Informacje
Ropa / autor: Pixabay
Ropa / autor: Pixabay

W końcu naftowe sankcje

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 10 czerwca 2025, 15:32

    Aktualizacja: 10 czerwca 2025, 15:42

  • Powiększ tekst

Komisja Europejska opublikuje dziś nowy pakiet sankcji, by ograniczyć przychody Kremla. Według nieoficjalnych informacji obniży limit cenowy na eksportowaną przez rosyjskie firmy ropę z 60 do 45 dolarów za baryłkę, o co od dawna zabiegała nie tylko Ukraina ale też Polska i kraje nadbałtyckie.

Późnym popołudniem władze unijne przedstawia pełna listę nowych działań sankcyjnych, ale media już informują o najważniejszych. Według portali Politico i FT Komisja Europejska chce zniechęcić biznes unijny do współpracy z firmami zarządzającymi kontrowersyjnymi gazociągami Nord Stream 1. Choć teraz nie działają, to jednak opinii ekspertów i biznesu o konieczności wznowienia dostaw gazu przez Bałtyk do Niemiec jest coraz więcej, zwłaszcza u naszego zachodniego sąsiada. Ponadto rozszerzona (o 70 czyli do około 400 jednostek) zostanie lista statków objętych sankcjami z tzw. floty cieni, dzięki której Rosja może eksportować ropę, nie zważając na limit cenowy. I z tym wiąże się najważniejszy element obecnego pakietu sankcyjnego – czyli obniżenie tego limitu. Przypomnijmy, że  ten mechanizm wprowadziły kraje Zachodu (z USA, Kanadą i UE) na początku grudnia 2022 roku, by Rosja nie mogła zarabiać na kryzysie energetycznym, gdy cena ropy osiągnęła rekordowe poziomy – ponad 120 dolarów za baryłkę. Pułap ustalono na poziomie 60 dolarów, ale i tak ropa rosyjska płynęła w świat po wyższej cenie, a na listę największych odbiorców otwierały Chiny i Indie, kupując surowiec taniej niż na giełdach.

Gdy naftowe notowania spadły do 70- 80 dolarów władze Polski i państw nadbałtyckich już w 2023 roku apelowały o zmniejszenie pułapu cenowego, ale bez skutku, a władze tak unijne jak USA były głuche na ich argumenty. Dopiero teraz w Brukseli „klimat zmienił się” i nawet szefowa KE Ursula von der Leyen popiera zaostrzenie sankcji.

Agnieszka Łakoma

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych