PiS: Wzrost zamożności Polaków to nasz cel na kolejne 4 lata
Walczymy o to, żeby Polacy mieli własność, bowiem mamy tyle wolności, ile własności - mówił w sobotę minister finansów Marian Banaś podczas Konwencji Programowej Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy w Katowicach.
Wiceminister finansów Leszek Skiba dodał, że cel na kolejne cztery lata to dalszy wzrost zamożności Polaków przy stabilności finansów publicznych.
Otwierając poświęcony finansom publicznym panel konwencji PiS w Katowicach minister Banaś mówił o zmianach organizacyjnych w służbach skarbowych i utworzeniu Krajowej Administracji Skarbowej w 2017 r. Powiedział, że od tego czasu do budżetu państwa trafiło dodatkowo ponad 100 mld zł. Przypomniał jednocześnie, że luka VAT spadła z 24 proc. do 12 proc. na koniec ub. roku. „To znaczy, że są przed nami kolejne wyzwania i my tym wyzwaniom sprostamy” - zapowiedział.
Mandat, który nam dało społeczeństwo nie został zmarnowany. Obiecujemy - wygramy, będzie jeszcze lepiej. Polska ma prawo nie tylko do wolności, która polega na mówieniu co się chce. Ale prawdziwa wolność polega również na posiadaniu własności” - mówił. Tak, jak walczyliśmy w latach 70-tych, 80-tych, żeby odzyskać wolność, teraz walczymy o to, żeby Polacy mieli własność. Mamy tyle wolności, ile mamy własności. I to obiecujemy Polakom - zadeklarował Banaś.
Wiceminister Skiba diagnozował, że przed 2015 r. próbowano obniżać deficyt za wszelką cenę, redukując wydatki na ważne cele społeczne; natomiast w kolejnych niespełna czterech latach osiągnięto wzrost wydatków w tym zakresie z prawie 6 do prawie 9 proc. PKB.
W tym czasie PKB wzrósł o ok. 16 proc., co poprzednikom zajęło lat siedem.
O jedną szóstą są Polacy bogatsi w ciągu tych niepełnych czterech lat - akcentował Skiba dodając, że wzrost dochodów Polaków przekłada się na wzrost dochodów podatkowych, przy czym ważnym elementem jest ściągalność.
Skiba zauważył, że całej tej sytuacji towarzyszy spadek deficytu z 3 proc. PKB do 0,4 PKB.
Nigdy Polska od początku transformacji nie miała tak niskiego deficytu” - podkreślił wiceminister akcentując, że jest to jedna z największych redukcji w całej UE. Nikt z Unii Europejskiej nie kwestionuje sukcesu, jakim jest ograniczenie deficytu przy jednoczesnym zagwarantowaniu istotnego wzrostu wydatków - mówił wiceszef MF.
Nie zostało to osiągnięte wzrostem podatków, chociaż CIT został zredukowany do poziomu 9 proc. Wszystko to za sprawą obniżenia luki, wszystkich działań związanych z poprawą ściągalności. To jest niewątpliwy sukces: Polacy są bogatsi, finanse publiczne są stabilne, jest więcej wydatków na ważne cele społeczne - ta równowaga jest zachowana i to jest tak naprawdę ważny cel na kolejne cztery lata” - skonkludował Leszek Skiba.
Prof. Zbigniew Krysiak z SGH zwrócił m.in. uwagę, że deficyt jest znacznym źródłem finansowania inwestycji i rozwoju gospodarczego. „Uważam, że ten reżim 3 proc. (deficytu sektora finansów publicznych względem PKB - PAP) jest niewłaściwy w układzie paneuropejskim w UE” - powiedział.
Zauważył, że w przypadku Niemiec te 3 proc. oznacza nominalnie kilkakrotnie wyższą kwotę niż w przypadku Polski. „Ta sprawa powinna być trochę inaczej traktowana” - powiedział. „Choć nie chodzi o to, aby się niefrasobliwie zadłużać” - zastrzegł.
Natomiast prof. Witold Modzelewski z UW zwrócił uwagę na konieczność trwałego podwyższenia i ustabilizowania efektywności fiskalnej wszystkich czterech najważniejszych podatków stanowiących dochody budżetu państwa.
Równorzędnym celem, tak samo istotnym z punktu widzenia obywateli, jak i z punktu widzenia fiskalnego - dochodów budżetowych, jest zwiększenie bezpieczeństwa podatkowego podatników, a zwłaszcza przedsiębiorców - tych, którzy nie chcą unikać opodatkowania - powiedział.
Mówił też o wiarygodności w podatkach podkreślając, że najważniejszą rzeczą dla podatników jest przewidywalność obowiązujących zasad.
W podatkach musi być więcej decyzji politycznych, bo wtedy wyborcy wiedzą, czego się mogą spodziewać. A jeżeli te decyzje polityczne następnie staną się prawem, to następnie można powiedzieć obywatelom; przyrzekliśmy wam to, że będzie to wprowadzone i wywiązaliśmy się ze swojego zdania - podkreślił Modzelewski.
Mówiący o wprowadzonej w połowie 2016 r. klauzuli ogólnej przeciw unikaniu opodatkowania jako instrumencie uszczelniającym system podatkowy w Polsce prof. Mariusz Golecki z Uniwersytetu Łódzkiego wyjaśniał, że było to narzędzie skierowane wobec tzw. agresywnej optymalizacji podatkowej i unikaniu opodatkowania przez międzynarodowe koncerny. Jak akcentował, wcześniej, w latach 2007-15, wpływy z CIT stale spadały.
O ile w przypadku luki w podatku VAT rząd odniósł niebywały sukces, o tyle redukcja luki w podatku CIT z prawie 50 proc. do 16-17 proc. jest niebywałym sukcesem na skalę europejską” - ocenił Golecki, przywołując wartości bezwzględne kwot redukcji z 44 mld zł do 16 mld zł rocznie. Uznał, że klauzula zadziałała, jak „strzelba wisząca na ścianie.
„Widzimy jednocześnie wzrost wpływów i wzrost efektywności służb skarbowych” - wskazał ekspert, diagnozując że choć służby praktycznie nie używają klauzuli, zaczęła ona „wypychać w sposób pośredni schematy optymalizacyjne z rynku”. Ten system następnie został uzupełniony m.in. o obowiązek raportowania schematów optymalizacyjnych i zostanie jeszcze rozszerzony o narzędzia umożliwiające „bardziej otwartą współpracę KAS z kluczowymi podatnikami” - w nowej ordynacji podatkowej.
Z kolei b. wiceminister finansów Konrad Raczkowski zwrócił uwagę, że mimo iż w ostatnich latach polska gospodarka notowała bardzo wysoki wzrost, to w kolejnych latach rząd będzie musiał się zmierzyć z dużym wyzwaniem, jakim będzie spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie. Jak podkreślił spowolnienie gospodarcze prognozują zarówno międzynarodowe instytucje finansowe jak i polskie.
Raczkowski wskazał, że MF ocenia, że gospodarka w Polsce w kolejnych latach będzie rosła w tempie 2,6 proc. PKB. NBP z kolei przewiduje, że będzie to 3,6 proc. „Jeżeli będzie to na korzyść MFW, to możemy mieć problem w kolejnych latach po 2021 roku. Czynniki wzrostu, które prognozujemy i pokrycie z budżetu zobowiązań wyborczych, bazujemy na prognozach wyższych, optymistycznych” - przyznał były wiceminister.
Dodał, że przy zwiększających się kosztach obsługi długu możemy niebezpiecznie zbliżyć się do procedury nadmiernego deficytu i progów ostrożnościowych. „Jeżeli przekroczymy dług sektora powyżej 50 proc. będziemy musieli wdrażać działania sanacyjne i do tego na pewno nie wolno doprowadzić” - podkreślił, dlatego jego zdaniem należy jeszcze przed wyborami opracować plan przeciwdziałania tym zjawiskom, żeby po wygranych wyborach zacząć go wdrażać.
SzSz (PAP)