Limit na rosyjską ropę za wysoki
Polska i Litwa będą zabiegały o obniżenie limitu ceny dla rosyjskiej ropy w najbliższych tygodniach, ale mogą mieć problem z przekonaniem krajów unijnych i USA
Limit cenowy na poziomie 60 dolarów za baryłkę, wprowadzony 5 grudnia ub.r. przez państwa Zachodu, ma doprowadzić do ograniczenia przychodów Kremla ze sprzedaży ropy i możliwości finansowania agresji na Ukrainę. Władze Polski i Litwy jeszcze jesienią ubiegłego roku domagały się, by był znacznie niższy – około 30 dolarów za baryłkę, ale partnerzy z Unii Europejskiej, USA i G-7 oraz Australii nie zgodzili się na to. Obawiali się bowiem, że Rosja znacząco ograniczy wydobycie i w konsekwencji wzrosną ceny surowca. W najbliższych tygodniach temat limitu powróci. Według agencji Reuters, która przytacza wypowiedzi dwóch dyplomatów – z Polski i Litwy, oba państwa będą domagały się obniżenia pułapu. W ich opinii, rosyjska ropa typu Urals notowana jest ostatnio poniżej 60 dolarów, a limit „powinien być skuteczny jako narzędzie zmniejszania wpływów do rosyjskiego budżetu”.
Prezes Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora uważa, że rządom Polski i Litwy bardzo trudno będzie przekonać pozostałe państwa do zmniejszenie limitu cenowego. – Ten pułap 60 dolarów jest za wysoki, Rosja i tak zarabia duże pieniądze na eksporcie surowców, a według nieoficjalnych informacji zdarza się nawet, że sprzedaje zagranicę ropę po 30 dolarów za baryłkę – dodaje ekspert.
Zdaniem Andrzeja Sikory obawy Zachodu, że zbyt niski limit cenowy spowoduje spadek eksportu rosyjskiego i podwyżkę notowań giełdowych, nie są uzasadnione.
Już wiadomo, że kraje OPEC zwiększyły produkcję ropy ponad limity, jakie sobie same wyznaczyły, poza tym zbliża się koniec sezonu, w którym zużycie oleju opałowego zwiększa popyt na ropę. Zatem nie ma powodów, by ropa drastycznie drożała, o ile nie wystąpią jakieś nadzwyczajne zdarzenia – wyjaśnia ekspert.
Kraje - inicjatorzy wprowadzenia limitu cenowego ustalili, że będą dokonywać cyklicznego przeglądu sytuacji na rynku naftowym, by ocenić, na ile ten mechanizmu faktycznie działa. Analizy powinny być przeprowadzone za miesiąc. Zatem tyle czasu mają władze Polski i Litwy na zebranie i opracowanie argumentów za obniżeniem limitu. Wiele wskazuje na to, że kluczowe znaczenie będzie mieć w tej kwestii opinia Administracji Joe Bidena. Amos Hochstein, prezydencki doradca, mówił ostatnio w wywiadzie dla CNBC, że nie ma wątpliwości, iż pułap cenowy spełnił zwoje zadanie. Jego zdaniem cena spadła i udało się utrzymać ciągłość podaży ropy na rynku.
Limit cenowy w praktyce oznacza, że obecnie firmy zachodnie odmawiają dokonania ubezpieczenia, wysyłki i innych usług morskich dla ropy rosyjskiej, jeśli jej cena kontraktowa przekroczy limit.
Agnieszka Łakoma (Reuters, CNBC)