Tchórzewski już nie nadzoruje Lotosu i Orlenu
Przyczyną odebrania pełnomocnictwa, według nieoficjalnych informacji, był spór pomiędzy premierem, a ministrem m.in. o to, jak ma wyglądać trwający proces łączenia tych dwóch spółek. Drugą przyczyną była chęć zapewnienia strategicznego nadzoru nad firmami, które przygotowują się do fuzji -podaje RMF FM
W konsekwencji tej decyzji teraz to premier, dzięki przejęciu nadzoru nad Orlenem i Lotosem będzie miał bezpośredni wpływ nad kadrami obu spółek.
Według spekulacji Pulsu Biznesu pod względem politycznym cofnięcie pełnomocnictw można odebrać za ruch zmierzający do osłabienia ministra energii.
Dziennik, przypomina że w podobny sposób Beata Szydło, była premier, odebrała w 2017 r. Mateuszowi Morawieckiemu, wówczas wicepremierowi, nadzór nad PZU. Obaj politycy walczyli o kontrolę nad państwowym ubezpieczycielem.
W politycznych kuluarach słychać od dawna, że premier Morawiecki i minister Tchórzewski mają na energetykę odmienne spojrzenia. Różnice obejmują m.in. nastawienie do inwestorów mniejszościowych w tych spółkach, które są notowane na giełdzie - czytamy z kolei na stronie Pulsu Biznesu.
Dziennik cytuje też wypowiedź premiera dla PAP
To jest strategia na następne 10-20 lat, w których połączony z Orlenem Lotos będzie mógł naprawdę wykorzystywać te kompetencje i ciągi technologiczne, które tutaj są. Żeby umocnić się w ogóle w Europie Środkowej – mówił premier, cytowany w maju przez PAP.
Decyzja o przejęciu przez premiera Mateusza Morawieckiego nadzoru nad łączącymi się spółkami, podobnie jak cytowana wyżej wypowiedź, pokazuje znaczenie, jakie premier przykłada do fuzji.
Sprawy nie skomentował ani Orlen, ani Lotos.