UE chce nowego otwarcia w relacjach z Ameryką Łacińską
Unia Europejska chce, by rozpoczynający się w poniedziałek w Brukseli dwudniowy szczyt UE-CELAC (Wspólnota Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów) był symbolem nowego otwarcia między dwiema organizacjami międzynarodowymi
Szanse na to są niewielkie, ponieważ dwa bloki nie mogą uzgodnić wspólnego stanowiska ani w sprawach handlu, ani w kwestii inwazji Rosji na Ukrainę - pisze brukselski portal Politico.
Wszystko mogłoby być idealne: w obliczu potrzeby dywersyfikacji swoich gospodarek i tworzenia nowych partnerstw, Ameryka Łacińska i Europa – z ich uzupełniającymi się możliwościami, wspólnymi językami i wartościami – wydają się idealnymi partnerami. A jednak, być może z powodu tych podobieństw, zawsze znajdują sposób, by utrudnić sobie życie - ocenia portal.
Przykład: w gorączkowych negocjacjach przed szczytem wyszły na jaw nieporozumienia we wszystkich kwestiach, od gospodarki po wojnę Rosji z Ukrainą, a dyplomaci coraz bardziej obniżali poprzeczkę tego, czym można się pochwalić, jako sukcesem - dodaje Politico.
Jak podaje portal, od ponad tygodnia obie strony spierają się o to, czy w ogóle wspominać w deklaracji podsumowującej szczyt o rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Rządy w całej Ameryce Południowej niechętnie potępiają Rosję za jej nielegalną i brutalną wojnę z Ukrainą, pomimo ich oczywistego interesu w zachowaniu podstawowych zasad porządku międzynarodowego, takich jak suwerenna równość i terytorialna integralność państw. Liderzy tacy jak Lula z Brazylii wydają się trzymać jakiejś starej, wyidealizowanej wizji Rosji jako słabszego przeciwnika walczącego z imperialistycznym NATO – zamiast widzieć w niej to, co widzi większość w Europie: skorumpowane i fundamentalnie zepsute państwo, które sprowadziło wojnę na kontynent europejski - wskazuje Politico.
To napięcie zaowocowało rozwodnieniem sformułowań na temat Ukrainy w projekcie komunikatu ze szczytu. Starszy projekt potępiał w najostrzejszych słowach agresywną wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. W najnowszej wersji kraje wyrażają zaniepokojenie trwającą wojną - relacjonuje portal.
Postępy w sprawie umowy handlowej UE-Mercosur były podobnie słabe. (…) UE nie miała skrupułów negocjując umowy handlowe z Chinami, Wietnamem czy Singapurem, pomimo ich fatalnych osiągnięć w zakresie praw człowieka i ochrony środowiska. Ale dzięki Mercosurowi — klubowi handlowemu obejmującemu Brazylię, Argentynę, Urugwaj i Paragwaj — UE nagle na nowo odkryła swoją słabość do lasów deszczowych i grup rdzennej ludności - ironizuje Politico, wyjaśniając, że Unia wstrzymała podpisanie umowy handlowej z Mercosurem, dopóki nie zgodzi się on na ambitne zobowiązania dotyczące ochrony środowiska.
Czytaj też: Unia Europejska superpaństwem. W PE chcą zmiany ustroju
Czytaj też: Nowe przepisy UE ulgą dla dziennikarzy?
PAP/KG