Seniorka uwierzyła fałszywemu policjantowi. Straciła 60 tys. zł
70-letnia seniorka z okolic Koziegłów (Śląskie) uwierzyła, że rozmawia przez telefon z policjantem, informującym o wypadku z udziałem jej syna. W efekcie straciła 60 tys. zł, które wraz z mężem przekazała oszustom - wynika z informacji śląskiej policji
Przypominamy, że policja nigdy nie zwraca się o przekazanie środków pieniężnych lub innych wartościowych przedmiotów do realizacji przedsięwzięć - podkreślają funkcjonariusze, wskazując, iż przypadek z gminy Koziegłowy może być kolejną przestrogą przed pochopnym działaniem i utratą pieniędzy.
Mężczyzna podający się za policjanta zadzwonił do 70-latki z informacją, że jej syn na przejściu dla pieszych potrącił 16-letnią dziewczynę. Do rozmowy - dla uwiarygodnienia - włączyła się też rzekoma synowa kobiety. Ratunkiem dla sprawcy „wypadku” miała być 60-tysięczna kaucja, którą należało w umówionym miejscu przekazać „adwokatowi”.
Seniorka, w trosce o własne dziecko, pojechała z mężem w umówione miejsce i przekazała pieniądze nieznanemu mężczyźnie (…). Gdy po wszystkim wrócili do domu, na podwórku przywitał ich… syn. Wówczas zorientowali się, że padli ofiarą oszustów i powiadomili o tym prawdziwych mundurowych - relacjonują policjanci.
Policja po raz kolejny przestrzega przed oszustami, wykorzystującymi podobne metody do wyłudzania pieniędzy.
Pomimo iż rozmowa z oszustami może naprawdę przebiegać rzeczowo, prosimy pamiętać, że są to doskonale wyszkoleni złodzieje. Jedyną radą w tej sytuacji jest przypomnienie sobie, że policja nigdy nie dzwoni z takimi prośbami do obywateli - podkreślają funkcjonariusze.
Czytaj też: Szerzył teorie spiskowe… teraz zapłaci 4 mln dolarów!
PAP/KG