Jest zwrot w polskiej polityce energetycznej
W polskiej polityce energetycznej widać zwrot; z deklaracji resortu energii i decyzji spółek wynika, że nie będziemy już doktrynersko bronić węglowego „status quo” - ocenił w rozmowie z PAP ekspert energetyczny, redaktor naczelny portalu Biznesalert Wojciech Jakóbik.
Podczas zakończonego w czwartek 27. Forum Ekonomicznego w Krynicy minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że rząd planuje, by budowa Elektrowni Ostrołęka była ostatnią inwestycją węglową w polskie moce wytwórcze. Wcześniej m.in. ruszy blok energetyczny w Kozienicach, w budowie są bloki w Opolu i Jaworznie. Kolejne duże inwestycje w moce wytwórcze w energetyce mają już nie być węglowe, rozważana jest m.in. budowa elektrowni jądrowej.
Jednocześnie z zaprezentowanych przez resort energii w miniony wtorek w Rudzie Śląskiej założeń polityki energetycznej Polski oraz krajowego miksu energetycznego wynika, że krajowe zasoby węgla pozostaną podstawą bilansu energetycznego państwa oraz głównym elementem bezpieczeństwa energetycznego Polski. W dokumencie tym zakłada się, że eksploatacja węgla kamiennego będzie prowadzona z uwzględnieniem efektywności kosztowej, aby w efekcie cena energii elektrycznej z węgla zapewniała konkurencyjność polskiej gospodarki.
W ocenie eksperta, krynicka deklaracja szefa resortu energii, dotycząca Elektrowni Ostrołęka jako ostatniej węglowej inwestycji, ma istotne znaczenie dla polskiej polityki energetycznej.
Deklaracja ministra Tchórzewskiego o tym, że Elektrownia Ostrołęka będzie ostatnią nową elektrownią węglową w Polsce, to jest sygnał posłany do Brukseli, że choć mamy dużo węgla i rewolucyjnie nie możemy zmniejszyć jego ilości w naszym miksie energetycznym, to jednak nie będziemy doktrynersko bronić tej energetyki - powiedział PAP Jakóbik.
Jak zauważył, dotąd polityka energetyczna resortu energii była pod silnym wpływem lobby węglowego, które stawiało tezę, że Polska - pomimo wszystkich otaczających nas czynników, jak polityka klimatyczna UE - jest w stanie pozostać przy węglu i nie zmieniać jego udziału w miksie energetycznym (w maju br. minister Tchórzewski ocenił w Katowicach, że do 2050 r. Polska może zmniejszyć udział energii wytwarzanej z węgla maksymalnie do 50 proc. ogólnej produkcji energii - dla polskiej gospodarki oznaczałoby to koszt rzędu 200 mld zł).
To (obstawanie przy węglu - PAP) było bardzo ryzykowne założenie, nie ma bowiem ani jednej analizy, która potwierdzałaby, że energetyka węglowa długoterminowo będzie opłacalna. Ale ministerstwo obstawało przy tej tezie. Teraz widać zmianę - uważa Jakóbik.
W jego opinii wpływ na to miały liczne - w ostatnich czasach - kontakty z Komisją Europejską, podczas których mogło dojść - jak mówił ekspert - „do wielu rozczarowań po stronie polskiej”.
Do tego dochodzi zagrożenie ze strony nowych regulacji szykowanych na poziomie Komisji, jak np. pakiet zimowy, w którym znajduje się słynny zapis dotyczący limitu emisji na poziomie 550 g. Okazuje się, że zapis ten może nie być figurą retoryczną, tylko faktyczną regulacją popieraną przez większość państw europejskich. Dlatego długoterminowe pozostawanie przy węglowym status quo było nie do utrzymania - powiedział Jakóbik.
W jego opinii o zwrocie w polskiej energetyce świadczą też decyzje samych spółek energetycznych.
PGE wybrało blok gazowy dla elektrowni Dolna Odra. Warto tu wspomnieć, że inny polski czempion, Grupa Azoty, zdecydowała o budowie w Puławach bloku węglowego i ta decyzja była bardzo mocno krytykowana. Widać więc, że PGE odrobiła lekcję z tego incydentu. Nieoficjalnie można też usłyszeć, że w naszych spółkach energetycznych rośnie zainteresowanie zielonymi aktywami, jak np. wiatraki na morzu. Wiadomo również, że spółki, jak np. Tauron, myślą o tym, czym będą się zajmować po tym jak węgiel w południowej części Polski przestanie być rentowny, w końcu zacznie go brakować i trzeba będzie zmienić biznes - wyliczał redaktor naczelny portalu Biznesalert.
Jakóbik dodał, że wszystko to świadczy o „pewnym otwarciu się polskiej ekipy na megatrendy, które do Polski też prędzej czy później przyjdą”, stąd nie wolno ich ignorować.
Mamy już rzeczową dyskusję o tym, jak dokonać transformacji energetycznej w Polsce i to jest bardzo pozytywny sygnał, bo on otwiera z kolei dyskusję jakie mechanizmy solidarnościowe, mechanizmy wsparcia możemy otrzymać w zamian za zgodę na zmiany - podkreślił.
Ekspert uważa, że postawa polskiego rządu w kwestiach energetycznych staje się bardziej koncyliacyjna i chcemy w Europie grać „bardziej zespołowo” oraz „rozumiemy, że jest to w naszym wspólnym interesie”.
Po krynickim Forum widać - jak zauważa ekspert - zupełnie inne podejście do tych spraw niż np. na majowym Kongresie Gospodarczym w Katowicach, kiedy to szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski zaatakował politykę energetyczno-klimatyczną UE, pod którą Polska jest również podpisana.
To nowe podejście, bardziej racjonalne, koncyliacyjne i negocjacyjne. Ale z pełną bezwzględnością trzeba oczekiwać pozytywnego sygnału z Brukseli. Skoro my się otworzyliśmy, to mamy prawo oczekiwać podobnej postawy ze strony Komisji - dodał Jakóbik, zwracając uwagę, że trzeba uważać, by dominujący w Europie Niemcy nie wykorzystali tej sytuacji do narzucenia kolejnych restrykcyjnych rozwiązań i „wyciśnięcia” z naszej energetyki jeszcze silniejszej promocji odnawialnych źródeł energii.
W miniony wtorek w Rudzie Śląskiej, podczas nadzwyczajnej sesji miejscowej rady miasta z udziałem wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego, Marta Kocon z Ministerstwa Energii wskazała, że krajowe zasoby węgla pozostaną podstawą bilansu energetycznego państwa oraz głównym elementem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zakłada się, że eksploatacja węgla kamiennego będzie prowadzona z uwzględnieniem efektywności kosztowej, aby w efekcie cena energii elektrycznej z węgla zapewniała konkurencyjność polskiej gospodarki. Natomiast eksploatacja zasobów węgla brunatnego ma być realizowana z uwzględnieniem efektywności kosztowej wytwarzania energii z tego surowca, ze względu na jego wyższą niż w przypadku węgla kamiennego emisyjność.
Istotnym punktem polityki energetycznej ma być stworzenie rynku mocy, służącego „zapewnieniu impulsu inwestycyjnego dla jednostek wytwórczych, aby zapewnić odpowiednią ilość mocy w systemie elektroenergetycznym”. Zakładane jest dalsze ograniczanie emisji CO2, m.in. poprzez modernizację i zastępowanie jednostek wytwórczych nowymi oraz poprawę sprawności wytwarzania energii. Następować ma także rozwój odnawialnych źródeł energii, przy czym udział OZE w miksie energetycznym „ma wynikać z efektywności kosztowej oraz możliwości bilansowania energii w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym”. Docelowo uzupełnieniem miksu może być energia jądrowa.
Na podst. PAP