Musimy być innowacyjni
Jarosław Gowin, wicepremier i minister MNiSW: „Polskę trzeba wymyślić na nowo” – powiedział Pan pół roku temu w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Jakby Pan podsumował owo wymyślenie w pańskim segmencie działań – polskiej nauki? Na zeszłorocznym kongresie Impact’17 mówił Pan o „eksplozji talentu, wiedzy i możliwości”.
Rzeczywiście, moja partia odpowiada w rządzie za obszary związane z nowoczesnymi technologiami, innowacyjnością czy cyfryzacją. We wszystkich tych działaniach, od samego początku, mam niezwykle duże wsparcie premiera Mateusza Morawieckiego. Jeszcze gdy był ministrem rozwoju i finansów, nasze resorty bardzo ściśle ze sobą współpracowały. Razem staramy się zbudować pomost pomiędzy nauką a biznesem. Jeżeli mamy być społeczeństwem ludzi zamożnych, to nasza gospodarka musi się w o wiele znaczniejszym stopniu opierać na odkryciach i dokonaniach polskich naukowców, a nie na kupowanych za granicą patentach. Świat się całkowicie zmienia, dzisiaj mówimy o gospodarce 4.0 – blockchain, internet rzeczy, inteligentne miasta… Pod tym względem rzeczywiście musimy wymyślić na nowo polską gospodarkę, bo nasze patenty i pomysły, nasze start-upy muszą być globalne.
Jak więc będziemy odnajdywać się w tym światowym ekosystemie nowych technologii?
Zacznijmy od podstaw: najważniejsze jest, by nie wpaść w tzw. pułapkę średniego wzrostu. Czyli takiego, gdzie PKB rzeczywiście rośnie, ale brakuje dobrze płatnych miejsc pracy. Do tej pory byliśmy, niestety, rezerwuarem taniej siły roboczej dla zagranicznych koncernów i korporacji. Jednocześnie byliśmy dostarczycielem potężnej liczby dobrze wykształconych ludzi, którzy na masową skalę emigrowali. Chcemy, aby innowacyjne polskie produkty i usługi wyszły także poza nasze granice i konkurowały na rynkach światowych – nie ceną, ale jakością. Dzięki temu Polacy będą zarabiali więcej.
Po to też powstał kongres gospodarczy Impact, poświęcony przemysłowi 4.0. To na nim spotykają się najlepsi eksperci nie tylko z Polski, ale też z całego świata. Z roku na rok zainteresowanie nim jest coraz większe.
Musimy też pamiętać, że innowacje obarczone są dużym ryzykiem. Amerykanie oceniają, że jeśli na 100 nowych pomysłów technologicznych powiedzie się 5, to jest to już naprawdę bardzo dobry wynik. Mam nadzieję, że już niedługo wśród tych najnowocześniejszych marek świata pojawią się także polskie. Na dzień dzisiejszy są to start-upy z branży informatycznej – tutaj mamy największy potencjał.
Łączenie świata nauki i biznesu – konkretne przykłady, w jaki sposób te dwa, do niedawna odległe światy, połączyć więzami pragmatyzmu i obopólnej korzyści.
Niemal każdy kraj boryka się z tym samym problemem – jak te dwa światy ze sobą połączyć. I tak naprawdę to na palcach jednej ręki można wymienić kraje, gdzie te przestrzenie współgrają ze sobą na bardzo zaawansowanym poziomie. Tak jest w Stanach Zjednoczonych, tak jest w Japonii, Korei Południowej, tak zaczyna się dziać się w Chinach. Skok cywilizacyjny naszego kraju także uzależniony jest od osiągnięć polskich naukowców, którzy będą ramię w ramię współdziałali z firmami. Przez ostatnie dwa lata wprowadziliśmy szereg nowatorskich rozwiązań. Weszła w życie pierwsza ustawa o innowacyjności. Rok później wprowadziliśmy drugą ustawę. Dzięki niej mamy niemal najwyższe na świecie ulgi podatkowe na B+R. Za każdą w taki sposób zainwestowaną złotówkę przedsiębiorca może odpisać 2 zł. Naprawdę na świecie nie ma wielu krajów , które zdecydowały się na tak dalece idące rozwiązania.
