Polska ruszy na wodorze?
Jak należy dzisiaj traktować brudne, węglowe źródła energii? Paradoksalnie mogą okazać się one szansą. Należy je postrzegać, jako czynnik, który otwiera możliwości – a nie odwrotnie.
Obecnie słyszy się o zielonym wodorze w kontekście Unii Europejskiej – który wyklucza wodór ze źródeł konwencjonalnych, czyli jako produkt spalania węgla czy gazu. Niemniej mamy jednak jego ogromne ilości, które można spożytkować na ten cel. Oczywiście, nie dokonamy transformacji energetycznej z węgla do źródeł zeroemisyjnych bez zmiany polskiej gospodarki. Nie zmieni tego postawa, w której dopuszczalne będzie, aby samochody były zasilane energią wyprodukowaną przez elektrownie węglowe.
– Już dzisiaj wiadomo, że cena uprawnień do emisji CO2 wzrośnie ok. 50 euro za tonę. Docelowo może wzrosnąć nawet o 100 dolarów – powiedział Tomoho Umeda, Przewodniczący Komitetu Technologii Wodorowych KIG.
Licząc ceny energii powiększone o koszty emisji dwutlenku węgla – wszelkie technologie i regulacje, które pomogą nam uniknąć ich poniesienia, będą na wagę złota. To przewidywana sytuacja nie tylko z punktu widzenia regulatora i rządu, ale przede wszystkim z perspektywy obywateli. Wspomniane podwyżki będą miały ogromny wpływ na ceny energii, co spowoduje dążenie do obniżenie jej kosztów. W tej sytuacji nie potrzeba jednak żadnych nowych regulacji w tym zakresie. Konieczna jest zmiana na rynku. Odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim nie na rządzie, czy Komisji Europejskiej – ale na przedsiębiorcach. To oni muszą stworzyć rynek nowej energii, elektromobilności opartej na zielonej energii. Sprzyjać będzie temu środowisko prawne i koszty regulacyjne – co ma miejsce już teraz. Bez inicjatywy firm zmiana jednak nie nastąpi. Wygranymi zaś będą ci, którzy pojawią się na rynku pierwsi.
eNewsroom.pl/ as/