PKO BP przewiduje wzrost PKB
Wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie 4,6 proc., a nie 4,2 proc., jak szacowano wcześniej - prognozują ekonomiści PKO BP. Ich zdaniem wzrost będzie oparty na popycie krajowym - zarówno inwestycjach, jak i konsumpcji prywatnej.
„Podnosimy prognozę wzrostu PKB w 2019 r. do 4,6 proc. Dotychczasowa prognoza to 4,2 proc.” - powiedział we wtorek główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak. Wyjaśnił, że przyczyn tej rewizji jest kilka. Jedną z nich jest to, że krajowa gospodarka wykazuje - jak mówił - „nadspodziewanie dużą odporność na pogorszenie warunków zewnętrznych”.
„Wzrost PKB w pierwszym kwartale br. był silniejszy niż oczekiwano i bazował na inwestycjach, konsumpcji prywatnej i eksporcie netto” - powiedział.
Zdaniem ekonomistów banku wzrost PKB będzie oparty na popycie krajowym: zarówno inwestycjach, jak i konsumpcji prywatnej.
Przewidują oni, że po przejściowym dołku w drugim kwartale 2019 r., ścieżka wzrostu PKB powróci do wzrostowej tendencji. Według nich kolejne kwartały przyniosą apogeum poziomu inwestycji publicznych (szczyt absorpcji środków z UE do Polski z perspektywy 2014-2020 dopiero przed nami), a także kontynuację wdrażania nowego programu fiskalnego, który będzie stymulować konsumpcję.
Wskazują też na ryzyka w otoczeniu zewnętrznym, które mogą mieć wpływ na polską gospodarkę. Zdaniem ekonomistów PKO BP głównymi źródłami niepewności są: stan globalnej koniunktury („wojny handlowe”, „twardy” brexit), skala i tempo absorpcji środków UE, deficyt podaży pracy i jego wpływ na aktywność inwestycyjną, wynik wyborów parlamentarnych i jego wpływ na wydatki publiczne.
Zdaniem ekonomistów inflacja CPI ma jeszcze przestrzeń do wzrostu w najbliższych miesiącach. Jak prognozują, na przełomie lata i jesieni efekty wysokiej bazy obniżą dynamikę cen, ale pod koniec roku inflacja CPI powróci do wzrostu nawet powyżej 2,5 proc.
„Połączenie skokowych podwyżek cen administrowanych z potencjalnymi podwyżkami cen prądu może oznaczać, że w pierwszym kwartale 2020 r. inflacja CPI może przejściowo przekroczyć 3,5 proc. Dodatkowym czynnikiem proinflacyjnym mogłoby być ponowne wprowadzenie podatku handlowego, który mógłby podnieść inflację w 2020 r. o 0,2-0,3 pp (głównie przez kanał wyższych cen żywności i napojów)” - czytamy w kwartalniku ekonomicznym PKO BP.
Ekonomiści banku utrzymują prognozę, zgodnie z którą w tym roku deficyt rachunku bieżącego nieznacznie wzrośnie, do blisko 1 proc. PKB, przy pogłębieniu deficytu handlowego.
„Rosnący w drugiej połowie tego roku popyt krajowy będzie się przekładał na przyspieszenie dynamiki importu, ale nie doprowadzi to do zachwiania równowagi zewnętrznej. Równowagę zewnętrzną będzie wspierał relatywnie silny eksport: efekt nie tylko ekspansji polskich producentów na zagranicznych rynkach, ale też przynajmniej przejściowej stabilizacji koniunktury w Chinach i Europie Zachodniej. Przy kontynuacji napływu kapitału długoterminowego do Polski i umiarkowanie rosnącej nadwyżce w usługach przewidujemy dalszy spadek zadłużenia zagranicznego (już w połowie 2019 r. może po raz pierwszy od 2009 znaleźć się poniżej 60 proc. PKB)” - napisano.
Ekonomiści przekazali, że zakładana przez nich ścieżka inflacji (wzrost do pierwszego kwartału 2020 r, a następnie stopniowe spadki) i wzrostu PKB (stopniowe hamowanie) nadal wskazuje, że ryzyko narastania nierównowag w gospodarce w 2019 r. nie będzie rosło, a w 2020 będzie wręcz spadało.
„W konsekwencji czynniki krajowe, a także otoczenie globalne (opóźnianie lub wygaszanie cykli normalizacji polityki pieniężnej) wskazują, że optymalną strategią z punktu widzenia RPP jest dalsze utrzymywanie stóp procentowych bez zmian” - wskazują ekonomiści PKO BP.
PAP/ as/