Informacje

gazowiec Lech Kaczynski / autor: PGNiG/ Twitter
gazowiec Lech Kaczynski / autor: PGNiG/ Twitter

Terminal FSRU uderzy w zależność od Rosji, nie w klimat

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 czerwca 2022, 14:40

  • Powiększ tekst

Skoro ekolodzy krytykują projekt powstania pływającego terminala gazowego w Zatoce Gdańskiej i twierdzą, że jest niepotrzebny do porzucenia gazu z Rosji, w takim razie dlaczego Niemcy chcą mieć aż cztery takie jednostki – zastanawia się Wojciech Jakóbik na portalu BiznesAlert.pl, wskazując na pewne istotne fakty

Niemcy planują dzierżawę czterech jednostek do magazynowania i regazyfikacji LPG, czyli terminali FSRU, a pierwsza z nich ma być gotowa do pracy już w lutym 2023 r. W Polsce jednostka FSRU w Zatoce Gdańskiej ma zacząć działać w latach 2025 – 2027, m.in. przez to, że potrzeba połączyć nowy terminal z siecią gazociągową na lądzie, którą Niemcy zbudowali już wcześniej. Przepustowość polskiego pływającego terminala ma wynosić od 6 do 12 mld m sześć. rocznie, a gaz z terminala miałby trafiać z Zatoki Gdańskiej do Czech i na Słowację.

Czytaj też: Ekolodzy atakują nowy pływający gazoport. Powód zbija z nóg

Długoterminowe wykorzystywanie gazu kopalnego jest zbrodnią w kontekście kryzysu klimatycznego i stoi w sprzeczności z celami Porozumienia Paryskiego – mówiła Nawojka Ciborska z ruchu Gastivists Polska. Do krytyki powstania terminala FSRU przyłączyła się także organizacja ekologiczna o nazwie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, wcześniej znana z wyrażania krytycznych opinii na temat kopalni Turów, a także bloków węglowego i gazowego w Ostrołęce. Obecnie budowę pływającego terminala LNG nazywa niepotrzebną, i choć Pracownia zgadza się, że trzeba przyczyniać się do zakończenia wojny w Ukrainie, domaga się jednak porzucenia paliw kopalnych w wykorzystaniu krajowym. Jak mówiła Diana Maciąga z Pracowni, chodzi o przestawienie Polski z paliw kopalnych na rzecz „termomodernizacji, pomp ciepła” i energii odnawialnej.

Należy zatem przypomnieć, że polskie FSRU także ma być wynajmowane i może zostać odprawione, gdy nie będzie potrzebne, na przykład wobec nadzwyczajnego tempa transformacji energetycznej pozwalającej szybciej porzucić gaz. Alternatywa to przestawienie tej infrastruktury na tak zwane gazy odnawialne: wodór i biometan, pozwalające wykorzystywać instalacje gazowe bez emisji gazów cieplarnianych, choć i te bywają już krytykowane za potencjalne wycieki – czytamy w felietonie Wojciecha Jakóbika.

Warto dodać, że rewizja unijnej regulacji TEN-E zakłada, że projekty gazowe będą mogły liczyć na wsparcie finansowe Unii Europejskiej z Narzędzia Łącząc Europę (Connecting Europe Facility) do końca 2027 roku, jeżeli będą gotowe do przestawienia na zielone gazy.

Inwestycja w pływający terminal w Zatoce Gdańskiej przyczyni się do redukcji uzależnienia Polski, ale także innych krajów regionu, od rosyjskiego gazu, a zarazem jest zgodna unijnym planem REPowerEU. Torpedowanie zaś tego planu może, jak wskazuje Jakóbik, doprowadzić do przedłużenia zależności od gazu z Rosji, która dba o klimat znacznie mniej niż Unia Europejska, szczególnie ostatnio wyzwalając olbrzymie ilości gazów cieplarnianych przy okazji niszczenia suwerennej Ukrainy.

Czytaj też: Gaz-System ma decyzje środowiskowe dla gazociągów od FSRU

biznesalert.pl/mt

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych