Afera łupkowa - była dyrektorka z Ministerstwa Środowiska i pracownicy resortu oskarżeni o korupcję
"Prokuratura oskarża byłą dyrektorkę z Ministerstwa Środowiska, dwóch pracowników resortu oraz przedstawicieli firm poszukujących gazu łupkowego" - donosi dziś portal TVN24.pl.
Urzędnicy resortu pisali dla trzech spółek wnioski o koncesję na wydobycie gazu łupkowego. Następnie resort przyznawał i wyrażał zgodę na wydobycie. Akt oskarżenia trafił w poniedziałek do Sądu Rejonowego w Warszawie. - Oskarżyliśmy siedem osób, którym wcześniej przedstawiono w sumie jedenaście zarzutów łapownictwa biernego i czynnego - mówi tvn24.pl Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
O jak wysokich łapówkach jest mowa?
Chodzi o wręczanie i przyjmowanie nienależnych korzyści majątkowych. Kwoty oscylowały od 13 do blisko 55 tys. zł.
Jak wyglądał ten proceder?
Duże pieniądze, pozasłużbowe znajomości i państwowe koncesje załatwiane właściwie od ręki - według prokuratury, taką moc miała jedna z oskarżonych osób Irena R., osoba związana z prywatnymi firmami poszukującymi gazu łupkowego w Polsce. Znała się dobrze z drugą oskarżoną kobietą - Ewą Z., która do lutego 2012 była dyrektorką Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych. Irena R. wg ustaleń Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury (sama na co dzień pracująca w kontrolowanej przez Rosjan firmie wydobywczej) była pośredniczką między Ewą Z. a dwoma menedżerami Wiesławem S. i Włodzimierzem B. (oskarżeni o wręczanie łapówek), związanymi z trzema innymi firmami wydobywczymi.
W proceder zaangażowany był też geolog z Państwowego Instytutu Geologii, który przygotowywał mapy niezbędne do złożenia wniosków.
Tym samym mamy okazję poznać kulisy łupkowego interesu. Być może właśnie to wyjaśnia, dlaczego badania i poszukiwania gazu łupkowego w Polsce odbywają się tak powoli. Z pewnością też już wkrótce poznamy kolejne fakty.
TVN24/ as/