Salvini i Le Pen ogłaszają wspólny front
O spotkaniu przywódczyni francuskiego Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen z szefem włoskiej Ligi Matteo Salvinim francuscy komentatorzy podkreślają we wtorek, że jest to próba stworzenia wspólnego frontu przed wiosennymi wyborami do PE.
Wybory europejskie: front Le Pen-Salvini przeciw Brukseli - brzmi tytuł w dzienniku „Le Parisien”.
Specjalna wysłanniczka gazety do Rzymu podkreśla, że Salvini, wicepremier i minister spraw wewnętrznych Włoch, „dzięki swojej randze stał się wzorem dla Marine Le Pen, która przedtem była źródłem inspiracji dla niego”.
Wysłanniczki stacji informacyjnej BFMTV podkreślały natomiast we wtorek rano, że „poniedziałkowe spotkanie nie było zwykłą konferencją prasową dwojga przyjaciół, ale początkiem kampanii przed majowymi wyborami europejskimi”.
W ich ocenie tym spotkaniem „Le Pen chce pokazać, że jej idee nie są w Europie odosobnione, czego doskonałym dowodem jest dojście do władzy we Włoszech populistów z Ligi”.
Obecnie „różnica między tymi politykami polega na tym, że (Salvini) wszedł do rządu dzięki sojuszowi z Ruchem Pięciu Gwiazd (M5S), podczas gdy (Le Pen) jest zdecydowanie osamotniona” - ocenia z kolei publicystka „Le Parisien”.
Pisze, że przywódczyni skrajnie prawicowego ugrupowania, choć nadal wyklucza sojusz ze skrajnie lewicową Francją Nieujarzmioną, to zauważa, że szef tej partii Jean-Luc Melenchon „powoli zbliża się do RN”, a to dlatego, że „odchodzi od wiary w pozytywny charakter imigracji”.
Publicystka nazywa możliwość zawarcia sojuszu przez lewicowych i prawicowych populistów „ironią historii”, przypomina jednak, że „rok temu Salvini zapewniał, że jego stanowisko jest nie do pogodzenia z pozycją M5S w kwestiach rodziny i imigracji”.
Podczas gdy większość francuskich mediów zwraca uwagę na słowa Salviniego o możliwości wysunięcia wspólnych z RN kandydatów w wyborach europejskich, dziennik „Le Monde” w spotkaniu obojga przywódców widzi przede wszystkim „wyliczankę wspólnych nieprzyjaciół”: Unii Europejskiej, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i imigracji.
Wskazując, że partia Salviniego cieszy się w kraju silną pozycją w sondażach, podczas gdy „do RN nikt nie dołącza, za to wielu zeń ucieka”, „Le Monde” pisze, że „Salvini nie spieszył się do spotkania z odstawioną na boczny tor przywódczynią skrajnej prawicy we Francji” oraz że „bardziej zależało mu na zbliżeniu do premiera Węgier Viktora Orbana, rządu Austrii i bawarskiej (partii chadeckiej) CSU”.
Jednak różnice w kwestii migracyjnej spowodowały, że spaliła na panewce idea +osi+ jednoczącej Rzym, Wiedeń i Monachium. Podczas gdy Salvini ma kłopoty z realizacją projektu Ligi Europejskiej, zbliżenie z Marine Le Pen stało się znów pożyteczne, a nawet konieczne, by bronić projektu alternatywnej siły europejskiej” - wskazuje gazeta.
Według „Le Monde” „rzymska wycieczka Marine Le Pen nie przyniosła nowych, ważnych rezultatów - ani w sprawie Europy Narodów o słabo zarysowanych konturach, ani co do organizacji współpracy, zapowiadanej przez niektóre populistyczne ruchy europejskie”.
SzSzPAP