Obecny budżet UE nieadekwatny do wyzwań?
W nowej unijnej perspektywie finansowej nawet 10 proc. środków europejskich może być dostępne w postaci instrumentów zwrotnych - ocenia minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Jego zdaniem, może to być dobry mechanizm finansowania niezbędnych inwestycji
W poprzedniej perspektywie instrumenty finansowe stanowiły w naszym kraju 0,5 proc., a średnia europejska w polityce spójności była bardzo podobna. W obecnej perspektywie finansowej to będzie 4-5 proc. Chciałbym, żeby w kolejnej perspektywie to się podwoiło i było bliskie 10 proc. - żebyśmy mieli więcej rynkowych instrumentów zwrotnych - mówił minister podczas jednej z debat XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego, rozpoczętego w poniedziałek w stolicy Górnego Śląska.
Zdaniem Kwiecińskiego możliwe jest, że udział instrumentów zwrotnych w przyszłej perspektywie UE będzie dwukrotni wyższy niż w obecnej.
Szef resortu inwestycji i rozwoju ocenił, że potrzeby inwestycyjne w Unii Europejskiej są szacowane na ok. 700 mld euro rocznie, z czego prawie jedna czwarta to inwestycje w tzw. infrastrukturę społeczną. Kwieciński uważa, że unijne środki na finansowanie inwestycji powinny być w jak największym stopniu dostosowane do potrzeb.
Dla nas polityka spójności, fundusze europejskie, nie są celem samym w sobie, ale narzędziem do wzrostu gospodarczego i instrumentem realizacji naszego programu gospodarczego. Zabiegamy o to, aby wzmacniać kooperację w regionie, wspólnie wypracowywać nowe programy i wspólnie realizować projekty - taki cel ma Grupa Wyszehradzka czy współpraca w ramach Trójmorza - wyjaśnił Kwieciński, podkreślając, iż polskie podmioty coraz częściej sięgają też po środki np. z Planu Junckera. - Dzisiaj jesteśmy piątym krajem, który najsilniej korzysta z funduszy europejskich. Zabiegamy, żeby UE miała właściwy budżet, który byłby adekwatny do celów i do wyzwań, jakie stoją przed Unią. Nie podoba nam się to, że budżet UE się obniża - mówił minister, wskazując, iż obecnie na cele uznane za najważniejsze w Unii przeznacza się jedynie 2 proc. wszystkich unijnych wydatków w sektorze publicznym, tj. 1 proc. dochodu narodowego brutto krajów UE.
Jak zaznaczył, obecnie polscy przedstawiciele zabiegają o to, żeby pieniądze na poziomie unijnym były większe, przy czym na poziomie europejskim chodzi nie tylko o politykę spójności.
Bardzo silnie wzmacniamy np. kolegów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego w budowie nowego instrumentu wspierającego inwestycje. Chcemy, żeby pieniądze, które wykorzystujemy, były wykorzystywane w sposób znacznie bardziej rynkowy - zadeklarował Kwieciński.
W ocenie ministra, na koniec obecnej dekady, w 2020 r., Polska osiągnie 75 proc. unijnej średniej PKB. Obecnie jest to ponad 70 proc., wobec prawie 50 proc. przed 15 laty, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, oraz 40 proc. u progu rynkowych przemian przed 30 laty. Kwieciński ocenił, że Polska i Słowacja to kraje, które najszybciej w Europie środkowej odrabiają opóźnienia w stosunku do krajów „starej” Unii.
PAP, mw