Skandal Volkswagena się rozszerza. Czy nasz resort środowiska i UOKiK chowają głowę w piasek w sprawie nazwanej już „Dieselgate”?
Resort środowiska i UOKiK nie wykonują ustawowych zadań w sprawie fałszowania pomiaru spalin w samochodach produkowanych przez Volkswagena - mówił w czwartek poseł PiS Paweł Szałamacha, apelując do firmy oraz polskich urzędów o pełne wyjaśnienie sprawy. Tymczasem niemiecka prasa branżowa sugeruje, że w oszustwa ekologiczne mogą być zamieszane inne koncerny motoryzacyjne, a emisje szkodliwych substancji z silników Diesla są wielokrotnie wyższe od norm.
W czwartek niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt potwierdził, że skandal z manipulowaniem przez Volkswagena pomiarem emisji spalin w samochodach z silnikami dieslowskimi dotyczy także pojazdów tego koncernu w Europie. Informacje te otrzymał od komisji śledczej, którą powołał w związku ze skandalem. Zaakcentował, że Volkswagen przyznał, iż manipulacja była stosowana także w samochodach sprzedawanych na rynkach europejskich.
Dobrindt powiedział, że nie wiadomo na razie, ile z 11 milionów pojazdów, w których zastosowano oprogramowanie umożliwiające manipulację, jest zarejestrowanych w Europie. Podkreślił, że nad wyjaśnieniem tej kwestii ściśle współpracuje z Volkswagenem. Dodał, że chodzi o samochody z dieslowskimi silnikami o pojemności 1600 i 2000 ccm.
Komisja Europejska zwraca się do krajów UE o przeprowadzenie u siebie dochodzeń, mających ustalić skalę manipulowania pomiarami emisji spalin w samochodach. To konsekwencja afery wokół praktyk koncernu Volkswagen, który przyznał się do takich manipulacji.
"Zachęcamy wszystkie kraje członkowskie UE do przeprowadzenia dochodzeń na szczeblu krajowym. Musimy mieć pełny obraz, czy i ile pojazdów w UE zostało wyposażonych w niewłaściwe urządzenia, które są zakazane przepisami unijnymi" - powiedziała rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego i przemysłu Lucia Caudet.
W najbliższych dniach KE chce przedyskutować tę sprawę z krajowymi instytucjami, odpowiedzialnymi za certyfikację. "Ważne, by instytucje te przekazały nam informacje o wynikach tych dochodzeń, abyśmy mogli dotrzeć do sedna sprawy" - dodała.
"Apelujemy zarówno do władz spółki Volkswagen, jak i do polskich urzędów: UOKiK, Ministerstwa Środowiska o pełne wyjaśnienie tej sprawy. (...) Do spółki Volkswagen AG o przedstawienie pełnej informacji o tym, co się stało, jak wyglądał proces decyzyjny i kto zdecydował o zainstalowaniu tego oprogramowania, przedstawieniu pakietu kompensacyjnego dla posiadaczy tych samochodów, polegającego co najmniej na usunięciu wad, a być może na wymianie samochodu i podstawienie samochodu bez wad" - mówił poseł PiS Paweł Szałamacha na konferencji prasowej w czwartek.
Jak powiedział, sprawa może dotyczyć 11 mln samochodów, z czego ok. 100 tys. sprzedano w Polsce.
"To dotyczy realnych polskich interesów" - podkreślał, wyjaśniając, iż chodzi o kierowców i miasta, w których zlokalizowane są fabryki Volkswagena w Polsce (w Poznaniu i budowana we Wrześni), pracowników, kontrahentów i mieszkańców.
Według posła PiS niezrozumiałe jest kilkudniowe milczenie ze strony organów polskich - Ministerstwa Środowiska oraz UOKiK, które w jego ocenie nie wykonują swoich ustawowych działań. "Apelujemy do tych instytucji, aby wykonywały swoje ustawowe zadania" - mówił.
"Polskie interesy mogą być zagrożone, naruszono polskie prawo dot. czystości spalin, w związku z tym Minister Środowiska powinien podjąć działania wyjaśniające. Interesy polskich konsumentów także mogły doznać jakiegoś uszczerbku" - mówił Szałamacha.
Poseł PiS podkreślił, że szef UOKiK powinien rozpocząć postępowanie wyjaśniające i wezwać polską spółkę do przedstawienia pełnej informacji, jakie towary realnie sprzedawała polskim konsumentom i znaleźć drogę naprawy sytuacji.
Sprawą otwartą pozostaje, czy podobnych praktyk z omijaniem prawnych rygorów ochrony środowiska dopuszczali się także inni producenci. BMW, Daimler, Ford, Opel i Fiat zadeklarowali, że w pełni przestrzegali obowiązujących przepisów.
Niemieckie czasopismo motoryzacyjne „Auto Bild” twierdzi, że nie tylko samochody Volkswagena, ale także jeden z modeli BMW przekracza normy emisji spalin. Producent zaprzecza.
Informacja na ten temat, z powołaniem na na Międzynarodową Radę ds. Czystego Transportu (ICCT), ukazała się w czwartek na stronie internetowej czasopisma. Szerszy materiał ma zostać zamieszczony w najnowszym drukowanym numerze, który będzie dostępny od piątku.
Według informacji uzyskanych przez „Auto Bild” samochód z napędem dieslowskim BMW X3 xDrive 20d przekracza europejską normę emisji tlenków azotu więcej niż jedenastokrotnie.
Firma BMW natychmiast zdementowała to doniesienie. Podkreślono, że w samochodach BMW "nie ma żadnej różnicy" w traktowaniu spalin na stanowisku pomiarowym i na drodze oraz że firma ta w każdym kraju przestrzega norm prawnych. Zwrócono przy tym uwagę, że w materiale "Auto Bild" nie podano żadnych konkretnych informacji dotyczących testu.
"Hiszpański producent aut Seat, należący do koncernu Volkswagena, wyposażył ponad 500 tys. pojazdów w silnik z oprogramowaniem, które pozwalało fałszować testy emisji spalin" - pisze w czwartek madrycki dziennik "El Pais".
Powołując się na źródła w firmie, gazeta podała, że "hiszpańska filia niemieckiego konsorcjum od 2009 roku zamontowała ponad pół miliona tych silników w swoich samochodach".
PAP, sek
Dossier skandalu Volkswagena czytaj tutaj:
Amerykański gwóźdź do trumny (niemieckiego) diesla
Szef Volkswagena Martin Winterkorn podał się do dymisji po skandalu „ekologicznym”