Kandydatka na komisarza ds. energii chce podatku węglowego
Neutralność klimatyczna do 2050 roku, stworzenie funduszu sprawiedliwej transformacji, a także wprowadzenie podatku węglowego na granicach Unii Europejskiej - zapowiedziała w czwartek kandydatka na unijną komisarz ds. energii Kadri Simson.
Estonka była przesłuchiwana przez komisję przemysłu, badań naukowych i energii (ITRE) oraz komisję środowiska (ENVI). W swoim wystąpieniu otwierającym dużo mówiła o zwiększeniu unijnych ambicji dotyczących redukcji gazów cieplarnianych, dziękując za dotychczasową pracę poprzedniemu Parlamentowi Europejskiemu i ustępującym komisarzom.
„Nie czas na spoczywanie na laurach. Neutralność klimatyczna do 2050 roku jest jedynym sposobem na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza i zapobieżenie kryzysowi klimatycznemu” - wskazała Simson.
Szefowa resortu gospodarki i infrastruktury w rządzie Estonii w latach 2016-2019 przypomniała, że gdy była ministrem, to jej kraj przyjął długofalowy plan redukcji gazów cieplarnianych przewidujący zmniejszenie ich o 70 proc. do 2030 roku. Cel UE wynosi 40 proc., ale przyszła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen sygnalizuje, że trzeba będzie go podnieść. W tym samym duchu wypowiadała się Simson.
„KE w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania zaproponuje +Europejski Zielony Ład+. Przede wszystkim to pierwsze europejskie prawo dotyczące energii i tam będzie ustalony cel neutralności klimatycznej do 2050 roku - zapowiedziała. - Jeśli zostanę komisarzem, chcę, żeby polityka energetyczna służyła celowi neutralności klimatycznej”.
Kandydatka na komisarza starała się uspokoić biznes wskazując, że wszystkie podmioty rynku energetycznego potrzebują przewidywalności i pewności prawnej. Jednoczenie oceniła, że wdrożenie istniejących regulacji może pomóc ograniczyć emisję o 45 proc. do 2030 roku. „Zobaczymy, czy nie będzie potrzebny przegląd tych przepisów” - zaznaczyła Simson wskazując, że ewaluacja ta miałaby służyć zwiększaniu ambicji.
W jej wystąpieniu nie zabrakło też akcentów skierowanych do uczestników wysłuchania z krajów, które mają prawo obawiać się podwyższania celów klimatycznych, bo ich gospodarka jest w dużym stopniu związana z wykorzystywaniem paliw kopalnych, np. węgla. Przykładem takiego kraju jest Polska, gdzie blisko 80 proc. energii pozyskuje się ze spalania tego surowca.
Simson podkreśliła, że konieczny jest fundusz sprawiedliwej transformacji, by wspierać te regiony w UE dotknięte tymi zmianami. „Narzędzie to będziemy mogli wykorzystać, aby podczas przechodzenia do czystej gospodarki żaden region ani kraj nie został sam. To narzędzie będzie przydatne dla regionów uzależnionych od węgla oraz paliw kopalnych, a także dla odizolowanych wysp, które nie mają możliwości magazynowania energii” - zaznaczyła.
Estonka nie pozostawiła przy tym wątpliwości, że ma zamiar twardo domagać się od unijnych stolic podążania ścieżką redukowania emisji. Wyraziła oczekiwanie, że kraje UE do końca grudnia przedstawią ambitne plany wynikające z przepisów pakietu „Czysta energia”. „Każde państwo członkowskie musi wykonać swoją pracę. Jeśli ambicje będą zbyt niskie, to będę naciskać na państwa członkowskie, aby poszły we właściwym kierunku” - oświadczyła.
Desygnowana na komisarza wyraziła nadzieję, że do końca kadencji uda się sfinalizować projekt zapewniający solidarność energetyczną w UE w razie kryzysu. Wyraziła ubolewanie, że oczywistością nie są zintegrowane rynki. Jako negatywny przykład Simson podała rynek energii elektrycznej. „Tu potrzebne jest korzystanie z alternatywnych źródeł energii. Trzeba zwiększyć systemy połączeń, na granicach między państwami członkowskimi ciągle są wąskie gardła i blokady. Trzeba je usuwać” - oświadczyła.
PAP, kg