Jesteśmy również w ścisłej światowej czołówce, jeśli chodzi o doktoraty wdrożeniowe. Na nich korzystają wszystkie trzy strony zaangażowane w ten projekt.. Doktorant jest zatrudniony w zakładzie pracy i stamtąd otrzymuje pensję. Drugą „pensję” otrzymuje z MNiSW w ramach stypendium, które wynosi niemal 2500 zł miesięcznie na rękę. Dofinansowanie za takiego doktoranta dostaje uczelnia. A pracodawca ma konkretne rozwiązania swoich problemów technologicznych, które może od razu u siebie wdrożyć. Mało tego – otrzymuje wszelkie prawa autorskie związane z tymi badaniami. Pierwsza odsłona tego programu zakończyła się olbrzymim sukcesem. Zgłosiły się największe polskie firmy zarówno państwowe, jak i prywatne, oraz najlepsze polskie uczelnie. Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas też duża liczba polskich małych i średnich przedsiębiorstw, które aplikowały o takich doktorantów – to pokazuję, że innowacyjność w Polsce to nie tylko zagraniczne koncerny, ale duży potencjał oddolny.
Te możliwości rozwoju będą coraz większe, bo razem z podległym MNiSW Narodowym Centrum Badań i Rozwoju przeznaczyliśmy tylko w 2018 roku 5 mld zł na innowacje i rozwój.
To były dwa lata konsultacji i rozmów ze środowiskiem – niezwykłe jak na polską politykę. Jak środowisko akademickie odnosi się do Pańskich pomysłów Konstytucji dla Nauki?
W Polsce mamy za dużo kłótni, waśni i sporów, a za mało dialogu, rozmów i dochodzenia do kompromisów w sposób pokojowy, z obopólnym zadowoleniem i poszanowaniem stron. Ten dialog był rzeczywiście unikatowy, co dostrzegła nawet Komisja Europejska, która, jak zapewne wszyscy wiemy, nie zawsze jest przychylna naszemu rządowi. KE wręcz wskazała nasz model jako wzór do naśladowania przy wprowadzaniu tego typu reform. Każdy segment i dziedzinę konsultowaliśmy z jak najszerszym gronem odbiorców. Czyli np. przepisy dotyczące studentów były omawiane m.in. z Parlamentem Studentów, a zmiany dla doktorantów z Krajową Reprezentacją Doktorantów.
Cały proces musiał odbywać się w sposób ewolucyjny, bo przecież poprzedni rząd też wprowadzał szereg zmian w szkolnictwie wyższym. Wiedziałem, że jeśli na jedną reformę nałożę drugą, to wyniknie z tego tylko chaos i zamieszanie. Tym bardziej, że szanuję dorobek moich poprzedników i tam, gdzie wszystko działa dobrze, nie wprowadzamy zmian na siłę.
Reforma jest rozłożona w czasie, bo aż do 2025 roku. Cały świat nauki w Polsce będzie mógł zatem spokojnie dostosować się i przygotować.
Polskie uczelnie są niestety bardzo daleko we wszystkich rankingach – mamy szansę stworzyć ośrodek na poziomie amerykańskich czy brytyjskich uczelni?
Im wyższy będzie poziom wymagań, a więc też tych dotyczących wykształcenia u studentów, tym lepiej będzie to procentowało w przyszłych losach zawodowych absolwentów. Właśnie o poziom wykształcenia absolwentów trzeba walczyć. Sam skończyłem studia filozoficzne i to im zawdzięczam wszystko, co osiągnąłem. Wybór kierunku studiów rzutował na całe moje życie.
Niezwykle ważne jest też to, by Uniwersytet Jagielloński czy Warszawski znalazły się jak najwyżej w rankingu szanghajskim. Przecież wszyscy chcemy być dumni z naszych uczelni. Małe ośrodki również muszą systematycznie podnosić swój poziom.
Jak idzie cyfryzacja polskich szkół?
Rzeczywiście realizujemy bardzo duży projekt światowy, jeśli chodzi o cyfryzację polskich szkół. Nazywa się „Ogólnopolska Sieć Edukacyjna”. Połączy wszystkie 30 tysięcy szkół w Polsce szybkim internetem. Szybkim – to znaczy 100 MB. Będzie on dostarczany do placówek za darmo. Co ciekawe, nasz projekt został dostrzeżony na świecie. 20 marca w Genewie mają być ogłoszone wyniki ogólnoświatowego konkursu na najlepszy projekt cyfryzacyjny. Polski pomysł jest mianowany do tego konkursu jako jeden z pięciu. Po cichu liczymy, że wygramy.