Informacje

autor: PAP/EPA/JESSICA TAYLOR / UK PARLIAMENT / HANDOUT
autor: PAP/EPA/JESSICA TAYLOR / UK PARLIAMENT / HANDOUT

Przedterminowe wybory w WB - do trzech razy sztuka

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 października 2019, 07:00

  • 0
  • Powiększ tekst

Brytyjska Izba Gmin będzie dziś głosować nad wnioskiem premiera Borisa Johnsona o przeprowadzenie 12 grudnia przedterminowych wyborów. Choć teoretycznie wszystkie główne partie opowiadają się za nowymi wyborami, w praktyce wniosek może nie uzyskać wymaganego poparcia.

Obecna kadencja parlamentu powinna trwać do maja 2022 r. Zgodnie z ustawą z 2011 r., która wprowadza stałą długość kadencji (Fixed-term Parliament Act 2011), może ona zostać skrócona, jeśli taki wniosek poprze dwie trzecie posłów. Johnson składał go już dwukrotnie - 4 i 9 września - ale za każdym razem zagłosowało za nim mniej niż 300 posłów, czyli nawet mniej niż połowa.

Tym razem premier obiecał, że jeśli posłowie poprą skrócenie kadencji, będą mieli możliwość dłuższej debaty nad ustawą o porozumieniu o wystąpieniu z UE (Withdrawal Agreement Bill, WAB), którą rząd chciał przyjąć w ciągu trzech dni, na co jednak posłowie się nie zgodzili.

Johnson, który stoi na czele gabinetu mniejszościowego, liczy na to, że przedterminowe wybory dadzą mu większość, a tym samym możliwość skutecznego rządzenia. Biorąc pod uwagę, że według ostatnich sondaży jego Partia Konserwatywna ma 13-16 punktów proc. przewagi nad Partią Pracy, taka kalkulacja ma sens. Zarazem musi pamiętać, jak fatalna w skutkach okazała się decyzja jego poprzedniczki Theresy May o przedterminowych wyborach w czerwcu 2017 r., kiedy to zamiast powiększyć przewagę nad opozycją, straciła bezwzględną większość w Izbie Gmin.

Czy wniosek ma szanse powodzenia? Posłowie Partii Konserwatywnej prawdopodobnie w zdecydowanej większości poprze wniosek premiera. Główna siła opozycji, czyli Partia Pracy, zapewnia, że chce wyborów, jak tylko odsunięte zostanie ryzyko brexitu bez umowy. Za wyborami zdecydowanie opowiadają się też trzecia i czwarta co do wielkości frakcja w parlamencie: Szkocka Partia Narodowa (SNP) oraz Liberalni Demokraci.

To wszystko jednak za mało i poparcie wniosku o przedterminowe wybory przez co najmniej 434 posłów wydaje się mocno wątpliwe. Niemniej Johnson nie ma innego wyjścia, jak dążyć do przedterminowych wyborów za wszelką cenę. Frakcja konserwatystów w 650-osobowej Izbie Gmin skurczyła się do 288 posłów, co oznacza, że rząd nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Szczególnie, gdyby taka sytuacja miała trwać jeszcze przez 2,5 roku.

A.K., PAP

Powiązane tematy

Komentarze