„Katargate”. W kuluarach Davos o tropie rosyjskim
Coraz więcej wskazuje na to, że w aferze korupcyjnej w PE - oprócz tropu katarskiego i marokańskiego - jest też trop rosyjski; to informacja, którą usłyszałem w kuluarach w Davos - powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki.
Podczas czwartkowego tweet up-u szef rządu mówił o aferze korumpowania polityków Parlamentu Europejskiego przez służby Kataru. W aferę zamieszana jest m.in. była wiceszefowa PE Eva Kaili, która w grudniu została odwołana z tej funkcji.
Informacja, którą usłyszałem w kuluarach w Davos, jest następująca: coraz więcej tropów wskazuje na to, iż w tej aferze, skandalu, który budzi moje najwyższe oburzenie - oprócz tropu katarskiego, marokańskiego - jest też trop rosyjski - powiedział premier.
Zdaniem Morawieckiego sytuację tę można skomentować słowami Zagłoby: „diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni”.
Jak mówił, Parlament Europejski „był pełen frazesów o praworządności i uczciwości”, a tymczasem część europarlamentu to „siedlisko bardzo, bardzo brzydkiej politycznej korupcji”. „Trudno mi znaleźć właściwe słowa oburzenia na to, co słyszę” - dodał premier.
Według niego, na wszystkie działania Parlamentu Europejskiego z przeszłości należy patrzeć przez pryzmat tej afery korupcyjnej.
Kto wie, czy działania przeciwko Polsce nie były inspirowane z zewnątrz, nie były inspirowane działaniami o charakterze korupcyjnym? - pytał.
Afera korupcyjna wybuchła w grudniu wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej PE, greckiej socjalistki Evy Kaili, która jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru. Jej adwokat Michalis Dimitrakopoulus poinformował w grudniu, że obrona złożyła wniosek, by zeznawała z wolnej stopy, z użyciem nadzoru elektronicznego, jednak prokuratura się do niego nie przychyliła. W efekcie Kaili pozostanie w areszcie tymczasowym w Belgii co najmniej do 22 stycznia.
Jednocześnie śledztwo w jej sprawie trwa w Grecji, gdzie również grozi jej więzienie. Jeśli Kaili zostanie uznana za winną w Grecji, wyrok wydany przez krajowy organ sądowy będzie najprawdopodobniej surowszy niż ten w Belgii, gdzie kary za tego rodzaju przestępstwa są łagodniejsze - od 3 do 5 lat pozbawienia wolności. W ojczystym kraju grozi jej 15 lat więzienia.
W Grecji Kaili jest m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Śledztwo w jej sprawie ma doprowadzić do ustalenia, czy przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości.
Kaili nie jest jedyną negatywną bohaterką afery korupcyjnej w PE. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy. W areszcie przebywa też Pier Antonio Panzeri, były włoski europoseł. Jest założycielem organizacji pozarządowej Fight Impunity. W związku z aferą korupcyjną postawiono mu zarzuty. Rozpatrzenie wniosku Panzeriego o zwolnienie z więzienia zostało odroczone do 26 stycznia.
Europoseł Mark Tarabella to z kolei wiceprzewodniczący delegacji PE ds. stosunków z państwami Półwyspu Arabskiego. Jego dom został przeszukany przez belgijską policję. Zawiesił on swoje członkostwo w grupie Socjalistów i Demokratów.
Na początku stycznia przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola wszczęła pilną procedurę uchylenia immunitetu dwóch europosłów na wniosek belgijskich organów sądowych. Chodzi o Andreę Cozzolino i Tarabellę.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Premier o incydencie z nurkami. „Mogę uspokoić”