Premier: nie wierzcie, gdy mówią o mnie per "eurosceptyk"
Nie wierzcie, gdy mówią o mnie czy innych politykach PiS per „eurosceptyk”; nie jestem eurosceptykiem, tylko realistą, podobnie jak eurosceptykami nie jest większość z nas Polaków, ale coraz większa część rozumie, na czym polega brutalna walka o interesy w UE - powiedział premier Mateusz Morawiecki
W sobotę szef rządu zamieścił w mediach społecznościowych kolejny odcinek swojego podkastu, poświęcony tym razem relacjom Polski z UE. Premier przytoczył cytaty z mediów, które - jak mówił - „nie słyną z pozytywnego stosunku do rządów PiS”.
Rząd PiS idzie na konfrontację z UE - to pierwszy cytat. Kolejny konflikt Polski z UE, Polska kontra UE, Wojna PiS z UE. To tylko mała próbka tytułów, które pojawiały się na ich łamach w ciągu ostatnich 7 lat - wyliczał Morawiecki.
Według niego, „tego typu nagłówki i zawarte w nich oskarżycielskie tezy to główny oręż naszej krajowej opozycji w walce o władzę w Polsce”. „Ile w nich prawdy? Niewiele, zgoła nic” - zaznaczył premier.
Morawiecki wskazywał, że „nie ma znaku równości (…) między UE a KE czy większością w europarlamencie”, a rządy toczą z instytucjami takimi, jak KE, „spory polityczne, o wizję”. Jak podkreślił, Polacy i Europejczycy znajdują się obecnie „w krytycznym momencie dziejów”, który jest „szczególnie ważny dla Polski i Europy Środkowo-Wschodniej”.
Nie tylko dlatego, że to tu rozgrywa się dziś front walki o Ukrainę z Rosją, ale także dlatego, że zmaterializowane zagrożenie ze strony rosyjskiego imperializmu obudziło Zachód i przypomniało o wartościach, na których został zbudowany nasz świat - wskazywał szef rządu.
Morawiecki mówił o tym, że „europejskie wartości to nie jest przecież wynalazek brukselskich urzędników i komisarzy”, podkreślając, że „wykuwały się one przez ponad dwa tysiąclecia dziedzictwa starożytnych Greków, Rzymian oraz z chrześcijaństwa”. „To są nasze korzenie, z nich wyrastamy i, jak mówił nasz wielki papież Jan Paweł II, nie możemy się od nich odcinać” - zaznaczył.
Ocenił, że europejskie wartości „nie mogą wszakże być pustym hasłem, nie powinny być zniekształcane na doraźne potrzeby polityki”. „Tymczasem smaganie innych batem europejskich wartości bez uzgodnienia ich definicji, stało się głównym narzędziem politycznej przemocy w Unii i prowadzi do jej destrukcji” - dodał.
Premier przypomniał, że „UE jest silna siłą państw narodowych, ponieważ siła polityczna, gospodarcza, kulturowa Europy bierze się z energii dostarczanej przez państwa narodowe, z ich różnorodności”. Mówił również o tym, że „w Europie nie może być miejsca na cenzurę czy ideologiczną indoktrynację”.
Musimy mieć świadomość, że w tym samym czasie, gdy na Wschód od nas rozstrzygają się losy Ukrainy i nowego światowego porządku, na Zachód od naszej granicy ważą się losy Unii - czy będzie ona demokratyczną wspólnotą, czy biurokratyczną machiną z centralnym niedemokratycznym pseudorządem - powiedział Morawiecki.
„Przestrzegam wszystkich, którzy chcą europejskiego superpaństwa zarządzanego przez wąską elitę - polityka zawsze jest związana z wyborem, ale ten wybór musi być dokonywany przy urnie wyborczej, a nie w zaciszu gabinetów” - podkreślił. Premier zaapelował też do Polaków, by „nie dali sobie wmówić, że dyskusje i spory demokratycznie wybranych władz na łonie unijnych instytucji to oznaka antyeuropejskości czy eurosceptycyzmu”. „To integralna część demokracji” - wyjaśnił.
Nie wierzcie, gdy mówią o mnie czy innych politykach PiS per eurosceptyk. Nie jestem eurosceptykiem, tylko jestem realistą, podobnie jak eurosceptykami nie jest większość z nas, Polaków, ale coraz większa część rozumie, na czym polega brutalna walka o interesy w UE. Dlatego najlepiej nazywać nas eurorealistami - powiedział Morawiecki.
Zaznaczył, że „UE od początku naszych starań o członkostwo, po dziś dzień, jest ucieleśnieniem naszych dążeń, by powrócić do wolnego świata, do kultury i wspólnoty cywilizacyjnej, którą tworzyliśmy przez wieki, a z której wykluczyli nas komuniści. Unia Europejska to także my” - powiedział Morawiecki.
Czytaj też: Müller: jesteśmy prounijni, ale racjonalnie
PAP/KG