Pierwsze oferty publiczne - policz i nie przelicz się
W ramach kampanii “Policz i nie przelicz się” Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wyjaśnia, czym jest inwestowanie w spółki debiutujące na giełdzie, czyli pierwsze oferty publiczne (IPO).
UOKiK zwraca uwagę, żeby przed decyzją o zainwestowaniu swoich oszczędności w firmę debiutującą na giełdzie, najpierw sprawdzić jej strategię biznesową i związane z tym ryzyka. Według urzędu giełdowe debiuty są szczególnie często reklamowane jako rewelacyjne okazje do zarobku, lecz rzeczywistość rzadko nadąża za obietnicami.
UOKiK wyjaśnia, że pierwsza oferta publiczna, czyli tzw. IPO (z ang. initial public offering) to debiut spółki akcyjnej na publicznej giełdzie - w Polsce na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Obecnie najczęściej taka spółka była wcześniej notowana na rynku alternatywnym, przeznaczonym dla profesjonalistów, gdzie obowiązują mniej restrykcyjne regulacje.
Debiut publiczny oznacza, że właściwie każdy może stać się udziałowcem spółki, czerpać dochody z jej działalności, a nawet - choć w przypadku inwestora indywidualnego to możliwość raczej teoretyczna - wpływać na politykę spółki przez głosowanie na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.
W ofercie publicznej cenę debiutu akcji ustala sprzedający na podstawie wstępnego zainteresowania inwestorów. Zjawiskiem typowym dla ofert publicznych jest tzw. redukcja - popyt na akcje debiutującej spółki wielokrotnie przewyższa podaż i ostatecznie każdy kupujący dostaje nie tyle, na ile się zapisał, ale proporcjonalnie znacznie mniej.
UOKiK informuje, że kupując akcje spółek notowanych na giełdzie, możemy prześledzić ich historię ponieważ spółki notowane publicznie są zobowiązane do regularnych publikacji szczegółowych sprawozdań finansowych, poza tym są to często dobrze rozpoznawalne przedsiębiorstwa.
Giełdowy debiut przypomina czasem ogłoszenie w portalu dla poszukujących pracy czy nawet w portalu randkowym - eksponowane są mocne strony spółki, perspektywy rynkowego sukcesu bywają bardzo podkoloryzowane. Przedsiębiorstwa bardzo często dobierają moment debiutu w powiązaniu z dobrze rokującymi zdarzeniami, np. jakiś czas po wypuszczeniu nowej gry komputerowej, która zebrała świetne recenzje, albo po otrzymaniu patentu na +przełomowy+ proces technologiczny” - powiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Szczególnie spektakularną oprawę miały debiuty firm z branży nowych technologii, a ostatnio także deweloperów czy spółek związanych z prywatną opieką medyczną. Inwestor musi pamiętać, że rynek bywa kapryśny, a sława ulotna - nie jest łatwo powtórzyć kasowy sukces cyfrowej produkcji, a nowa, rzekomo unikalna, technologia to tylko mglista obietnica, a nie gwarancja zysków - dodaje Tomasz Chróstny.
Jak przypomina UOKiK, debiutujące publicznie spółki muszą złożyć i mieć zatwierdzony prospekt emisyjny przez organ nadzoru finansowego (w Polsce UKNF), który weryfikuje ich sytuację finansową, kapitały, rękojmię zarządzających - nie są to zatem tajemnicze czy “szemrane” biznesy, jak piramidy finansowe. Tym niemniej, nie ma gwarancji, że cena akcji w momencie debiutu odzwierciedla właściwe perspektywy debiutującej spółki.
Urząd podkreśla, że debiut, w którym oferty akcji w ofercie publicznej wydają się szczególnie zawyżone, nazywamy agresywną ofertą publiczną, a praktykę wmawiania opinii publicznej, że jest co cena adekwatna i odzwierciedlająca wspaniałe perspektywy debiutanta, określamy jako window dressing (dekorowanie okna). Window dressing może wiązać z agresywnym marketingiem standardowymi i nowoczesnymi kanałami, często może mu towarzyszyć tzw. kreatywna księgowość, w której kondycja firmy w sprawozdaniu finansowym jest przedstawiana w świetle lepszym niż w rzeczywistości.
Konsekwencją agresywnej oferty publicznej jest zwykle sytuacja, w której debiutant nie może spełnić pokładanych w nim nadziei. Nie tylko nie wykazuje zysków większych niż w przypadku innych spółek giełdowych, ale niekiedy wręcz przynosi inwestorom straty - zwraca uwagę Tomasz Chróstny.
Jak informuje UOKiK, najsłynniejszy inwestor na świecie, Warren Buffet, podkreśla, że nie należy inwestować w te branże, których się nie rozumie - jeśli, chociażby, ktoś nie ma się w ogóle rozeznania w rynku gier komputerowych, może lepiej niech nie kupuje akcji spółki gamingowej, tylko dlatego że jest o niej głośno i zapisał się już sąsiad.
Kampania “Policz i nie przelicz się” ma na celu zwiększenie świadomości i bezpieczeństwa konsumentów. Prezes UOKiK zwraca w niej uwagę na ryzyko utraty oszczędności i konieczność zachowania rozwagi przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Spoty można obejrzeć w telewizji i usłyszeć w radiu od 6 września. Do tej pory w akcję zaangażowało się ok. 180 mediów i instytucji.
Spoty kampanii edukacyjnej “Policz i nie przelicz się” są dostępne na stronie UOKiK.
PAP/RO