PE przyjął stanowisko ws. pracowników delegowanych
Parlament Europejski przyjął w środę stanowisko w sprawie zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych. Decyzja europosłów otwiera drogę do rozpoczęcia negocjacji z krajami członkowskimi nad ostatecznym kształtem przepisów
Posiedzenie plenarne PE nie zgłosiło zastrzeżeń wobec stanowiska przyjętego w ubiegłym tygodniu przez komisję zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego, co oznacza, że sprawozdawcy mogą zacząć rozmowy z przedstawicielami państw członkowskich.
W poniedziałek stanowisko w sprawie dyrektywy ustalili ministrowie pracy państw w Radzie UE. Przeciwko tym rozwiązaniom głosowały Polska, Węgry, Litwa i Łotwa, a Irlandia, Wielka Brytania i Chorwacja wstrzymały się od głosu.
Teraz, gdy Rada jest gotowa usiąść z Parlamentem Europejskim przy stole negocjacyjnym, jesteśmy zdeterminowani, by sfinalizować dyrektywę w sprawie delegowania pracowników tak, by stała się aktualna i zgodna z założonymi celami” - podkreśliły w oświadczeniu europosłanki odpowiedzialne za ten projekt Elisabeth Morin-Chartier (Francja) i Agnes Jongerius (Holandia)
Propozycja Parlamentu Europejskiego różni się od tej przyjętej w Radzie UE. Europosłowie - podobnie jak domagała się tego Warszawa - proponują dłuższy okres delegowania. Chcą, żeby wynosił on do 24 miesięcy, z możliwością przedłużenia w określonych przypadkach, by dokończyć prace. Tymczasem Rada proponuje, by okres delegowania mógł wynosić 12 miesięcy, z możliwością przedłużenia o kolejne pół roku.
Dla polskich firm, które delegują ponad 460 tys. pracowników do innych krajów członkowskich (najwięcej w całej UE), ma to niebagatelne znaczenie. Propozycja przewiduje bowiem, że po wygaśnięciu okresu delegowania do delegowanego pracownika będą miały zastosowanie wszystkie przepisy kraju przyjmującego, łącznie z koniecznością płacenia składek na ubezpieczenie społeczne. To z kolei znacznie podniesienie koszty i sprawi, że konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na zachodzie znacznie się obniży.
Zarówno Parlament Europejski, jak i Rada UE nie odpowiedziały pozytywnie na wnioski Polski i innych krajów UE, aby zapisać, że przepisy nie mają zastosowania do transportu międzynarodowego.
Sprawy zmierzają we właściwym kierunku, ale diabeł tkwi w szczegółach. Przywiązujemy szczególną wagę do kwestii transportu drogowego, chcemy być pewni, że nowelizacja zagwarantuje właściwą równowagę między swobodą świadczenia usług a lepszą ochroną pracowników - oceniły sprawozdawczynie PE.
Zarówno PE, jak i państwa członkowskie zgodziły się, że dopóki nie zostanie przyjęty pakiet mobilności, czyli regulacje odnoszące się do transportu międzynarodowego, kierowców będą obowiązywały przepisy o delegowaniu. Firmy transportowe już teraz narzekają na spore obciążenia administracyjne, bo kilka krajów UE domaga się od nich np. stosowania przepisów o płacy minimalnej. Pakiet mobilności jednak jeszcze pogarsza sprawę z punktu widzenia Polski, bo zgodnie z propozycją wprowadza obowiązek stosowania minimalnej pensji, gdy kierowca przebywa w danym kraju co najmniej trzy dni w danym miesiącu.
Parlament Europejski proponuje, by do pracowników delegowanych odnosiły się nie tylko umowy zbiorowe czy branżowe, ale też regulacje regionalne dotyczące warunków pracy i płacy (jeśli jakiś kraj je ma). Jeśli zatem w danej branży czy regionie przewidziana będzie wyższa płaca minimalna niż ta krajowa oraz dodatki np. za szkodliwą pracę, dodatkowy urlop czy 13. pensja, wówczas firma delegująca będzie musiała się do tego stosować. Aby ułatwić zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom zorientowanie się w gąszczu przepisów, europosłowie postulują obowiązek umieszczania wszelkich informacji na ten temat na stronie internetowej.
PE chce też tak uszczelnić regulacje, by miały one również zastosowanie do pracowników wysyłanych przez agencje pracy tymczasowej z jednego państwa członkowskiego do innego (np. z Polski do Niemiec czy Wielkiej Brytanii). Europosłowie chcą też, by państwa członkowskie mogły zobligować podwykonawców usług do płacenia swoim pracownikom delegowanym tych samych stawek, co główny wykonawca. Pracownicy delegowani mają mieć również pełną rekompensatę za zakwaterowanie czy dojazdy, tak jak pracownicy lokalni.
Parlament Europejski proponuje wynoszący dwa lata okres na wdrożenie przepisów przez państwa członkowskie. Tymczasem Rada UE proponuje, by były to trzy lata (plus rok na dostosowanie się przez firmy). Polsce zależy na tym, by przepisy weszły w życie jak najpóźniej.
Przedstawiciele krajów UE i Rada mają rozpocząć rozmowy nad ostatecznym kształtem regulacji jeszcze w listopadzie. Delegowanie pracowników jest szczególnie częste w takich sektorach jak budownictwo, przemysł wytwórczy, edukacja, usługi zdrowotne i socjalne oraz usługi dla przedsiębiorstw. Poza Polską, która wysyła najwięcej pracowników do innych państw UE, robią to dość często również Niemcy i Francja. Te dwa kraje oraz Belgia są jednocześnie państwami przyjmującymi najwięcej delegowanych.
PAP, SzSz