TYLKO U NAS
„Biedronka” zwalnia ludzi za pomyłkę „góry". Wycofa się?
Organizacja „Solidarność” jest stanowczo przeciw karaniu pracowników za to, co się stało 26 kwietnia: za pomyłkę systemu, a przede wszystkim za pomyłkę ludzi u góry, którzy organizowali tę promocje i przesyłali informację do sklepów. Śledztwo firmy powinno dotyczyć też wycieku informacji - mówi portalowi wgospodarce.pl Piotr Adamczak, szef NSZZ „Solidarność”
Pracodawca na pewno powinien wycofać się z kar dla pracowników. To nie pracownicy są winni. A ostatnimi czasy było dużo podobnych pomyłek i to też mogło wprowadzić pracowników w błąd. W sklepach nagminnie zdarzało się, że o ostatecznej cenie produktu pracownik dowiadywał się dopiero kasując klienta. Tej nocy kierownicy zmian dzwonili w nocy do przełożonych - czy faktycznie jest taka promocja. I nie mogli uzyskać odpowiedzi.
Pracodawca nierówno traktuje także poszczególnych pracowników. Niektórzy utrzymali pisemne upomnienia, kary nagany, a inni jeszcze wypowiedzenia umów o pracę. Warto przypomnieć stanowisko UOKiK zaraz po tym wydarzeniu – że firma to powinna za to ponieść odpowiedzialność.
Poza tym pracownika – też trzeba traktować jak klienta, bo oni też robią zakupy, a część pracowników zrobiła wówczas zakupy, nie będąc w pracy – i tez została ukarana. Była nawet sytuacja, że żona pracownika robiła zakupy i też pojawiło się ultimatum, że ma zwrócić towar. Tak się stało, a i tak pracownik został ukarany.
Zastanawiamy się, czy klienci też będą musieli te towary zwrócić? Wcześniej również były podobne sytuacje dotyczące kosmetyków. Klienci pokupowali towary z wielkimi gratisami. Podobnie – były tez błędy z promocją piwa.
To nie pracownik w sklepie odpowiada za to co się stało, ale działy promocji, informatyki i komunikacji.
I jeszcze jedno – zadajemy sobie pytanie – skąd wyszła informacja, że najdroższe produkty będą rabatowane. To w tej sprawie firma powinna przeprowadzić śledztwo – od kogo taka informacja wypłynęła.
Czytaj także: „Biedronka” zwalnia ludzi za feralną „białą noc”