Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pexels.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pexels.com

Teraz wszyscy chcą budować gazoporty. Polska już dawno dostrzegła ich wagę.

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 9 maja 2022, 15:50

  • Powiększ tekst

Import gazu skroplonego i nowe terminale to szansa dla tych krajów unijnych, które zamierzają w szybkim czasie uniezależnić się od rosyjskiego importu. Lista inwestycji wydłuża się

W ostatnich dniach i tygodniach kolejne państwa zapowiadając możliwość rezygnacji z dostaw gazu z Rosji, ogłaszają plany budowy gazoportów. I w ten sposób zapewnić sobie bezpieczeństwo surowcowe. Kraje z dostępem do morza mogą samodzielnie przygotowywać projekty takich przedsięwzięć, inne – starają się nawiązać współpracę z właścicielami już istniejących terminali gazu skroplonego (LNG). W najbliższych latach LNG może więc stać się jednym z najważniejszych źródeł zaopatrzenia Europy.

Agresja Rosji na Ukrainę, będącą jednym z kluczowych państw tranzytu rosyjskiego gazu do Europy, zwiększyła jej obawy o stabilność dostaw surowca. Te obawy wzrosły jeszcze gdy rosyjski Gazprom, zażądał zapłaty od odbiorców w rublach, choć w kontraktach ustalono należności w amerykańskich dolarach lub euro. Na dodatek ten rosyjski potentat, który dotychczas pokrywał jedną trzecią zapotrzebowania państw Unii Europejskiej, zaprzestał 27 kwietnia dostaw dla Polski i Bułgarii. O ile Polska ma już terminal LNG w Świnoujściu i planuje jego rozbudowę oraz uruchomienie kolejnego – pływającego gazoportu w rejonie Gdańska, o tyle Bułgaria jest w trudniejszej sytuacji.

Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu / autor: Fratria
Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu / autor: Fratria

Jednak już w kilka dni po decyzji Gazpromu władze bułgarskie podjęły negocjacje w sprawie dostaw gazu z Grecją, która ma terminal w Revithoussa blisko portu w Pireusie, a do końca przyszłego roku zamierza uruchomić drugi – na północy kraju w Aleksandroupolis (nad Morzem Egejskim). Obie strony ustaliły, że będą wspólnie kupować LNG, licząc że to poprawi ich pozycje negocjacyjną wobec dostawców gazu. Tym bardziej, że oba kraje latem tego roku połączy gazociąg IGB. Dotychczas Bułgarię zaopatrywała w gaz Rosja, pokrywając dwie trzecie. jej zapotrzebowania. Umowa gazowa, jaką Bułgarzy zawarli z Rosjanami w 2018 roku, wygasa z końcem grudnia. Jeszcze 4 lata temu Bułgaria była całkowicie uzależniona od dostaw Gazpromu, ale jako kraj członkowski UE podjęła wysiłki na rzecz dywersyfikacji.

Na liście krajów zainteresowanych budową gazoportów są zarówno Niemcy jak i kraje nadbałtyckie – Łotwa, Estonia i Finlandia. Łotwa, która z końcem tego roku chce zrezygnować z importu surowca z Rosji, liczy, że w ciągu dwóch lat uda się wybudować własny gazoport na wybrzeżu, decyzji o lokalizacji jeszcze nie ma, ale - jak zapewniają władze kraju - ma to być całkowicie komercyjne przedsięwzięcie. Gazoport zostanie połączony z dużym magazynem podziemnym gazu w Inceukalns. Przedstawiciele rządu łotewskiego już prowadzili rozmowy w tej kwestii z amerykańskimi firmami – potencjalnymi partnerami w projekcie oraz dostawcami surowca.

Estonia i Finlandia wspólnie zamierzają uruchomić terminal pływający w Paldiski, wynajmując statek do tego celu, i nastąpi to jeszcze w tym roku. Finlandia, całkowicie zależna od importu gazu, dotychczas sprowadza go głównie z Rosji oraz poprzez gazociąg podmorski (Balticconnector) z litewskiego portu Kłajpeda, gdzie działa też pływający gazoport.

W Niemczech, które dotąd liczyły na bezpieczne dostawy z Rosji dzięki gazociągowi (z Rosji przez Bałtyk) Nord Stream 1 i zwiększenie importu po uruchomieniu jego drugiej nitki, jednak po wybuchu wojny sytuacja uległa znaczącej zmianie. Teraz w planach jest budowa przynajmniej dwóch terminali. Pierwszy ma być gotowy za 3-4 lata w Brunsbüttel i umowę w tej sprawie już zawarł niemiecki bank rozwoju KfW z niemiecką firmą RWE i holenderską spółką Gasunie (jako przyszłym operatorem). Choć przedstawiciele rządu uważają ten projekt za jeden z kluczowych dla planu dywersyfikacji, to krytykują go organizacje ekologiczne. Uznały budowę wręcz za szkodliwą i nie ma pewności, że nie wystąpią z pozwami do sądu, by ją zablokować.

Polska także ma w planach nowe inwestycje związane z importem LNG. Z jednej strony zamierza rozbudować terminal w Świnoujściu (z obecnych możliwości odbioru 6 do 8 mld m sześc. rocznie), powstaje nowe nabrzeże oraz zbiornik na gaz. Wiele wskazuje też na to, że uda się również przyśpieszyć uruchomienie terminala pływającego. Tym bardziej, że zainteresowane jego wykorzystaniem jest nie tylko Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, ale także Czesi.

Zainteresowanie tymi projektami wzrosło także, gdy prezydent USA zadeklarował zwiększenie dostaw LNG do Europy w tym roku. Może też okazać się, że wzrost zapotrzebowania w Europie spowoduje, iż w Stanach Zjednoczonych zostaną odmrożone niektóre z kilkunastu projektów terminali skraplających gaz. W tym kraju, który jest liderem w światowym eksporcie LNG, działa osiem terminali.

W opinii ekspertów znaczenie LNG będzie w najbliższych latach rosło nie tylko w Europie ale i Azji. Wśród zainteresowanych są Indie, Chiny, Filipiny i Wietnam i wszystkie te kraje stawiają na budowę gazoportów.
Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych