Co z koniunkturą?
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK), informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce, we wrześniu br. spadł o 1,3 punktu w stosunku do miesiąca poprzedniego - wynika z komunikatu BIEC. Według Biura nieuniknione wydaje się spowolnienie tempa wzrostu naszej gospodarki.
„Od ostatniego (…) szczytu z początku tego roku wskaźnik stracił ponad 5 punktów. Spowolnienie tempa wzrostu polskiej gospodarki wydaje się nieuniknione, choć na razie trudno przewidzieć jego skalę i długość trwania” - napisano w komunikacie Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.
Według ekspertów Biura o przebiegu ewentualnego spowolnienia zadecydują „fundamenty gospodarki, takie jak stan finansów państwa, klimat inwestycyjny czy transparentność instytucji”.
BIEC zwróciło też uwagę, że w ostatnich trzech latach wydatki socjalne instytucji rządowych i samorządowych wzrosły o ponad 20 proc. i stanowią ok.18 proc. wartości polskiego PKB. „Dla porównania, wydatki na inwestycje to zaledwie niewiele ponad 2 proc. PKB” - czytamy.
Jak zaznaczono, wzrost wydatków socjalnych miał miejsce w warunkach bardzo dobrej koniunktury gospodarczej przy rosnących przychodach z podatków. „W warunkach dekoniunktury, gdy przychody z podatków gwałtownie skurczą się, zadekretowane w ustawie budżetowej wydatki socjalne rozsadzą budżet, ich finasowanie będzie możliwe tylko poprzez dalszą emisję papierów dłużnych oprocentowanych znacznie wyżej niż dotychczas” - napisano.
Eksperci BIEC zwrócili uwagę, że już dziś średnie oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji skarbu państwa jest znacznie wyższe niż w większości krajów Unii Europejskiej i niewiele niższe od oprocentowania długu emitowanego przez Grecję. „Skutki rozrzutnej polityki socjalnej i zadłużeniowej mogą mieć negatywne skutki nie tylko dla stanu finansów państwa, ale również dla kursu złotego, inflacji, napływu inwestycji zagranicznych, a w konsekwencji w perspektywie kolejnych lat wpłyną negatywnie na poziom życia Polaków” - oceniono. Dodano, że „euforia wynikająca z wyższych dochodów gospodarstw domowych” i rosnących wydatków konsumpcyjnych może okazać się krótkotrwała.
BIEC wskazało, że we wrześniu żadna ze składowych nie działała w kierunku wzrostu wskaźnika, sześć spośród nich pozostało na niezmienionym w stosunku do ubiegłego miesiąca poziomie, a dwie działały w kierunku jego spadku.
„Od początku roku wygasa tempo napływu nowych zamówień trafiających do przedsiębiorstw produkcyjnych” - napisano. Wyjaśniono, że we wrześniu ogólny portfel zamówień utrzymał się na poziomie miesiąca poprzedniego, jednak wyraźnie spadły zamówienia pochodzące od kontrahentów zagranicznych.
„Spadek zamówień eksportowych odczuwają przede wszystkim przedsiębiorstwa małe i średnie. Przedsiębiorstwa duże, zatrudniające powyżej 250 pracowników, które w znacznej części są filiami firm zagranicznych, zmniejszający się popyt odczuwają w nieco mniejszym stopniu” - wskazano.
BIEC zwróciło też uwagę, że we wrześniu br. zwiększyły się nieco zapasy wyrobów gotowych zmagazynowanych przez firmy. „Zjawisko to jest dość nietypowe o tej porze roku” - wskazano. Na ogół, jak wyjaśniono, zapasy gotowej produkcji rosną w okresie listopad-grudzień oraz w latem. „Obecny wzrost zapasów może być więc sygnałem słabnącego popytu i odkładania niesprzedanej produkcji. Jeśli zjawisko to utrzyma się w kolejnych miesiącach, przedsiębiorstwa zmuszone będą ograniczyć wielkość produkcji” - wskazano.
Według Biura sytuacja finansowa w przedsiębiorstwach we wrześniu br. nie uległa zmianie w stosunku do miesiąca poprzedniego. Ale, jak napisano, od początku roku przedsiębiorstwa coraz częściej sygnalizują pogorszenie swych finansów. „Kurczące się zamówienia oznaczają niższe przychody. Jednocześnie od blisko dwóch lat w firmach znacznie rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej” - ocenili eksperci. Dodali, że ten wzrost dotyczy głównie kosztów pracy oraz kosztów eksploatacji i konserwacji maszyn i urządzeń.
BIEC wskazał też, że od początku roku pogarszają się oceny ogólnej sytuacji gospodarczej. „W szczególności dotyczy to firm małych i średnich. W nieco mniejszym stopniu gorsze nastroje obserwowane są wśród menadżerów przedsiębiorstw dużych” - napisano. (PAP)