Informacje

fot. Foter.com/PolandMFA/CC BY-ND
fot. Foter.com/PolandMFA/CC BY-ND

Koniec z patologią? Rząd szykuje nowe zasady wynagrodzeń w spółkach skarbu państwa

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 maja 2016, 09:21

  • Powiększ tekst

Pensje menedżerów spółek z udziałem SP mają zależeć m.in. od sytuacji i wielkości spółki oraz realizacji celów inwestycyjnych - zakłada rządowy projekt ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń w spółkach SP.

Za skierowaniem projektu do komisji opowiedziały się największe kluby PiS i PO, natomiast klub Nowoczesnej wniósł o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

Założenia projektu przedstawił posłom wiceminister skarbu Filip Grzegorczyk. Przekonywał, żę projekt jest zgodny z praktykami ładu korporacyjnego i odnosi się do rynkowych zasad ustalania wynagrodzeń, ale jednocześnie reaguje na zasady sprawiedliwości społecznej.

Projekt wprowadza widełki dla wynagrodzenia podstawowego członków zarządu, które będzie zależało od wielkości spółki. W przypadku mikroprzedsiębiorstwa (zatrudniającego do 10 osób) ma to być 1-3-krotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, a spółki małej (zatrudniającej od 11 do 50 osób), średniej (51-250 osób), dużej (251-1250 osób), "dużej plus" (co najmniej 1251 osób) odpowiednio: 2-4-krotność; 3-5-krotność; 4-8-krotność, 7-15-krotność.

Wynagrodzenie, zwracał uwagę Grzegorczyk, ma być podzielone na część stałą i zmienną. Z projektu wynika, że "część zmienna wynagrodzenia w spółce nie będzie mogła przekroczyć 50 proc., a w największych spółkach 100 proc. wynagrodzenia podstawowego członka organu zarządzającego w poprzednim roku obrotowym". Ponadto ma ona zależeć od osiągniętych celów inwestycyjnych spółki.

Czytaj także: Minister Jackiewicz krytykuje gigantyczne odprawy prezesów za rządów PO

W projekcie określono dziewięć takich celów: wzrost zysku netto; wzrost wielkości produkcji czy sprzedaży; wartość przychodów, w szczególności ze sprzedaży, z działalności operacyjnej; zmniejszenie strat, obniżenie kosztów zarządu lub kosztów prowadzonej działalności; realizacja strategii lub planu restrukturyzacji; osiągnięcie wskaźników, w szczególności rentowności, płynności finansowej, efektywności zarządzania lub wypłacalności; realizacja inwestycji, z uwzględnieniem skali, stopy zwrotu, innowacyjności, terminowości realizacji.

"Nie chcemy płacić za piastowanie funkcji, ale realne osiąganie efektów" - tłumaczył Grzegorczyk.

Projekt zakłada zarazem, że "w wyjątkowych okolicznościach" część stała wynagrodzenia będzie mogła być podniesiona. Wówczas jednak trzeba będzie opublikować uzasadnienie tej decyzji w Biuletynie Informacji Publicznej.

Dokument zakazuje prezesom spółek Skarbu Państwa czerpania dodatkowego wynagrodzenia z tytułu zasiadania w radach nadzorczych spółek zależnych, czyli w spółkach córkach i wnuczkach.

Ponadto, w myśl projektu, maksymalny okres wypowiedzenia ma wynosić trzy miesiące, prawo do odprawy ma przysługiwać dopiero po roku, a tzw. zakaz konkurencji ma być wypłacany maksymalnie do 6 miesięcy. Wiceminister skarbu przyznał, że "w tym zakresie dochodziło do znaczących nadużyć" w spółkach.

O patologiach dotychczasowej ustawy kominowej, na które projekt jest odpowiedzią, mówił podczas debaty reprezentujący PiS Marek Suski. Projekt, jak zaznaczył, ma skończyć z sytuacjami, do jakich dochodziło za rządów PO-PSL. Gdy np. jeden z byłych ministrów budował elektrownię jądrową, która wciąż nie ma lokalizacji, za 100 tysięcy złotych miesięcznie.

"To była złota epoka, jak mówił ich guru, prezydent Komorowski" - powiedział Suski. "To rzeczywiście było eldorado dla kolesi" - dodał. Zaznaczył, że "po to jest ta ustawa, by z tymi patologiami walczyć".

Zdzisław Gawlik (PO) poparł projekt, choć opowiedział się za wprowadzeniem poprawek w ramach prac w komisji. Jego zdaniem, powinno się wprowadzić np. zapisy, by "w spółkach wynagradzano za rezultat, a nie tylko za staranność".

Z kolei Zbigniew Gryglas w imieniu Nowoczesnej skrytykował projekt i złożył wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu. Jego zdaniem, bowiem wprowadza on w rzeczywistości wzrost wynagrodzeń.

"Proszę zauważyć, że ustawa kominowa przewidywała maksymalną sześciokrotność (przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw - PAP) w spółkach skarbu państwa, obecna w największych spółkach przewiduje piętnastokrotność" - mówił.

Ponadto, zdaniem przedstawiciela Nowoczesnej, projekt nie precyzuje kwestii świadczeń dodatkowych, takich jak ubezpieczenie czy pakiet medyczny. Nie ma też w nim np. potrzebnego zapisu, że wynagrodzenie zarządu nie może być podwyższone więcej niż 10 procent, a to grozi omijaniem ustawy, tak jak było to w przypadku kominowej.

Z Gryglasem polemizował wiceminister Grzegorczyk. "Porównujmy nie do zapisów ustawy kominowej o sześciokrotności, ale do tego, jakie te wynagrodzenia były w rzeczywistości" - powiedział.

Według szacunków MSP nowe zasady wynagradzania władz spółek z udziałem Skarbu Państwa mają przynieść blisko 60 mln zł oszczędności rocznie.

Obecna tzw. ustawa kominowa dotyczy tylko spółek, w których Skarb Państwa ma powyżej 50 proc. akcji; nie obejmuje większości największych podmiotów, w tym m.in. PZU, Orlen czy KGHM.

(PAP)

Zobacz też: Morawiecki: państwo musi mieć silne podmioty realizujące jego strategię

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych