Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 21 maja 2022, 13:53

  • Powiększ tekst

Magazyny, certyfikacja ich właścicieli i wspólne zakupy gazu to główne punkty planu zapewnienia bezpieczeństwa gazowego Unii Europejskiej, i odejścia od dostaw z Rosji

Przyszłość pokaże, które skutecznie uda się zrealizować. Już wiadomo, że Unia Europejska szykując na najbliższą zimę zapasy gazu, będzie korzystała z rosyjskich dostaw. Nieliczne kraje – jak Hiszpania, Portugalia, Polska, czy Litwa mogą pozwolić sobie na znaczący import z innych kierunków.

To już sprawa przesądzona, w efekcie porozumienia między Parlamentem Europejskim i Radą UE sprzed kilku dni wszystkie kraje unijne, które mają magazyny gazu, będą musiały je zapełnić przynajmniej w 80 proc. przed najbliższą zimą. To z jednej strony odpowiedź na napaść Rosji na Ukrainę i problemy z niej wynikające w zakresie zaopatrzenia w gaz. A z drugiej - wnioski z doświadczeń ostatniej zimy, gdy Rosjanie nie dostarczyli wcześniej wystarczającej ilości gazu do europejskich magazynów, by podbić ceny surowca i móc szantażować unijnych kontrahentów.

Ze względu na specyficzne uzależnienie Wspólnoty od rosyjskich dostaw i wobec faktu, że pomimo wojny na Ukrainie gaz rosyjski płynie wciąż do Europy, m.in. rurociągiem Nord Stream do Niemiec (z Rosji przez Bałtyk), wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w krajach, gdzie magazyny są największe czyli w Niemczech, Austrii ale i na Węgrzech głównym źródłem ich zaopatrzenia pozostanie Rosja.

Europa jest w trudnej sytuacji i obecnie liczy się tylko bezpieczeństwo dostaw; dobrze że do jesieni jest jeszcze kilka miesięcy więc wystarczy czasu na napełnienie magazynów – mówi Andrzej Sikora, szef Instytutu Studiów Energetycznych.

Dlatego – w jego opinii - na drugi plan musi „chwilowo” zejść kwestia, skąd gaz na najbliższą zimę będzie pochodził.

Choć początkowo planowano, że gaz rosyjski będzie wykluczony i firmy miały napełniać magazyny korzystając z innych kierunków dostaw, to jednak w imię „nadrzędnego celu” czyli bezpieczeństwa energetycznego, zrezygnowano z tego pomysłu. W kolejnych latach na kraje członkowskie nałożony będzie obowiązek napełniania magazynów na poziomie 90 proc.

Oprócz tego Komisja Europejska chce, by właściciele magazynów gazu w Europie byli certyfikowani. Już sama zapowiedź tych działań jak również śledztwo wobec Gazpromu (w związku z podejrzeniem naruszenia zasad konkurencji) spowodowało, że rosyjski potentat wycofał się firm, będących właścicielami magazynów gazu w Austrii, Niemczech, Czechach oraz Serbii i Holandii, w których można zgromadzić przynajmniej kilkanaście miliardów metrów sześc. surowca. Dopuszczenie Gazpromu jako udziałowca do tych magazynów, które uznawane są standardowo za infrastrukturę krytyczną, mającą wpływ na poziom bezpieczeństwa energetycznego, przez wielu ekspertów było uznawane za błędne, ale Bruksela dopiero od niedawna dostrzega problem.

Na liście planów Komisji Europejskiej, które mają zapewnić stabilność zaopatrzenia w gaz, są także wspólne zakupy gazu. I ta kwestia również została wstępnie uzgodniona przez Parlament i Radę UE. Zdaniem Andrzeja Sikory, choć pomysł jest dobry, to nie ma pewności, że uda się go skutecznie wprowadzić w życie.

Już Niemcy i Włosi zgłosili sprzeciw, uznając że to zaburzy rynek i naruszy zasady konkurencji – mówi ekspert.

Bruksela argumentuje, że wspólne zakupy dają szansę wynegocjowania korzystniejszej ceny i warunków dostaw.

Do tej pory na listę największych dostawców gazu do Unii Europejskiej otwierała Rosja, sprzedając około 150 mld m sześc. gazu rocznie. Unijni przywódcy są zgodni, że w ciągu kilku lat trzeba z tych zakupów w ogóle zrezygnować. Nie da się tego zrobić w ciągu kilku miesięcy i tylko część – według ekspertów maksymalnie 50 mld m sześc. surowca - można szybciej pozyskać importując LNG. Z pomocą przychodzą Stany Zjednoczone, ale też trwają rozmowy z innymi producentami w sprawie zwiększenia importu np. z Kataru. Unia Europejska rocznie zużywa ok. 400 mld m sześc. błękitnego paliwa. Według ekspertów zorganizowanie wspólnych zakupów, obejmujących tylko część niezbędnego importu, będzie sukcesem.

Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych