Informacje

Prezes NBP prof. Adam Glapiński na konferencji prasowej / autor: materiały prasowe NBP
Prezes NBP prof. Adam Glapiński na konferencji prasowej / autor: materiały prasowe NBP

Według NBP polityka rządu generuje wyższą inflację

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 7 listopada 2024, 18:01

  • Powiększ tekst

Wkład cen administrowanych w inflację jest wyjątkowo wysoki i we wrześniu wyniósł 2,3 p.p. Całkowite odmrożenie cen energii oznacza wzrost inflacji do ponad 6 proc. w pierwszej połowie 2025 roku. Gdyby nastąpiło zmniejszenie deficytu i zacieśniająca polityka fiskalna, moglibyśmy szybciej przystąpić do luzowania polityki pieniężnej i obniżania stóp procentowych - mówił w czwartek prezes NBP Adam Glapiński.

Wkład wszystkich tych elementów regulowanych i administrowanych, (…) a więc takich, co do których decyzję ponosi administracja - czy to rządowa, czy samorządowa - jest wyjątkowo duży i wynosi nawet we wrześniu 2,3 p.p.” - poinformował podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

Dodał, że gdyby nie było wzrostu cen regulowanych i administrowanych, inflacja byłaby we wrześniu niższa o 2,3 p.p. proc. (inflacja CPI we wrześniu wyniosła 4,9 proc., a inflacja bazowa 4,3 proc. - PAP)

Glapiński wyjaśnił, że według danych za wrzesień br., „w kierunku wyższej dynamiki cen oddziałuje również wzrost cen towarów objętych akcyzą„, tj. roczny wzrost cen wyrobów tytoniowych, na które akcyza wzrosła w br. o 9,5 proc.

Wyszczególnił, że kolejnym czynnikiem jest wzrost cen zimnej wody o 12,9 proc. r/r oraz usług kanalizacyjnych, gdzie dynamika wzrostu cen wyniosła 12,2 proc. r/r. Jak mówił, roczną dynamikę cen podwyższa również „wcześniejszy wzrost podatku VAT na żywność„, który nastąpił w kwietniu br. oraz „relatywnie niskie zbiory niektórych krajowych warzyw i owoców„.

Szef NBP wspomniał również, że inflacja bazowa w Polsce według ostatnich pełnych danych, a więc za wrzesień br. wyniosła 3,7 proc. i była niższa niż w Czechach, na Węgrzech, Słowacji, czy w Rumunii.

Podwyższona inflacja bazowa to jest problem nie tylko Polski, ale problem na całym świecie. Dotyczy Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej, wszystkich krajów naszego regionu (…). Podobnie jak u nas, jest to związane z szybkim wzrostem cen usług i wynagrodzeń (…)” - powiedział Glapiński.

Odmrożenie cen energii to wzrost inflacji do ponad 6 proc.

Szef NBP wskazał, że obecnie trudno jest określić projekcję inflacji w perspektywie długoterminowej, ponieważ nie wiadomo, co będzie się działo z cenami energii. „Rząd w dalszym ciągu nie podjął decyzji, nie ogłosił nic w tej sprawie” - powiedział Glapiński.

Dodał, że co prawda niektórzy przedstawiciele rządu zapowiadają kontynuowanie osłon, by chronić gospodarstwa domowe przed podwyżkami, ale - jak przypomniał - w budżecie na 2025 roku założono wzrost cen energii. Zauważył też, że środki, które przewidziano w budżecie na blokowanie cen są dwa razy niższe niż potrzeby.

Dlatego - jak powiedział prezes banku centralnego - NBP przewidział dwa warianty projekcji inflacji. Pierwszy wariant zakłada pełne odmrożenie cen od 1 stycznia 2025 roku, co - jak zaznaczył Glapiński - spowoduje podwyższenie inflacji do ponad 6 proc. w I połowie przyszłego roku.

Wariant drugi zakłada, że inflacja wzrośnie nieznacznie, a w 2026 roku, przy utrzymaniu obecnych stóp procentowych, zaczniemy znowu wchodzić w pasmo celu inflacyjnego – 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc., a pod koniec roku jesteśmy w celu” - wskazał prezes NPB.

Zmniejszenie deficytu przyśpieszyłoby obniżkę stóp procentowych

Inflacja znowu przekracza cel inflacyjny NBP, czyli 2,5 +/- 1 (proc. - PAP), dlatego właśnie prowadzimy politykę pieniężną nakierowaną na jej ponownie obniżenie do celu w średnim okresie, czyli dwóch lat (do 2026 roku - PAP) i utrzymujemy stopę referencyjną na poziomie 5,75” - powiedział Glapiński.

Na podstawie szacunków NBP oceniamy, że deficyt sektora finansów publicznych zarówno w tym jak i w przyszłym roku może być nawet wyższy niż prognozuje rząd” - stwierdził prezes Narodowego Banku Polskiego.

Dodał, że wyraźnie zmniejszenie deficytu mogłoby sprawić ograniczeniu presji inflacyjnej. „Gdyby nastąpiło zmniejszenie deficytu i zacieśniająca polityka fiskalna by miała miejsce, byśmy mogli szybciej przystąpić do luzowania polityki pieniężnej i obniżania stóp” - podkreślił.

Obniżka stóp, gdy inflacja się ustabilizuje

Jak powiedział prezes NBP, prawie wszyscy członkowie Rady Polityki Pieniężnej, z wyjątkiem jednego, głosują tak samo od bardzo wielu posiedzeń - za utrzymaniem stóp na niezmienionym poziomie.

Kiedy to się zmieni? Kiedy inflacja (…) - według wszystkich badań GUS-owskich i naszych - się ustabilizuje, (…) uderzy już w ten sufit” - wyjaśnił prezes NBP.

Szef banku centralnego zaznaczył, że RPP będzie „podejmować decyzje stosownie do napływających danych„. Dodał, że na poprzednich 20 posiedzeniach RPP, poza ostatnimi dwoma, o których - jak przyznał - nie może mówić, nie było żadnych wniosków o obniżanie stóp procentowych.

Wskazał, że projekcja pokazuje, że inflacja będzie schodzić do celu inflacyjnego w perspektywie dwóch lat lub wcześniej. „To jest moment, że mogą paść wnioski (o obniżki stóp - PAP) członków Rady i mogą zapaść decyzje o rozpoczęciu cyklu obniżek” - powiedział Glapiński. Podkreślił, że aby tak się stało musi nastąpić kolejno: zatrzymanie procesu wzrostu inflacji, stabilizacja poziomu inflacji i projekcja, że w następnych kwartałach inflacja będzie maleć.

Pytany, czy możliwa jest obniżka stóp o 50 punktów bazowych, odparł, że to będzie zależało od projekcji spadku inflacji.

(…) jeśli będzie projekcja, że w następnych kwartałach, jak to kiedyś powiedziałem +leci na łeb na szyję na dół+, to wtedy jest możliwa ta decyzja, a jeśli inflacja bardzo powoli się obniża, to wtedy będziemy po 25 punktów bazowych postępować” - ocenił.

Dementi w sprawie rezerwy obowiązkowej

Narodowy Bank Polski nie prowadzi żadnych analiz i żadnych prac związanych z jakimikolwiek działaniami dotyczącymi rezerwy obowiązkowej, a w szczególności zmiany oprocentowania tej rezerwy” - powiedział podczas konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.

Dodał, że rozmawiał o tym z prezesem Związku Banków Polskich - „wyjaśniałem, ale teraz mówię to publiczne, nic takiego się nie dzieje„.

W wielu krajach banki komercyjne są zobowiązane utrzymywać rezerwę obowiązkową. Oznacza to, że banki muszą lokować część swoich środków na rachunkach w banku centralnym. Oprocentowanie środków utrzymywanych w ramach rezerwy obowiązkowej jest równe bądź bliskie głównej stopie procentowej ustalanej przez bank centralny. W Polsce środki rezerwy obowiązkowej są oprocentowane na poziomie stopy referencyjnej NBP (obecnie to 5,75 proc.).

Adam Glapiński zwrócił uwagę na konferencji, że polityka fiskalna rządu wpływa na politykę pieniężną. „W naszej opinii na temat projektu ustawy budżetowej my się do tego odnosimy. Projektowana ustawa budżetowa luzuje politykę fiskalną i nie sprzyja procesowi przystąpienia do cyklu obniżek stóp procentowych, przesuwa go w czasie” - stwierdził szef banku centralnego.

Odnosząc się do wpływu zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich na gospodarkę Polski, prezes NBP określił go jako „znikomy”. Przyznał jednak, że może ono spowodować wzrost kursu dolara, co „już się rysuje”. Glapiński zaznaczył, że to z kolei przekłada się na atrakcyjność obligacji amerykańskich względem polskich. „Jako kraj, rząd będziemy musieli płacić więcej za obsługę naszego zadłużenia. Zadłużenie szybko rośnie jak państwo wiedzą” - dodał.

PAP, sek

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Brakuje prądu! Na razie bez wpływu dla zwykłych odbiorców

Polski kadłub dla amerykańskiego myśliwca. „Znaczący sukces”

Skupują muchomory czerwone?! Płacą po 60 zł/kg

»» Daniel Obajtek o tym, czy Orlen zostanie sprywatyzowany - oglądaj na antenie telewizji wPolsce24

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych