomionych kredytach na poziomie 2,3 bilionów dolarów. Co więcej, Fed zapowiedział również skup obligacji korporacyjnych, których rating spadł w ostatnim czasie maksymalnie do poziomu BB. Oznacza to zalanie rynku bardzo tanim pieniądzem. Sytuacja ta wydaje się być idealnym podłożem do inwestycji, choć trzeba mieć na uwadze dalszy rozwój epidemii oraz możliwe dalsze pompowanie rynkowej bańki.
Niemniej na obecny moment S&P 500 odrabia połowę swoich strat związanych z epidemią. Czy do końca roku dojdziemy do poziomów sprzed epidemii? Jest to bardzo prawdopodobne, choć obecnie liczba przypadków zachorowania w Stanach Zjednoczonych zbliża się do pół miliona i stanowi 1/3 wszystkich przypadków na świecie.
Sytuacja jest również bardzo pozytywna na polskim rynku. Ogłoszenie rządowego programu wsparcia przedsiębiorstw na poziomie 100 mld złotych z pomocą Polskiego Funduszu Rozwoju oraz Narodowego Banku Polskiego zostało pozytywnie odebrane przez polskich inwestorów. Dodając do tego dobre nastroje z Zachodu obserwowaliśmy dzisiaj ponad 2% odbicie indeksu WIG20, który zakończył sesję powyżej poziomu 1600 punktów.