Ekonomiści o PND: Wzrost PKB będzie wspierał polski rząd w walce z deficytem
Coraz szybsze tempo wzrostu polskiego PKB będzie istotnie wspierać rząd w działaniach zmierzających do wyjścia z procedury nadmiernego deficytu - stwierdzili ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP. We wtorek rząd poinformował, że stanie się to w 2016 r.
We wtorek Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez resort finansów Wieloletni Plan Finansowy Państwa (WPFP) na lata 2014-17. W dokumencie wskazano m.in., że w tym roku nasza gospodarka będzie rozwijała się w tempie 3,3 proc., w 2015 r. będzie to już 3,8 proc., a w latach 2015-16 ustabilizuje się na poziomie 4,3 proc. Dodano, że prowadzona przez rząd strategia konsolidacji, "bazująca przede wszystkim na obniżaniu wydatków w relacji do PKB, a nie wzroście dochodów sektora, oraz przyjęte konserwatywne założenia dla sektora powinny pozwolić na uchylenie procedury nadmiernego deficytu w 2016 r. (na podstawie danych za 2015 r.)".
Główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska Jakub Borowski w rozmowie z PAP, ocenił, że szacunki dotyczące zejścia z deficytem poniżej 3 proc. PKB są jak najbardziej realne. "W sytuacji, gdy gospodarka silnie przyspiesza bardzo trudno jest argumentować, że konsekwentne schodzenie z deficytem w relacji do PKB nie jest możliwe" - mówił.
"To, co jest ważne, to założenie, że konsolidacja fiskalna będzie się dokonywać głównie po stronie wydatkowej, a nie dochodowej" - wskazał ekonomista.
W jego ocenie obecnie nie ma zagrożeń dla przyjętego przez rząd planu. "Tylko czarny scenariusz, w którym polska gospodarka silnie zwalnia, mógłby nas od tej ścieżki istotnie oddalić" - stwierdził.
Jak mówił, zagrożeniem nie jest nawet przyszły rok, w którym czekają nas wybory parlamentarne oraz prezydenckie. Wskazał też, że rządowego planu wyjścia w 2016 r. z procedury nadmiernego deficytu nie powinna zburzyć sytuacja za naszą wschodnią granicą. Jak tłumaczył Borowski, według prognoz przygotowanych przez jego bank, co prawda gdyby doszło do dalszej znaczącej eskalacji ukraińsko-rosyjskiego kryzysu, to tegoroczna dynamika polskiego PKB zmniejszyłaby się z prognozowanych przez bank 3,5 proc. do 2,9 proc. Z kolei w przyszłym roku tempo to zmniejszyłoby się z 4,0 proc. do 3,7 proc.
"Nawet w takim scenariuszu nasza gospodarka wciąż rozwijałaby się w wystarczającym tempie, aby zejście z deficytem poniżej 3 proc. PKB było możliwe" - podkreślił.
Także ekonomista Banku Pekao Adam Antoniak stwierdził, że plan zaakceptowany przez rząd jest realistyczny. Zaznaczył jednak, że w dokumencie zabrakło "większych działań mających na celu ograniczenie deficytu strukturalnego".
"Ta konsolidacja będzie się odbywała m.in. dzięki wprowadzonym zmianom w OFE oraz nieco lepszej koniunkturze, a także działaniom już wcześniej wdrożonym. Chodzi tu o utrzymanie wyższej stawki VAT, zamrożenie wynagrodzeń w sferze publicznej, czy oszczędności związane z ograniczeniem wcześniejszych emerytur oraz wydłużenie wieku emerytalnego" - wymieniał.
"Nowych działań tak naprawdę nie ma. Pojawia się więc pytanie: na ile to dostosowanie będzie miało charakter trwały? Jeżeli nie wdrożymy żadnych większych dostosowań strukturalnych, to co prawda przy poprawie koniunktury deficyt będzie spadał, ale nie wiadomo jak się on zachowa w sytuacji, gdy koniunktura zaczęłaby się pogarszać" - dodał.
(PAP)