Jak długo potrwa czas supermocnego dolara
Nie będzie trwałego przebicia parytetu euro do dolara, choć w obecnej sytuacji nie da się wykluczyć chwilowego przekroczenia tego poziomu. Na koniec I kwartału euro będzie kosztować ok. 1,05 dolara, a potem dolar jeszcze trochę straci – powiedział ekonomista PKO BP Mirosław Budzicki.
Od września 2024 r. dolar wyraźnie zyskiwał w stosunku do euro – choć z przerwą. O ile pod koniec września kurs euro przekraczał 1,11 dol., to na początku roku euro potaniało do ok. 1,02 USD. Jednak ostatnio sytuacja się odwróciła i euro obecnie jest notowane w okolicach 1,04 dol.
„Obecnie mamy drugi moment, kiedy dolar przestał się umacniać, a sytuacja jest porównywalna z przełomem października i listopada. Na razie jeszcze nie można powiedzieć, że to koniec umocnienia, ale mamy przynajmniej dużą korektę, możliwe jest jeszcze jakieś umocnienia dolara, ale w mojej ocenie nie będzie trwałego przebicia parytetu euro do dolara. W obecnej sytuacji nie można wykluczyć chwilowego przebicia parytetu, ale naszym zdaniem na koniec I kwartału kurs euro do dolara będzie się stabilizować w okolicach 1,05 dolara za euro” – powiedział strateg rynków finansowych w PKO BP Mirosław Budzicki.
Parytet euro do dolara oznacza zrównanie się wartości obu walut do poziomu jedno euro za jeden dolar. Ostatni raz kursy obu walut zrównały się pod koniec 2002 r.
Dlaczego kurs dolara podległ korekcie?
Zdaniem Mirosława Budzickiego, rynek był mocno nastawiony na zmianę polityki USA po wyborze Donalda Trumpa i mocno się pozycjonował na umocnienie dolara. Przyczyną korekty, według ekonomisty PKO BP, były nieco lepsze od oczekiwanych dane o inflacji oraz nieco gorsze dane ze sfery realnej, co doprowadziło do wzrostu oczekiwań na obniżkę stóp procentowych. Jego zdaniem przestrzeń do luzowania polityki pieniężnej wciąż jest większa niż wycenia to rynek. Ewentualne dostosowanie oczekiwań rynkowych powinno dalej osłabić dolara. Ale nawet ważniejsze mogą okazać się działania nowego prezydenta USA.
„Oczekiwania co do polityki Donalda Trumpa po wyborze na prezydenta były ważnym motorem napędzającym siłę amerykańskiej waluty. Tymczasem można odnieść wrażenie, że zapowiedziane w trakcie kampanii działania będą rozwodnione, rozłożone w czasie czy też zostaną wprowadzone w formie mniej ekstremalnej niż to zostało zapowiedziane w czasie kampanii. W wypowiedziach Trumpa widać pewną transakcyjność – że nałoży takie albo takie cła, jeśli jakiś kraj nie zrobi tego czy tamtego. Trump ma określone cele – zahamowanie imigracji, napływu narkotyków czy też związane z bezpieczeństwem – i zapowiadane działania mają być środkiem do osiągnięcia tych celów” – powiedział ekonomista PKO BP.
Rynek zareaguje na konkretne decyzje w sprawie ceł
Dodał, że w niektórych sektorach na wybrane produkty cła zapewne zostaną wprowadzone, ale to już rynek zdaje się wyceniać. Donald Trump może uznać, że będzie to konieczne z punktu widzenia utrzymania konkurencyjności niektórych branż. Trudno się jednak spodziewać szerokiego stosowania tego środka w formule zaproponowanej w kampanii wyborczej. A to będzie się przekładać na słabszego dolara.
„Zakładamy, że po I kwartale, kiedy euro osiągnie poziom 1,05 dolara, w następnych kwartałach dolar będzie się dalej osłabiał” – powiedział Mirosław Budzicki.
Marek Siudaj (PAP), sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Kaliś: obecne ceny energii to śmierć dla przemysłu
Potentat meblowy zwalnia. Druga tura
Brytyjska flota przegania Rosjan z kanału La Manche
»» Telewizja wPolsce24 się zmienia: Nowy poranek! Codziennie od 7 rano! A wcześniej od 6 Poranne Wiadomości