Dlaczego samorząd ukrywa dokumenty lotniska?
Co takiego Marszałek Adam Struzik (PSL) ukrywa na lotnisku w Modlinie? Jakie tajemnice kryją dokumenty spółki zarządzającej tym najmniej dochodowym portem lotniczym w kraju? Dlaczego spółka, której udziałowcem jest samorząd kontrolowany przez ludowców nie chce ujawnić dokumentacji wspólnikowi Przedsiębiorstwu Państwowemu „Porty Lotnicze” i działającemu na rzecz tej spółki międzynarodowemu doradcy - firmie ARUP?
Modlin miał być polskim Luton, Stansted i Gatwick w jednym. Był sztandarową inwestycją czasów koalicji PO–PSL, dzięki której zwykły Kowalski z aglomeracji stołecznej i okolic miał latać taniej za granicę. Skończyło się jednak falstartem i skandalem. Najpierw tuż po uruchomieniu lotniska okazało się, że do kapitalnego remontu musi pójść pas startowy. Potem ze względu na konflikt z władzami portu z lotów w Modlinie zrezygnował węgierski Wizzair.
Sprawa do dziś ciągnie się w sądzie. Do tego Urząd Lotnictwa Cywilnego wielokrotnie groził, że zabroni użytkowania części dróg kołowania, płyt postojowych lub nawet samego pasa startowego. Powód – katastrofalny stan techniczny infrastruktury. W końcu niecodzienny jak na europejskie warunki monopol w Modlinie ugruntował irlandzki przewoźnik Ryanair, który od władz portu otrzymał tak preferencyjne stawki opłat lotniskowych tzw. pax tax, że konia z rzędem tym liniom lotniczym, którym opłacało się będzie konkurować z Ryanem w Modlinie. Żadna się z resztą nie kwapi. Wszyscy wolą odległe o kilkaset kilometrów Katowice niż rywalizację z irlandzkim gigantem.
Nie inwestujmy, zadłużajmy
W ubiegłym roku do listy tych „dziwnych zdarzeń” dołączyło kolejne – konflikt z państwowym udziałowcem P. P. „Portami Lotniczymi”, właścicielem Lotniska Chopina w Warszawie, które chciały zainwestować w Modlinie 100 mln zł gotówki. Liczyły za to na pakiet kontrolny spółki. Najwyraźniej jednak przeliczyły się, bo zamiast gotówki od wspólnika Struzik i pozostali udziałowcy woleli optować za zaciągnięciem 60 mln zł kredytu w komercyjnym banku. Od wciągania lotniska w spiralę długów spółkę uratował warunek jednomyślności wśród wspólników podejmujących decyzje o przyszłości portu w Modlinie. Na zadłużenie lotniska nie zgodził się PPL.
Póki co o inwestycjach w Modlinie PPL może więc raczej pomarzyć. Dlatego, chcąc rozładować ruch na pękającym w szwach Lotnisku Chopina, zaczął szukać alternatywy, portu komplementarnego dla czarterów i linii niskokosztowych, które po przeniesieniu z Chopina, dałyby oddech warszawskiemu lotnisku do czasu powstania CPK, skoncentrowanemu na budowie transkontynentalnej siatki połączeń PLL LOT.
Dokumenty damy, albo nie damy
Analizy, które miały dać odpowiedź na pytanie, gdzie powinien być zlokalizowany port komplementarny m.in. w Modlinie czy Radomiu, PPL zlecił międzynarodowej firmie ARUP, zajmującej się badaniem, planowaniem i projektowaniem dużych obiektów infrastruktury na całym świecie. I tu zaczęły się schody. ARUP od wielu miesięcy próbuje przeprowadzić badanie spółki w Modlinie (due diligence). Bezskutecznie. Powiązani z PO – PSLem działacze, skupieni wokół Adama Struzika, którzy zarządzają portem, najpierw odmawiali przekazania ARUPowi dokumentów spółki. Potem przeciągali w czasie ich udostępnienie. W końcu napisali, że udostępnią dokumentację, ale nie ręczą za to co w niej się znajduje. ARUP jak nie widział dokumentów, tak i ich nie zobaczył.
Co może się w nich znajdować? Dlaczego Marszałek Struzik jak niepodległości chroni tajemnic spółki? Co takiego mogą zawierać dokumenty spółki zarządzającej lotniskiem w Modlinie? Nieoficjalnie mówi się o serii umów, które zawrzeć mógł Modlin z powiązanymi z PO i PSLem firmami. Chodzić może o wyłączność na dowożenie pasażerów do terminala portu. Monopolistą jest tu jedna spółka autobusowa. Innym kwiatkiem jest sama umowa zawarta z irlandzkim Ryanairem. Od dawna doprosić się o nią nie może nawet PPL. Czy zapisane w niej warunki faktycznie oddają wieloletni monopol w porcie prywatnemu przewoźnikowi, który zarabiając krocie na polskich pasażerach oddaje władzom portu groszowe daniny? Czy w dokumentach spółki z Modlina znajdują się znane nazwiska prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej np. Marcina Kierwińskiego, który współtworzył lotnisko w Modlinie (koszt 450 mln zł zamiast 300 jak początkowo zakładano), zanim został szefem kampanii wyborczej PO i członkiem gabinetu Ewy Kopacz. Co na to Kierwiński i PO
Z pewnością przekazanie dokumentów spółki firmie ARUP nie jest dziś na rękę ani PO ani PSL, szczególnie przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Afera z Modlinem Struzikowi i Kierwińskiemu nie jest potrzebna. Dlatego raczej nie należy się spodziewać, ze Marszałek przekaże dokumenty doradcy państwowego PPL-u.
(kut)