Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Kolesiostwo i polecenie przez znajomego - główne zasady zmian kadrowych w urzędach

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 września 2013, 12:00

    Aktualizacja: 18 września 2013, 14:41

  • Powiększ tekst

Merytoryczny pracownik urzędu przegrywa ze znajomym z polecenia szefa. Ministerstwa tworzą departamenty dla jednej ustawy - informuje Dziennik Gazeta Prawna.

Nowe osoby kierujące instytucjami publicznymi chętnie zmieniają dyrektorów generalnych. Z takim samym zaangażowaniem dokonują zmian organizacyjnych. Te sprzyjają zatrudnianiu nowych osób, często z polecenia. Jednocześnie etaty tracą osoby, które np. sympatyzowały z innym ugrupowaniem politycznym.

Zdaniem dr Aleksandra Proksa, byłego wieloletniego sekretarza rady ministrów ruch kadrowy ma miejsce w chwili zmian ekip politycznych.

– Najwięcej zmian statutów przeprowadza się przy okazji wymiany ekipy rządzącej. A przecież nie ma takiego prawnego obowiązku. Bywały też takie sytuacje, że likwidowano departamenty, a po kilku miesiącach ponownie je przywracano.

Były wysoki urzędnik państwowy tłumaczy, że dokonywanie zmian organizacyjnych w razie powołania nowego ministra stało się niemalże zasadą. Dzięki temu może on zatrudnić na stanowiskach merytorycznych zaufane mu osoby.

Niczym nadzwyczajnym jest tworzenie departamentu w ministerstwie dla jednej ustawy.

Co ciekawe, urzędy tworzą też departamenty lub biura, jeśli pojawia się nowy problem lub trzeba opracować ustawę. Na przykład w resorcie edukacji narodowej powstał departament współpracy z samorządami, a w Ministerstwie Środowiska w kwietniu tego roku do konsultacji wysłano zmianę statutu, która polegała na dodaniu do struktury biura do spraw węglowodorów.

Według Pawła Mikuska, rzecznika prasowego Ministerstwa Środowiska zmiany w organizacji są konieczne i nic nie dzieje się w tajemnicy.

-Ta zmiana miała być odpowiedzią na poszukiwanie gazu łupkowego i konieczność współpracy z innymi urzędami. Do 7 października można składać oferty na stanowisko dyrektora

- mówi Mikusek.

W innych urzędach jest podobnie. W resorcie obrony narodowej swego czasu powstało biuro obrony przeciwrakietowej, gdy jeszcze była dyskusja o budowie w Polsce tarczy antyrakietowej.

– Świeżo upieczony minister nie zawsze rozumie pojęcie służby cywilnej i konkursów na stanowiska. Często informuje dyrektora generalnego, że np. ma zatrudnić przysłowiowego pana Zenka i tyle. A jeśli ten się z tym nie godzi, to musi pożegnać się z posadą

– opowiada były dyrektor generalny (obecnie również zajmuje wysokie rangą stanowisko urzędnicze poza administracją rządową).

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna/Opr.Jas

 

---------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Czwarty numer miesięcznika "W Sieci Historii"z nowym dodatkiem  już do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!


Miesięcznik

 

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych